Sto pięćdziesiąt lat temu powstała Martwica, obszar ziemi, na którym nic nie może wyrosnąć, a każdy kto na nią wkroczy, umiera. Jednak na tym terenie dzieje się coś dziwnego. Istnieją swego rodzaju przesmyki, korytarze, którymi można dostać się na ten niezwykle niebezpieczny obszar.
Ale po co ktoś miałby ryzykować własnym życiem, aby się tam dostać? No właśnie...
W starym klasztorze u podnóża Smoczych Gór znajduje się coś, co jest bardzo ważne dla społeczeństwa i musi wrócić do królestwa, zanim obszar Martwej Ziemi zniknie.
W celu odzyskania tego czegoś na misję zostaje wysłany oddział pod dowództwem Dartora. Jednak w ostatniej chwili przybywa przewodnik Arthorn, który zna prawdziwy cel tej podróży. Ale czy aby na pewno jest świadomy tego, co może go tam spotkać?
Jak dla mnie książka ta jest napisana bardzo prostym i dobrze przyswajalnym językiem. Posiada wiele wątków fantasy. Bitwy są bardzo malownicze. Tematyka opiera się głównie na szpiegach i zdradach.
Ta książka to niesamowita podróż i jednocześnie dobrze rozegrana gra. Postaci w tej książki potrafią przybierać maski, w zależności od potrzeby.
Uważam, że ta książka nie jest dla każdego. Jej język jest dość charakterystyczny, ale mnie przypadł on jednak do gustu.