Dodany: 08.08.2010 14:12|Autor: adas
Proza Iberoamerykańska - prośba/zapytanie/polecanka (Azuela wnuk w tle)
Dopiero co nawoływałem do ślęczenia nad Spisem serii w poszukiwaniu Cabrery Infante, a dziś o pomoc się zwracam. Bo jednak nie tylko wirtualnym po Spisie palcem przejechałem i nazwisk kilka nieznanych ponownie mi się w oczy rzuciło. Co czytać, a czego pod żadnym pozorem ruszać już dziś nie warto, się nie powinno? Może ktoś pomóc?
Książki z Serii dość często w antykwariatach znaleźć można, w cenie od kilku (pisarze niepamiętni) do maks nastu złotych (pisarze nadal uznani), takoż w bibliotekach nawet co mniejszych z reguły coś się trafi. Ja je nawet często kartkuję, jednak bardzo rzadko się decyduję, że tak głupio zrymuję. Jeśli ktoś czytał coś ciekawego, co nie Llosa/Marquez/Fuentes/Sabato (etcetera etcetera) napisał, to może łaskawie mnie poratuje?
Ja ze swej strony polecam "Porwanie generała" Demotrio Aguilery Malty. Tradycyjny splot dyktatury, demokracji i dekoracji zostaje tu przedstawiony w odświeżający, groteskowy nieledwie komiksowy sposób. Słowami ciężko oddać wariactwo tej książki. Bardzo sprawnym pisarzem był Miguel Otero Silva, choć jego bardzo wyraźne (i równie naiwne) zafascynowanie lewicowością (ocierającą się o komunizm) potrafi irytować. Najlepsza jest "Kiedy chcę płakać, nie płaczę", choć i tak dosyć nierówna. Paragwajczyk Roa Bastos też był w pewnym momencie ważny, ale trzeba uważać - każda z trzech jego wydanych u nas książek jest inna, w tym jedna - "Ja, Najwyższy" - naprawdę trudna (cały czas się zastanawiam czy nie zacząć jej ponownie).
Osobny dla mnie temat to Urugwajczyk Juan Carlos Onetti. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego to nie on stoi w jednym rządku z..., dlaczego nie jest nadal wydawany? Wielki pisarz to był. Chyba nie zbyt europejski, to powinien być atut? Najbliżej mu było chyba do egzystencjalizmu (znowu nie wiedziałem jak to napisać, autokorektor musiał poprawiać), ale w Ameryce Południowej to jednak coś innego znaczy. Jednak jako pierwszą polecam "Historię kawalera z różą i ciężarnej dziewicy z Liliputu" nie z tej Serii. 12 opowiadań, z tego przynajmniej 10 - wybitnych. Powieści - na własne ryzyko, mnie fascynują, ale... Nie zaczynać od "Krótkiego życia", to szczyt Onettowego gmatwania, fascynacja eksperymentem formalnym wychodzi zszywkami.
Bezpośrednim impulsem do [napisania] tej notki jest powieść "Na miarę piekieł" Arturo Azueli. Książka sprzed 40 lat (czyli w momencie wydania w Serii prawie nowość), napisana przez trzydziestokilkulatka. Dobra książka. I pierwsze zdziwienie - net daje bardzo mało wieści o Arturze. Nawet w żadnej wikipedii bodaj go nie ma... Aż tak niegodny uwagi, aż tak się nie rozwinął? Jego dziadek jest nawet w polskiej. Też pisarz. Też bohater, jeden z kilkuset, jakby policzyć familię dokładnie, "Na miarę piekieł".
Azuela warsztat miał opanowany lepiej niż dobrze. Jego powieść jest niegłupia, miejscami bardzo sugestywna. W drugim z trzech rozdziałów naprawdę złośliwa, śmieszna, okrutna. Azuela na warsztat bierze własną rodzinę. Czy naprawdę realną? istniejącą? Nie wiem. Trochę na pewno tak. I dokonuje wiwisekcji. Na sobie i krewnych, ale i Meksyku. I robi to - powtórzę - dobrze. Czemu tak niwiele odnośników w Googlu?
Trzeba będzie "Gniew" dziadkowy również skonsumować.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.