Dodany: 27.08.2010 15:01|Autor: moja06

Książka: Proszę bardzo
Rottenberg Anda

2 osoby polecają ten tekst.

Bardzo proszę, oto prawdziwa historia!


Nie wiem, czy powinnam pisać o tej książce? Czy wypada mnie, skromnemu czytelnikowi, małemu robaczkowi z tego płytkiego świata pisać o książce tak „uczuciowej”, tak osobistej, że aż bolesnej? Czyż moja opinia coś znaczy? Czy w tym potoku słów i powodzi faktów, które wylewają się z każdej stronicy tej książki, mogę wyrazić swoją własną opinię?

Ta książka rozrasta się jak drzewo – bo to w sumie książka–drzewo… genealogiczne. To powieść historia, żeby nie powiedzieć historyczna. I choć z reguły tego typu pozycje to dość ciężka lektura, książkę Andy Rottenberg "Proszę bardzo" czyta się łatwo. Aby powrócić do wspomnianego już raz drzewa – jej korona to tekst (czy też odwrotnie, tekst to korona drzewa), który rozlewa się jak miód na duszę, rozkwita jak liście po deszczu i to w tempie, którego drzewa mogą tylko pozazdrościć. Takie skojarzenie nasunęło mi się w trakcie lektury – może dlatego, że to opowieść o korzeniach rodzinnych (a co za tym idzie, skoro korzenie - to drzewo) i trochę może z powodu lekkości języka, jakim jest napisana, liczby faktów, osób i słów.

Nie pozwolę sobie opisać fabuły, o ile można w przypadku książki (poniekąd) biograficznej mówić o fabule. Przecież musiałabym opisywać to, co znajduje się na kartach książki, a nie jest moim celem powtarzać życie autorki. Ba, nawet nie wolno mi oceniać życia Pani Andy. Mogę za to z czystym sumieniem powiedzieć, że to życie ciekawe, nie tylko przez burzliwe czasy i zawirowania życiowe, ale i sposób bycia (życia) autorki, tę lekkość słów, szczerość do bólu i zrozumienie (częste urazy, złamania, podarte sukienki, dziewczyńsko-chłopięce zachowanie, które dziś można by zdiagnozować jako zespół ADHD, ucieczki ze szkoły, wagary - to tylko część bliskiej nam swojskości i człowieczeństwa Pani Andy). Nie będzie nadużyciem i "maśleniem", bo nie mam w tym żadnego celu ani interesu, jeśli powiem, że lektura tej książki jest jak spotkanie z jej autorką. Jak burzliwy wieczór przy herbacie z opowieścią bliskiej, lecz dawno niewidzianej osoby. Jednakowoż nie czuję się na siłach, ani nie podejmuję się z nadspodziewanym ich przypływem, wyrysować choćby części tego wielkiego drzewa genealogicznego, tego dębu, który rozrósł się w parku wspomnień i połączył z koronami innych drzew. Mogę tylko pozazdrościć determinacji w odszukiwaniu poszczególnych członków rodziny (rodzin), korzeni i historii. Jednak jest i ciemna strona życia (pomijając wojny, utratę kontaktów z bliskimi i domów). Jest czas dzisiejszy, współczesny, życie dorosłe i na własny rachunek, który w przypadku Pani Andy los wystawił na bardzo wysoką sumę, na wartość najdroższą, niemożliwą do odkupienia.

Proszę bardzo, polecam wszystkim ciekawym interesujących losów innych osób. Tym, którzy lubią poznawać fakty – nie sensacje, lecz historie warte nieprzespanych wieczorów. I wreszcie wszystkim tym, którzy lubią historię i fakty tak często pomijane w podręcznikach.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2767
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: verdiana 16.10.2010 00:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy powinnam pi... | moja06
Dobra recenzja dobrej książki - dziękuję, że ją przywołałaś!
Użytkownik: moja06 25.11.2010 07:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra recenzja dobrej ksi... | verdiana
Dziękuję. To książka warta przywołania:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: