Dodany: 17.10.2018 15:57|Autor: Marioosh

Książka: Tajemnica komisarza Maigret
Simenon Georges

2 osoby polecają ten tekst.

Jak zawsze - intrygująco i niejednoznacznie


W środku styczniowej, mroźnej nocy do komisarza Maigreta dzwoni inspektor Fumel, który informuje go, że w lasku Bulońskim znaleziono ciało ze zmasakrowaną twarzą. Komisarz stwierdza, że zamordowany to Honorè Cuendet, włamywacz samotnik, znany mu od niemal trzydziestu lat. Cuendet działa w charakterystyczny sposób: wprowadza się do mieszkania w okolicy domu, który zamierza okraść, przez kilka tygodni uważnie go obserwuje, a następnie włamuje się i nie pozostawia po sobie najmniejszego śladu. Maigret zastanawia się, gdzie Cuendet upłynnia skradzione kosztowności – nie kontaktuje się z paserami, nie ma wielkich wydatków, a jego matka utrzymuje się z przekazywanych przez niego niewielkich sum. Komisarz zajmuje się tą sprawą nieoficjalnie, gdyż od trzech miesięcy priorytetem dla niego i jego ludzi jest schwytanie groźnej szajki dokonującej w Paryżu zbrojnych napadów rabunkowych.

Jak to zwykle u Georgesa Simenona bywa, intryga kryminalna nie jest tak ważna, jak jej otoczka. Tym razem Maigret jest sfrustrowany i zniechęcony reorganizacją policji – funkcjonariusze są tylko narzędziem w rękach aparatu wymiaru sprawiedliwości, policja „ma być organem wykonawczym, a nie głową” [1], a stara gwardia jest zastępowana młodymi wilkami, liczącymi przede wszystkim na awanse. Nowy, młody prokurator również nie budzi jego sympatii, gdyż wydaje pochopne i niewłaściwe osądy oraz siłą nagina swoje koncepcje do rzeczywistości. Komisarzowi odbiera chęć do pracy postępująca w policji biurokracja; według niego papierki zajmują policjantom osiemdziesiąt procent czasu. Rozgoryczony Maigret lubiący pracę w terenie i od trzydziestu lat zapuszczający się w paryskie zaułki, nie potrafi się odnaleźć w nowych okolicznościach, przez co czuje się upokorzony i często myśli o nadchodzącej emeryturze. Bardzo go dręczy ta sytuacja, gdyż w środku nocy po telefonie od inspektora zdaje sobie sprawę, że „w głębi duszy najbardziej lubił takie właśnie chwile jak ta” [2]. Kto wie, czy na emeryturze komisarza takich chwil nie będzie brakowało jego żonie – gdy telefon dzwoni o 4:10, ona bez słowa wstaje i otulona szlafrokiem robi mu kawę, a gdy wychodzi, podaje mu wełniany szalik.

A sama intryga pokazuje, że frustracja Maigreta nie wzięła się znikąd – książka kończy się sceną w której zasypiający, zmęczony komisarz wyobraża sobie, jak sędzia śledczy ukręca łeb sprawie zabójstwa Cuendeta. Czy ta historia rzeczywiście mogłaby się tak zakończyć? Wiele na to wskazuje, gdyż jeden z podejrzanych „jest wielkim przyjacielem Francji, chciałem to podkreślić ze szczególnym naciskiem” [3], poza tym komisarz dysponuje mało wiarygodnym dla sędziego dowodem rzeczowym, a informacji dostarcza mu prostytutka... Czy w takiej sytuacji należy się dziwić, że Maigret nabiera niemalże pewności, że lepiej zostawić tę sprawę w spokoju? Dzięki tej dwuznaczności książka jest intrygująca i naprawdę warto poświęcić jej czas. I jeszcze mała dygresja: ta świadomość nierozwiązania sprawy oraz tego, że są ludzie, którym jest to na rękę, kojarzy mi się ze świadomością, jakiej z czasem nabiera komisarz Montalbano – on też wie, że na Sycylii są sprawy, które rozwiązują się poza jego wiedzą...

[1] Georges Simenon „Tajemnica komisarza Maigret”, tłum. Marta Wisłowska, Iskry 1980, str. 16.
[2] Tamże, str. 7.
[3] Tamże, str. 89.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 617
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: