Dodany: 08.03.2019 12:20|Autor: Thalita

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Drobinki nieśmiertelności
Ćwiek Jakub

1 osoba poleca ten tekst.

Podróż przez Amerykę


Stany Zjednoczone Ameryki Północnej (zwane dalej Ameryką) to kraj wciąż fascynujący mieszkańców innych, mniej lub bardzie uboższych i mniej lub bardziej interesujących państw świata. Wydaje się, że tylko tam mogą wydarzyć się tak niesamowite historie, jak ta zmiana z mitu „od zera do milionera”, można z dnia na dzień zostać międzynarodową gwiazdą kina, jak i bankrutem. Znawcy tematu przytoczą tu pewnie jeszcze więcej podobnych nieprawdopodobnych opowieści... Jakub Ćwiek, polski pisarz fantasy, podróżując po Stanach zebrał te, które sam zaobserwował i opisał je w swoim najnowszym zbiorze opowiadań „Drobinki nieśmiertelności”.

Z twórczością pana Jakuba Ćwieka do tej pory nie miałam bliższego kontaktu, chociażby dlatego, że tworzy on fantastykę, a ja wyjątkowo nie przepadam za tym gatunkiem. Niemniej po książkę „Drobinki nieśmiertelności” sięgnęłam z ciekawością, gdyż miała być to książka jak najbardziej realistyczna. I nie zawiodłam się, bo „Drobinki nieśmiertelności” są do bólu prawdziwe i choć historie w nich opisane są zmyślone (ale pisarz tworząc je inspirował się prawdziwymi osobami lub zdarzeniami) nie trudno jest sobie wyobrazić, że mogły się one wydarzyć naprawdę.

W 2015 roku Jakub Ćwiek wyjechał w podróż po Stanach Zjednoczonych po to, aby zebrać materiał do swojej książki „Przez stany POPświadomości” (Sine Qua None, 2016), w której przytacza ciekawostki i anegdoty o amerykańskiej popkulturze. Powstała z tego książka dokumentalna, traktująca o faktach, ale panu Ćwiekowi zostało w zanadrzu jeszcze kilkanaście historii nie pasujących do „Stanów POPświadomości”, lecz również w pewien sposób oddających charakter Ameryki. Wplótł je więc w opowiadania swojego kolejnego zbiorku i w taki sposób powstały „Drobinki nieśmiertelności”.

Na książkę składa się dwanaście opowiadań, z których każde w pewien sposób przytacza jakiś amerykański mit albo symbol. Pojawia się tam m.in. dyskryminowana Afroamerykanka, zapomniany weteran wojenny, niespełniony aktor, kierowca ciężarówki, czy też człowiek, który wygrał ogromnie pieniądze na loterii. Historia każdego z nich wydaje się nieprawdopodobna, ale – gdy bliżej się jej przyjrzeć – może być prawdziwa.

Opowiadania zostały napisane w lekkim, przystępnym stylu, tak że czytanie ich nie sprawia żadnych trudności, a wręcz przeciwnie – jest samą przyjemnością. Z drugiej strony widać, że jest to książka pisana przez mężczyznę (choć z pewnością adresowana do obu płci). Świadczy o tym soczysty język nie pozbawiony wulgaryzmów czy seksualnych aluzji. Jednak najwięcej miejsca w tych historiach zawierają szczegóły, sytuacje opisywane chwila po chwili, z najdrobniejszymi detalami. Bo – jak twierdzi jeden z bohaterów - „Ameryka składa się ze szczegółów”.

Choć rzadko się to zdarza w przypadku zbiorów opowiadań, w „Drobinkach nieśmiertelności” wszystkie historie trzymają jednakowy, wysoki poziom. Każda z nich początkowo zdaje się być opowieścią o niczym, sceną z życia przeciętnego Amerykanina, jednak pod koniec w każdym (no prawie w każdym, jakoś nie dotarło do mnie opowiadanie zatytułowane „Przy samej ziemi”) pojawia się morał nawiązujący nie tylko do historii owego Amerykanina, ale też do życia każdego czytelnika. Jednak – choć, tak jak wspominałam, wszystkie opowiadania są bardzo dopracowane i trzymają równy poziom – nie są one napisane „na jedno kopyto”. W jednym widać zamiłowanie autora do fantastyki, inne skłania do śmiechu, przy kolejnym płakałam ze wzruszenia jak bóbr (chodzi o „Nie masz tu innych przyjaciół, Eugene”).

Choć może się wydawać, że „amerykański sen” kusi dziś już nieco mniej niż np. w czasach Żelaznej Kurtyny, Ameryka wciąż pozostaje krajem fascynującym, czy to ze względu na swą niedostępność (Polacy wciąż nie mogą się tam dostać bez wizy), czy też z powodu wielu mitów, obecnych także w opowiadaniach pana Ćwieka. Tym wszystkim, którzy Amerykę kochają i marzą o jej podbiciu, do „Drobinek nieśmiertelności” nie muszę specjalnie przekonywać – w końcu i tak pewnie czytają wszystko co ukazuje się na temat tego pięknego kraju. Ci zaś, którzy wolą podróżować w inne strony (lub też siedzieć w domu z książką – to też dobra opcja), również powinni sięgnąć po tę książkę, chociażby po to, by spędzić czas z dobrą prozą i poznać nowe oblicze twórczości Jakuba Ćwieka. Ja zaś z ciekawością sięgnę teraz po „Przez stany POPświadomości”, a być może także po jedną z powieści fantasy pana Ćwieka – w końcu może ten autor przekona mnie do tego gatunku.

[Recenzja pochodzi z mojego bloga]


Recenzja nie podlegała korekcie redaktorów BiblioNETki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 917
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: