Dodany: 13.02.2005 18:05|Autor: verdiana

Nie ma się z czego śmiać


"Nie ma się z czego śmiać" to zapis rodzenia się choroby, przechodzenia przez nią i zdrowienia. Heller zachorował na zespół Guillain-Barre. Upraszczając, według tego, co z książki wyczytałam, jest to choroba neurologiczna, w której dochodzi do demielinizacji niektórych nerwów, co powoduje ogólny paraliż (w większości przypadków, jak u Hellera, jest to stan przejściowy, a sam zespół uchodzi za "najfajniejszą" chorobę neurologiczną, bo jest uleczalny).

Nie ma w książce medycznego slangu niezrozumiałego dla laika, więc nie trzeba się jej bać. Są opisy objawów (dość zresztą skąpe), bez szerszego wnikania w przyczyny. Skąpy jest też opis tego, co się działo z samym Hellerem. W zasadzie prawie w ogóle go nie ma. Cała ta relacja zdaje się strasznie sucha. Heller dużo mówi, nie mówiąc praktycznie nic. Na szczęście, obok Hellera, książka ma drugiego narratora, przyjaciela Hellera, Speeda. Speed też nie jest wylewny, ale to od niego dowiaduje się czytelnik o tym, co czuł Heller (chociaż miałam wrażenie, że Speed nie tyle wiedział, co Heller myśli, ile projektował jego odczucia).

Bardzo to wszystko dziwne. Zdawałoby się, że pisanie o czymś tak ważnym i tak osobistym nie może się odbyć bez choćby minimalnego wniknięcia w to, co się dzieje, tymczasem Heller ślizga się i wymyka jak piskorz. Żadnej refleksji, żadnej analizy, żadnej próby stawiania jakichkolwiek pytań i szukania odpowiedzi. A przecież taka choroba daje nieskończone podłoże do refleksji, choćby do refleksji nad przyjaźnią. Bo nie ulega wątpliwości, że przyjaciół Heller ma i chyba tylko dzięki nim był w stanie przez to wszystko przejść, nie załamać się, nie zbankrutować. Począwszy od psychicznego wsparcia, skończywszy na zajmowaniu się mieszkaniem, dokonywaniu opłat i rozmowach z ubezpieczycielami - tym wszystkim zajmowali się przyjaciele, głównie Speed.

Mimo wszystko książkę uważam za ważną. Nie tylko dlatego, że daje jakąś - choćby ograniczoną - wiedzę o zespole Guillain-Barre, ale też dlatego, że paradoksalnie - przez to, że nie zawiera wielu refleksji - zmusza do nich czytelnika. Trzeba je sobie samemu dopowiedzieć.

Swoją drogą, tę książkę uważam za najlepszą ze wszystkich Hellera.


[pl.rec.ksiazki]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4922
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: