Koniec Achai
Uznałem, że zrecenzuję jedynie trzeci tom serii. I ocenię całą.
Generalnie trylogia opowiada o przygodach księżniczki wysłanej do wojska, skąd trafia do wrogiej niewoli, burdelu i tak dalej się wspina po szczeblach kariery, aż osiąga tron imperatorski wymyślonej krainy, "Bajlandii". W międzyczasie toczy mnóstwo bitew, pojedynków, uczestniczy w pijatykach i (krótkich) filozoficznych wymianach poglądów.
I co powiedzieć? NARESZCIE. Nareszcie ktoś się w Polsce wział za pisanie zwyczajnych czytadeł, którym można się oddać bez niezbędnego namaszczenia (chorych i umierających), siedząc na kiblu lub w pociągu. Sprawnie napisany kawał tekstu. Zjadłem, pożarłem. I nie utyłem, bo leciutkie to, żadnych ciężkich pierwiastków, czyściusieńka rozrywka.
Chwała Panu za to Panie Andrzeju Ziemiański, Autorze!
Mniej chłamu amerykańskiego, więcej naszego, rodzimego. To też jest potrzebne, po co płacić za to podatki w dwóch krajach, kiedy wystarczy w jednym, naszym konkretnie?
Panu Ziemiańskiemu Nobel z ekonomii. Bo na literackiego tą powieścią się nie zakwalifikuje.
Czekam na następne - nie noblowe - historie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.