„Król Kier” jest to debiutancka powieść polskiej autorki Aleksandry Polak. O samej pisarce nie wiem za dużo, ponieważ nie udało mi się znaleźć jakichś konkretnych informacji. Książka opowiada o Alicji, uczennicy klasy maturalnej. Jej najlepszą i chyba jedyną przyjaciółką jest Julia. Pewnego dnia bohaterka odwiedza wystawę cyrku Circus Lumos, który – jak później się okazuje – nie jest zwyczajnym cyrkiem, a osoby tam występujące nie są „normalnymi” ludźmi. Na tej wystawie poznaje Hadriana. To właśnie w tym momencie rozpoczyna się cała historia.

W nocie na ostatniej okładce (Czwarta Strona, 2018) książka przyrównywana jest do „Nocnych Łowców”, „Supernatural” i „Caraval”. Znam każdy z tych tytułów i muszę przyznać, że o ile co do dwóch ostatnich mam wątpliwości, to do „Nocnych Łowców” mogę tę powieść porównać. Chociaż styl Clare dużo bardziej mi odpowiada.

O „Królu Kier” dosyć trudno mi dużo napisać. To dobry debiut. Jednak podczas czytania przelatywała mi przez głowę myśl, że ta książka jest bardzo poprawna, ale nic ponad to. Przez więcej niż połowę powieści nie dzieje się praktycznie nic ciekawego. Są opisy spotkań Alicji z Hadrianem, jej przemyśleń i dni w szkole. Dopiero pod sam koniec zaczyna się robić interesująco, jest dużo więcej akcji. Pojawiają się zdrady, walki i potwory. Liczę na to, że kolejny tom właśnie od akcji się zacznie. Co do bohaterów, można ich polubić, chociaż Hadrian to taki typowy idealny chłopak bez żadnych wad, a Alicja jest typową nastolatką, trochę niedojrzałą i płytką. Do oprawy graficznej książki nie mam żadnych zastrzeżeń. Bardzo podoba mi się okładka (uwielbiam fioletowy kolor), wstawki przy każdym rozdziale, to, że tak ładnie błyszczy. Wydawnictwo Czwarta Strona się postarało.

Podsumowując: Książkę polecam tym, którzy chcą przeczytać coś lekkiego z elementami fantastycznymi.


[Recenzję opublikowałam wcześniej również na stronie lubimyczytać i na stronach sklepów internetowych]