Dodany: 26.06.2018 09:50|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Graffiti jako synonim wolności



Recenzuje: Natalia Świerczyńska


Do czego może nas doprowadzić pragnienie wolności i miłości? Co wtedy, gdy jesteśmy zbyt nieśmiali, aby zdobyć się na coś więcej niż działanie w ukryciu? A przede wszystkim, czy pogoń za marzeniami ma sens?

Ed, pełen kompleksów nastolatek z kłopotami finansowymi, zafascynowany sztuką. Leo, jego przyjaciel, niezwykle utalentowany językowo, piszący piękne wiersze i ciągle leczący rany po nieudanym związku. Lucy, dziewczyna z wielkimi marzeniami, której pasją jest wyrabianie szkła. Jej główny cel to odnalezienie Shadowa, najbardziej utalentowanego graficiarza w mieście, którego tożsamości nie zna prawie nikt. Nie działa sam. Niemal zawsze towarzyszy mu Poeta, umieszczający na murach swoje wiersze. Lucy wierzy, że Shadow to jej wyśniony chłopak, tak jak ona żyjący sztuką. Nie spodziewa się jednak, jak bardzo może ją zmienić jedna noc, spędzona w towarzystwie przyjaciółek oraz Eda i Leo. Czy tajemnice wyjaśnią się, czy też do końca pozostaną sekretami? Czy bohaterowie odnajdą miłość i akceptację, której pragną?

Sięgając po tę powieść, nie miałam pojęcia, czego się spodziewać. Chciałam zapoznać się z dobrą przedstawicielką literatury młodzieżowej, ale nie wiedziałam o niej praktycznie nic. Opis fabuły także niewiele mi wyjaśnił. Do lektury przystąpiłam więc praktycznie całkowicie „w ciemno”.

„Graffiti Moon” porusza niemal wszystkie istotne dla młodych ludzi tematy. Rozstanie rodziców, brak akceptacji przez rówieśników, kompleksy, brak pieniędzy, nieudane związki, poszukiwanie miłości. Autorka skonstruowała postacie w taki sposób, że każda z nich wydaje się realna; każdej z nich się współczuje i każdą z nich rozumie (przynajmniej po części).

Odniosłam wrażenie, że tak jak w większości książek młodzieżowych, lepiej wykreowani zostali bohaterowie męscy, zwłaszcza Ed. Jemu naprawdę nie mogę nic zarzucić. Trochę inaczej sprawa przedstawia się w przypadku Lucy. Do niej mam ambiwalentny stosunek. Czasem wzbudzała moją sympatię, czasem irytację. Jej poszukiwania Shadowa i twierdzenie, że tylko on jedyny (chociaż nigdy nawet go nie widziała) może dać jej szczęście, są cokolwiek niedorzeczne. Rozumiem, że nastolatki nie zawsze zachowują się rozsądnie, ale bez przesady. Niemniej jednak rozwiązanie tego wątku zdobyło moje uznanie.

Całość jest klimatyczna, a pomysł, żeby wszystko wydarzyło się w trakcie jednej nocy – dobry. Niestety kilka scen przemocy fizycznej autorka opisała nieco zbyt dokładnie (jak na moje nerwy), co spowodowało, że miałam ochotę odłożyć książkę na dobre.

Jak to zwykle w powieściach dla młodzieży bywa, zakończenie okazało się pozytywne. Sądzę, iż poprzez taki obrót spraw autorka chciała pokazać, że zawsze jest wyjście z sytuacji, czasem wystarczy tylko troszeczkę na nie poczekać.

Urzekł mnie też sposób, w jaki Cath Crowley przedstawiła Shadowa i Poetę. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Jeżeli macie ochotę na lekturę trochę nietypowej, trochę typowej przedstawicielki literatury młodzieżowej – sięgnijcie po „Graffiti Moon”. Ja tej książki ani nie polecam, ani nie odradzam. Jest dość specyficzna i dlatego musicie sami zdecydować, czy macie ochotę ją przeczytać. Powiem tylko, że jest w niej kilka momentów pięknych, kilka – trochę mniej.





Autor: Cath Crowley
Tytuł: Graffiti Moon
Tłumacz: Zuzanna Byczek
Wydawca: Jaguar, 2017
Liczba stron: 294

Ocena recenzenta: 4/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 615
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: