Dodany: 10.01.2019 22:22|Autor: MariDaCa

Przejmująca historia


Powiadają, że muzyka łączy pokolenia i leczy rany, ale czy potrafi dać nadzieję? Pytam nie bez powodu, ponieważ to ona jest motywem przewodnim książki „Uwięzieni w raju” Xaviera Güella. Motywem przewodnim opowieści o walce sztuki z barbarzyństwem. Ciekawi?

Praga, 1942r.
Pewien człowiek wychodzi z propozycją, by Theresienstadt (obóz koncentracyjny utworzony na terenie Protektoratu Czech i Moraw) uczynić lepszym miejscem. Proponuje on, by żydowscy artyści mogli znowu tworzyć i spełniać się w tym, co kochają. Nazistowskie władze wyrażają zgodę i choć jest to oczywiście jedynie przykrywka dla świata, pozwala ona poczuć więźniom odrobinę normalności. A Trzeciej Rzeszy poprawić wizerunek.

Szczerze?
Już sam pomysł wprowadzenia kultury do obozu koncentracyjnego wydał mi się abstrakcją. Strasznie ciężko było mi sobie wyobrazić jakikolwiek przejaw radości w miejscu przepełnionym tak ogromnym cierpieniem i bólem. Ale jeszcze dziwniejsza wydała mi się zgoda Trzeciej Rzeszy! Rozumiem, że mieli mieć z tego korzyści, ale mimo wszystko…

Na jeden wieczór?
„Uwięzieni w raju” to historia, która z pewnością do lekkich nie należy. Wymaga od czytelnika skupienia, chwili refleksji, a także wiedzy o wielu utworach – pojawia się wiele tytułów, o których bohaterowie rozprawiają z radością na ustach. Jan Kowalski nie będzie ich znał, bo tego się na co dzień nie słucha. Klasyka to specyficzny twór, z którym mało kto potrafi się obchodzić. I przyznaję, że było to nieco męczące. Czytać i nie wiedzieć o czym. Wciąż i wciąż. Ale rozumiem, wszak to muzyka miała grać pierwsze skrzypce.

Rola muzyki?
Ogromna! Podczas lektury próbowałam wyobrazić sobie siebie w takim miejscu. Spróbować poczuć to, co czuli więzieni ludzie. Szybko się poddałam. Ale jestem w stanie wyobrazić sobie radość na ich twarzach, gdy pozwolono im choć w niewielkim stopniu wrócić do normalności. Ich serca z pewnością zabiły mocniej, a samopoczucie choć na chwilę uległo poprawie. Dobrze wiem, jak potężną bronią są te niewielkie drgania cząsteczek powietrza. Jak koją smutek, wyciszają i radują. A przecież w książce było wielu muzykalnie uzdolnionych… Gideon Klein, Pavel Haas, Hans Krása czy Viktor Ulllmann. Nie sposób nie wymienić również Otta Zuckera, sprawcy całego zamieszania. Dla nich muzyka na pewno była wszystkim. Pocieszycielką i nadzieją. Wyobrażam sobie ich zapał, gdy udzielono zgody na całe przedsięwzięcie.

Jak wrażenia?
Jak dla mnie muzyka trochę za bardzo zdominowała całą historię. Wiele sytuacji wydawało mi się wręcz nierealnych, biorąc pod uwagę miejsce akcji, czyli obóz koncentracyjny. Owszem, autorowi udało się stworzyć specyficzny klimat i cała historia jest napisana bardzo przemyślanie i w bogatym języku, niemniej nie potrafię pozbyć się wrażenia, że coś tu jest nie tak. Chociaż nie ukrywam, książka wywarła na mnie ogromne wrażenie!

„Uwięzieni w raju” to pozycja, której należy poświęcić nieco więcej czasu. Uważam, że trafi jedynie do dojrzałego już czytelnika. Zawiera wiele bólu i cierpienia, a koniec…
Jeśli zatem uważacie, że nie jesteście jeszcze na nią gotowi, odłóżcie czytanie na późniejszy termin. Ale przeczytajcie. Koniecznie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 363
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: