Dodany: 19.11.2018 14:14|Autor: Napolleon

Książka: Krzyżowcy
Kossak Zofia (Kossak-Szczucka Zofia)

1 osoba poleca ten tekst.

Czy Bóg tego chciał?


Powieść Zofii Kossak-Szczuckiej pod tytułem „Krzyżowcy” została napisana w latach 1930-1935, a wydana po raz pierwszy w 1935 roku.

Fabuła książki opiera się na historii dwóch pierwszych krucjat: ludowej (pod duchowym przewodnictwem Piotra Eremity) i rycerskiej (zwanej I krucjatą), z pomysłowo wplecioną w tok akcji historią emigracji polskiego rycerstwa po klęsce Zbigniewa w bitwie nad Gopłem, która łączy owe współczesne sobie zdarzenia, a zarazem pozwala spojrzeć na przesuwające się jak w kalejdoskopie kraje i obyczaje ich mieszkańców oczyma polskich rycerzy, którzy nie widzieli wcześniej nic poza swoją ojczyzną i przyległymi do niej państwami. Rycerze ci, Witosław, Zbylut i Imbram Strzegoniowie, przyłączywszy się na Węgrzech do poselstwa zmierzającego na synod w Clermont, stają się mimowolnymi świadkami ogłoszenia krucjaty, a następnie jej członkami. W tym miejscu, jakby w przedwczesnym punkcie kulminacyjnym, zmienia się orientacja powieści: bohaterem staje się zbiorowość, a na czoło wysuwają się postacie historyczne: papież Urban II, biskup Ademar de Monteil, Piotr Eremita, Godfryd de Boullion, Baldwin de Boullion, Rajmund St. Gilles, Robert Courte-Heuse, Boemund, Tankred…

„Bóg tak chce!” – te słowa wypowiedziane przez Ojca Świętego na synodzie w Clermont wkrótce stają się popularnym mottem położonym na czele działań w imię interesów partykularnych, niemających nic wspólnego ze sprawą Bożą. A jednak dwie kolejne wyprawy wyruszają na Wschód – w stronę celu wyznaczonego przez papieża.

Akcja powieści obejmuje szeroki okres od opuszczenia kraju przez polskich rycerzy w 1095 roku do powrotu do Europy posłańców z wieściami w 1099 roku. Z kolei zmieniające się przez cały czas miejsce akcji stało się pretekstem do śmiałej próby rekonstrukcji obyczajów i mentalności XI-wiecznego społeczeństwa polskiego, zachodnioeuropejskiego, bizantyjskiego i muzułmańskiego. Zwłaszcza pierwsze rozdziały, których akcja toczy się w Polsce, napawają sentymentem. Jedynie charakterystyka rycerstwa europejskiego w ustach mieszkańców Konstantynopola wydaje się trochę przesadzona.

Jest to powieść o wielkich dylematach moralnych, odnoszących się do najbardziej elementarnych kwestii. Czy środki i półśrodki moralnie naganne mogą służyć jako droga do osiągnięcia dobrych celów? Czy szlachetny skądinąd cel, jakiego reprezentatywnym przykładem jest w powieści odzyskanie z rąk muzułmanów Jeruzalem, miasta pełnego najświętszych pamiątek, które samo w sobie mogłoby się zwać relikwią, jest w stanie uświęcić te środki? I czy działania złe moralnie mogą w ogóle przynosić dobre skutki? Te pytania pozostają tu bez odpowiedzi.

Nie wskazuje jej również sama autorka, chociaż uparcie nazywa bohaterów krucjaty „dobrymi rycerzami”, może dla odróżnienia od ich dawnych towarzyszy, którzy gdzieś w Europie walczą o sprawy (oficjalnie) świeckie.

A ukazani w powieści krzyżowcy? Idą wprawdzie do Ziemi Świętej, do Jeruzalem, do Grobu Pańskiego, ale nie zawsze i nie wszyscy się tym przejmują. Dążą do celu, nie zawsze zastanawiając się, czy ich postępki są godne rycerzy Chrystusa.

I choć wśród niezliczonych przemyśleń bohaterów, pisarka zdaje się skłaniać ku zdaniu, że pierwsza krucjata była czynem dobrym i moralnie usprawiedliwionym, to przez owe lata pielgrzymki-rozboju, gorliwej wiary i zupełnego zwątpienia, przez owe lata walki uczciwej i nieuczciwej przebija się pytanie: Czy rzeczywiście „Bóg tak chce”?

Powieść mówi także o narodzinach o narodzinach legendy, która staje się moralizatorką ludzkości, wynajdując nawet w tak kontrowersyjnej wyprawie ideały i wzorce parenetyczne, które na zawsze przejdą do tradycji. Bynajmniej nie kształtuje się ona dopiero po latach. Legenda rodzi się w Clermont, razem z samą ideą krucjaty – i ona jedyna pozostaje jej wierna.

W „Krzyżowcach” Zofia Kossak-Szczucka zastosowała częściową archaizację, która już od pierwszej strony wprowadza w koloryt epoki. Pod piórem pisarki powstały świetne sceny zbiorowe (jedna z najlepszych to przebieg synodu w Clermont), również udane sceny batalistyczne, pełne zwrotów akcji. Zofia Kossak posłużyła się tu metodą wyolbrzymiania klęsk, ażeby po ich ustaniu tym świetniejsze święcić tryumfy. Wadą wydaje się pod koniec powieści nadmierne użycie ekspresywnych znaków interpunkcyjnych: wykrzykników, pytajników i wielokropków. I choć maniera razi, nie szkodzi to samej książce.

Pomimo że wieki minęły już od upadku państw krzyżowców, powieść bynajmniej nie straciła na aktualności, a nawet zyskała. I dziś istnieją bowiem środowiska, w których za priorytet przyjmuje się nie postępowanie zgodne z etyką chrześcijańską, ale zasadę dążenia do nawet szczytnych celów metodą Wallenroda, a dla obrony swojego niemoralnego postępowania przytacza się przykład Soni ze „Zbrodni i kary” Dostojewskiego albo… cytuje się zawołanie krucjaty.

I właśnie powieść Zofii Kossak-Szczuckiej pomogła mi pojąć (przynajmniej w części) motywy postępowania takich ludzi i uzasadnienie ich poglądów. Choć autorka może nieco przesadziła w rozliczeniu się z rycerzami krzyżowymi, choć podczas oblężenia Antiochii za bardzo posunęła się w stronę freudyzmu, wybaczam jej to. Sądzę, że książka jest w każdej mierze warta przeczytania.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 750
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: