Zapłatą będzie śmierć
"Zapłatą będzie śmierć" pochłonęłam w dwa dni i jestem absolutnie zakochana w stylu Inge Löhnig. Już dawno nie trafiłam na tak dobrą autorkę kryminałów. Nałogowo czytałam Alex Kava, Charlotte Link, Simona Becketta i jeszcze kilku autorów, ale od dłuższego czasu miałam ochotę na kogoś nowego. Każdy pisarz ma swój specyficzny styl i po jakimś czasie miałam wrażenie, że czytam ciągle tą samą książkę. Powieść pani Löhnig pozwoliła mi na nowo czerpać radość z czytania kryminału, poczuć ten dreszczyk emocji, niepewność i strach.
Zakochałam się w głównych bohaterach, komisarz Dühnhof i Agnes Gaudera to świetnie nakreślone postacie, a oprócz nich poznajemy jeszcze szereg innych mieszkańców miasteczka. Wszystko napisane jest z umiarem, więc nie ma tutaj żadnych zbędnych opisów i czytelnik nie musi się męczyć i zastanawiać, co z daną informacją począć.
Fabuła jest świetnie skonstruowana, napięcie rośnie z każdą kolejną stroną i nie pozwala się oderwać od czytania, chociażby na chwilę. Finał książki jest niezwykle zaskakujący. Osobiście miałam w głowie kilka możliwości zakończenia, ale autorka okazała się sprytniejsza i rozwiązała całą sprawę w zupełnie inny sposób, niż to przewidywałam.
W tej książce jest wszystko to, co lubię w kryminałach: powoli rosnące napięcie, skomplikowana zagadka, niezwykli bohaterowie, zaskakujące akcje i lekki wątek miłosny, który urozmaica całą historię.
Bardzo cieszy mnie to, że jest to pierwszy tom cyklu o komisarzu Konstantinie Dühnhof, bo z chęcią poznam jego dalsze losy. Teraz muszę zadbać jedynie o to, żeby "W białej ciszy", czyli druga część cyklu, znalazła się jak najszybciej na mojej półce.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.