Dodany: 13.04.2018 16:08|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Jak płatki śniegu
Hunter Denise

Wolni jak płatki śniegu…



Recenzuje: Natalia Świerczyńska


Czasem spotyka nas coś tak strasznego, że przestajemy ufać innym. Ciągle uciekamy, chronimy się… i tęsknimy za wolnością, za czymś, co straciliśmy z chwilą podjęcia decyzji o ucieczce.

Eden i jej kilkuletni synek Micah przeszli już tak wiele, że przeciętnym śmiertelnikom nie mieści się to w głowach. Stracili całe swoje dotychczasowe życie, dobytek, dom, bezpieczeństwo i szczęście. Stali się niewolnikami strachu i ciągle uciekają przed zagrożeniem. Eden, która jako matka ponosi odpowiedzialność nie tylko za siebie, lecz także za syna, jest gotowa na naprawdę wiele, aby go ocalić i zapewnić mu godne życie, wolne od traum i nieustannego zagrożenia. Gdy ich ucieczkę przerywa awaria samochodu, a rzeczy osobiste Eden zostają skradzione, wydaje się, że sytuacja jest beznadziejna. Bez schronienia, auta, oszczędności i ciepłych ubrań nie mają praktycznie żadnych szans na przetrwanie Bożego Narodzenia w miasteczku, w którym się znaleźli – Summer Harbor.

Beau Callahan to przystojny młody mężczyzna. Z pozoru macho, wewnątrz jednak człowiek poraniony i samotny. On i jego dwaj bracia, Zac i Riley, wciąż nie są w stanie pogodzić się ze śmiercią rodziców i szukają zapomnienia w ciężkiej pracy na rodzinnej plantacji choinek. Obecność zrzędliwej, ale kochającej ciotki Trudy nie pomaga im w uporaniu się z przeszłością. Gdy w domu Callahanów pojawia się przemarznięta kobieta z dzieckiem, ich życie diametralnie się zmienia. Beau jednak nawet nie przypuszcza, jak trudna będzie dla niego relacja z Eden… Czy wszystko zakończy się szczęśliwie?

Książka urzekła mnie właściwie od pierwszej strony. Na początku sama nie wiedziałam, dlaczego – zrozumiałam to dopiero po jakimś czasie. Ta powieść ma po prostu niezwykły klimat. Mogę sobie tylko wyobrażać, jak fantastycznie czyta się ją tuż przed Bożym Narodzeniem, skoro mnie zachwyciła teraz, gdy zbliża się Wielkanoc.

Akcja jest bardzo ciekawa. Już dawno nie zdarzyło mi się przeżywać aż takich emocji podczas lektury. Najwięcej ich było, gdy Eden (powiem eufemistycznie, ponieważ nie chcę zdradzać ważnych szczegółów) rozliczała się z przeszłością. Sceny jak z kryminału wysokiej klasy, okraszone delikatnym wątkiem miłosnym – idealna mieszanka dla każdej kobiety.

Bardzo mi się podobało, że Denise Hunter powoli zdradza tajemnice bohaterki. Nie szafuje nimi; umiała powstrzymać się od natychmiastowego zdradzenia całej koncepcji (wiem, że pisarze miewają takie pokusy). Byłam ciekawa, jak poradzi sobie z tym wyzwaniem – poprowadzeniem akcji tak, aby w jednej chwili nieopatrznie nie zdradzić wszystkiego. Zdała egzamin śpiewająco.

Kolejna zaleta tej powieści to realistyczne postacie. Na przykład Eden – silna kobieta, niezwykle autentyczna. W niektórych książkach bawi mnie, jak bohater komplementuje bohaterkę, że jest silna i wyjątkowa, podczas gdy ona cały czas się nad sobą roztkliwia i przez trzy czwarte fabuły tonie w potokach łez niczym rozhisteryzowane dziecko. Właśnie przez tego typu „dzieła” we współczesnej literaturze zanika prawdziwe znaczenie słów „silna” oraz „dzielna”. Powieść Denise Hunter przywraca temu określeniu pierwotne znaczenie. Myślę, że Eden mogłaby stanowić wzór dla wielu młodych dziewczyn.

Oczywiście Beau także jest wspaniały. Mężczyzna z wartościami, o jakim marzy każda kobieta, zwłaszcza chrześcijanka. Momentami jego troska i rycerskość wzbudzały we mnie nie tylko podziw, lecz także rozczulenie. Zapragnęłam spotkać zarówno Eden, jak i Beau. Jestem pewna, że znalazłabym z nimi wspólny język.

Autorka umiejętnie przedstawia prawdziwą miłość; nie tylko tę damsko-męską, lecz także matczyną; mówi o tym, ile matka jest w stanie zrobić dla swojego dziecka, ile poświęcić. Myślę, że ta książka pokazuje nam wzór nie tylko związku, lecz także relacji rodziców z dziećmi.

Inny ważny wątek to wolność. Tęsknota za nią, jaką odczuwa Eden, jest tak przytłaczająca i bolesna, że zaczynamy współczuć bohaterce i trzymać za nią kciuki. Kto wie, może nawet jakiś czytelnik się z nią utożsami i pod jej wpływem zmieni swoje życie?

Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o Summer Harbor, miasteczka, o którym wiemy wszystko i nic. Pewne tradycje, tam uznawane za świętość, nie do końca mi się podobały, ale ludzie i klimat tego miejsca – mają mnóstwo uroku.

Cieszę się, że seria o Summer Harbor obejmuje trzy tomy, bo to na pewno nie jest moje ostatnie spotkanie z twórczością Denise Hunter. Jej styl i delikatność w pisaniu o najważniejszych aspektach ludzkiej psychiki i duchowości sprawiły, że szczerze ją polubiłam i zapragnęłam poznać osobiście. Oby kiedyś odwiedziła Polskę. Może przyjedzie na któreś Targi Książki?

Podsumowując, powieść „Jak płatki śniegu” jest po prostu piękna i urzekająca. Żałuję, że lektura nie trwała dłużej. Polecam na każdą porę roku – na moim przykładzie widać, że można ją czytać nie tylko w grudniu. Na pewno pozostawi po sobie niezapomniane wrażenia…





Autor: Denise Hunter
Tytuł: Jak płatki śniegu
Tłumacz: Anna Rojkowska
Wydawca: Dreams, 2017
Liczba stron: 366

Ocena recenzenta: 6/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1100
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: