Dodany: 14.06.2018 20:41|Autor: imarba
Conradowskie doświadczenie bezkresu
Żyjemy w kulturze „obrazka”, powierzchownej obecności, bycia i niebycia gdzieś zarazem. „Zaliczania” miejsc i zdarzeń. Zdjęcia pokazują naszą fizyczną, chwilową obecność w modnych miejscach, ale podróż jest też czymś o wiele głębszym.
„Ortodroma” to poza znaczeniem czysto geograficznym dążenie do celu, najkrótsza, choć nie najprostszą droga. To podróż sama w sobie, przepiękna, mocna, podróż do granic ludzkiej wytrzymałości, mieszcząca w sobie i samotność, i drogę. Literacko odniesiona do Melville'a czy Josepha Conrada, ale też do miejsc najważniejszych, tych, których znaczenie niesiemy w sobie.
Krótkie, intensywne teksty sprawiają, że człowiek czuje się jednostką w tłumie, obcym pośród obcych, opowiadają o przemijaniu i lodowej śmierci, o kaźni wielorybów i fok, o białym piekle i ludziach odchodzących w nicość. O świecie, który niestrudzenie przypływa obok nas, pozostawiając tylko złudzenie trwania.
Ta książka to zbiór opowieści o podróży, spójnych, krótkich, o nanizanych na ortodromę miejscach ważnych i nieważnych, ludziach, obrazach z przeszłości. O dawnych wyprawach i śladach tych wypraw w świecie, literaturze i nas samych. Dla ludzi umiejących czytać między wierszami, szukających poezji wartości i znaczenia słowa nie tylko w nim, ale i poza nim.
Fascynująca i smutna, intensywna i genialnie napisana. Poetycka jak mało która, a jednak reportażowa. Pisana tak bardzo „od środka”, że jeszcze chwila, a odsłoni duszę czytelnika. Niesamowicie piękna. Do powolnego delektowania się przy wieczornej lampce tęsknoty za prawdziwą podróżą, w której sensem nie jest zrobienie zdjęcia na Instagram, ale zachwyt nad światem w jego różnorodności, złowrogim pięknie, a czasami i okrucieństwie natury.
Autor to człowiek wielu zainteresowań i wielu talentów; leczy, tłumaczy, podróżuje.
[Recenzję umieściłam na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.