„Sztylet ślubny” Aleksandry Rudej to książka w pewien sposób nietypowa. Poprzedni tom był cudownie prześmiewczy, naładowany humorem po ostatnią literkę, a choć kontynuacja też jest zabawna i od razu poprawia nastrój, przywołując na usta wielki uśmiech, to trzeba zaznaczyć, że nie brak również akcji. Autorka nie szczędzi bohaterom przygód, starć, problemów i niedogodności, co nam, czytelnikom, jest jak najbardziej na rękę. Dzięki temu otrzymujemy wciągającą, bardzo ciekawą powieść, do której – tak jak poprzednio – idealnie pasują występujące w niej postacie. Są one niesamowicie postrzelone, dzięki czemu dialogi obfitują w żarty, złośliwe uwagi i inne czytelnicze atrakcje.

Na zakończenie fabuła została poprowadzona w takim kierunku, że teraz nie mogę doczekać się kolejnego tomu – z całą pewnością Aleksandra Ruda nie powiedziała ostatniego słowa i w końcowej części trylogii zaserwuje nam jakąś niesamowitą przygodę. A tymczasem serdecznie polecam pierwsze dwa tomy serii „Sztylet rodowy”. Z całą pewnością spodobają się fanom Olgi Gromyko, ale też wszelkim wielbicielom przyjemnej rozrywki. :)