Dodany: 23.10.2018 21:42|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Znad Warty między szyby i familoki


Stęskniwszy się nieco za poznańskimi stróżami prawa i porządku, sięgnęłam po kolejną chronologicznie "Ręczną robotę", nie czytając wcześniej nawet noty wydawcy. I już na samym początku spotkała mnie niespodzianka w postaci jakże miłego uchu dialogu w śląskiej gwarze – odtworzonej w piśmie nader wiernie, co wcale nie każdemu pisarzowi się udaje – który toczy się w scenerii także mi nieobcej (co prawda tej części Katowic nie znam aż tak dobrze, żeby móc w pamięci odtworzyć trasę spaceru bohaterów, ale wzmiankowaną w tekście linią autobusową zdarzało mi się jechać niejeden raz). Występujące w tej scenie postacie są jednak tylko epizodycznymi świadkami czegoś, co na razie nie ma dalszego ciągu; potem akcja przeskakuje o prawie rok do przodu i przenosi się na swoje stałe miejsce, tj. do Poznania i okolic, przez które to okolice należy w tym przypadku rozumieć także wnętrze pociągu zmierzającego ku wielkopolskiej metropolii. Pojazd ów staje się sceną brutalnej zbrodni, której sprawcy, jak można się domyślić, będzie poszukiwał zespół śledczych z Komendy Wojewódzkiej.

A co z Katowicami? Jeszcze do nich powrócimy, i to w towarzystwie dwóch bohaterów z pierwszego planu, powstaną bowiem podejrzenia, że wspomniane w prologu wydarzenie może mieć związek z obecnie rozpatrywaną sprawą. I znów posłuchamy śląskiej godki w wykonaniu porucznika Pytloka i jego kolegów, dowiadując się przy okazji – o ile akurat nie jesteśmy Ślązakami, którzy to wiedzą od zawsze – kogo się tu nazywa "gorolem najgorszego sortu"[1] (oczywiście nie poznaniaka!) i gdzie byli ci, którzy mówią, że "byli na Tałzynie"[2], a potem towarzysząc policyjnej ekipie w starciu z namierzonym w końcu bandytą.

Jak to u Ćwirleja, akcja jest żywa, dynamiczna, choć przerywana mnóstwem scenek nie tak może istotnych dla samej fabuły, jak dla kolorytu. Te wszystkie drobiazgi – opisy scysji kolejkowych przy sprzedaży kawy, obchodów Międzynarodowego Dnia Kobiet czy epizodu, w którym Teoś Olkiewicz (naprawdę!!!) staje się sprawcą antyrządowej demonstracji w tramwaju, obraz mieszkania samotnego przedstawiciela lumpenproletariatu, gdzie głównym elementem wystroju jest "pełna petów popielniczka z luksfera"[3], szczegóły menu placówki gastronomicznej, w której akurat posila się któraś z postaci, tytuły oglądanych przez bohaterów filmów i dobiegających z radia czy magnetofonu melodii – składają się na niepowtarzalny klimat Polski lat 80. Czytelnikowi w stosownym wieku, choćby za tamtą epoką ani trochę nie tęsknił, dostarczą maleńkiej dawki nostalgii, młodszemu – pomogą sobie wyobrazić czasy, w których, chcąc nie chcąc, funkcjonować musieli jego rodzice i dziadkowie.

Byłabym oceniła "Ręczną robotę" nawet wyżej, gdyby nie parę mankamentów, które powstały najwyraźniej z pośpiechu, a których można było uniknąć – bo jeśli ja je zauważyłam przy normalnym, dość szybkim czytaniu, powinien był zwrócić na nie uwagę i sam autor, kiedy czytał tekst przed oddaniem go wydawcy, i redaktor.

Żona niejakiego Stacha Łopaty w pierwszej scenie z jego udziałem ma na imię Janka, dalej już Gienia. Dziewczyna Mirka Brodziaka to – jak przecież wie każdy, kto zna wcześniejsze lub późniejsze tomy – Marzena, jednak w pewnym momencie Rychu nazywa ją Grażyną (które to imię nosi żona Marcinkowskiego). Niektóre objaśnienia czy wspomnienia powtarzają się w tekście dwukrotnie, nie dosłownie co prawda, ale wystarczająco podobnie, by rzuciło się w oczy: wzmianka o konsekwencjach grożących milicjantowi za ochrzczenie dziecka (s.59 i 213), historia zaginionych kół od poloneza Marcinkowskiego, a przy tym i jego znajomości z Grubym Rychem (s.48 i 144). Oczywiście, nie są to usterki tego kalibru, by czytelnika zniechęciły do kolejnej książki autora – ale mogłoby ich nie być.

[1] Ryszard Ćwirlej, „Ręczna robota”, W.A.B., 2010, s. 183.
[2] Tamże, s. 258.
[3] Tamże, s. 194.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 631
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: