Antyświat
Czasami mnie nie ma - właśnie wtedy najbardziej jestem. Pogrążam się w niewypowiadalnych słowach, w niezauważalnych obrazach i w dźwiękach, które są ciszą. W antyświecie, gdzieś pomiędzy nienazwanym, pozwalam namiastce zrozumienia unosić mnie. Czuję, że właśnie wniknęła do tej części mnie, która nigdy dobrowolnie nie składa skrzydeł. Czuję to siłą tych skrzydeł. Wraz z czymś, co mogłoby być odległością, wszechobecne zrozumienie pożycza mi coraz więcej swoich namiastek. Stopniowo zanikają znaczenia, zastępowane przez nieskrępowane kształty. Już nie uciekam, bo nie muszę. Nie istnieje świadomość nieuniknionego - że namiastki zrozumienia powrócą na swoje miejsca, gdy tylko skrzydłom zabraknie swobody.
Świadomości tej nie będzie też następnym razem.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.