Dodany: 26.07.2010 17:57|Autor: Krulowa
Dobra powieść przygodowa
Ostatnio, na fali fascynacji powieściami Isabel Allende, sięgam po literaturę twórców z Ameryki Południowej. Na okładce "Szwaczki" (wyd. Muza, 2010) widnieje rekomendacja: Allende poleca, Márquez chwali. Nie mogłam nie przeczytać.
Powieść jest przeplatanką losów dwóch sióstr, osadzoną w realiach lat 30. XX wieku. Dziewczęta rozdzielają się - Emilia ze wsi ucieka do miasta, wplątana w niedające jej satysfakcji małżeństwo (za to znajduje inne sposoby na życie i realizację marzeń), a Luzia przystępuje do bandy cangaceiros (w uproszczeniu - brazylijskich Janosików, oczywiście bardziej temperamentnych niż znany nam Juraj). Pozostaje wierna mężowi, "ojcu chrzestnemu" bandy.
Mimo że oddzielone od siebie, siostry śledzą swoje losy - czytając prasę: jedna o damie z towarzystwa, druga o groźnej przestępczyni.
Emilia i Luzia są silne, nieustępliwe, z charakterem. Dużym plusem powieści jest wartka akcja, a także uporządkowany, logiczny tok narracji. Czytelnik nie gubi się, nie ma potrzeby kartkowania poprzednich stron, aby połapać się, o co chodzi, choć dzieje się wiele.
Autorka, moim zdaniem, świetnie skreśliła portrety postaci drugoplanowych - doktora Eronildesa, a także Degasa i Felipe. Pierwszy boryka się z alkoholizmem, drudzy - z niemożnością realizacji homoseksualnej miłości.
Mocną stroną narracji jest przestrzeń dana czytelnikowi na odgadnięcie tego, co autorka tylko sugeruje.
Można prędko złapać rytm "Szwaczki" - w moim przypadku po około 50 stronach - i spokojnie zmierzać do końcowej, 651 strony.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.