Dodany: 01.12.2017 16:44|Autor: WiadomościOpiekun BiblioNETki

Książka w pudełku i nie tylko – przygoda z liberaturą


Książka w pudełku albo w butelce? A może książka, która po rozłożeniu liczy 10 metrów długości? Okazuje się, że dla liberatury nie ma rzeczy niemożliwych.

Zacznijmy od tego, co kryje się pod tajemniczą nazwą „liberatura”. Pomysłodawcą tego terminu, a także teoretykiem i twórcą liberatury, jest Zenon Fajfer, który prowadził serię wydawniczą poświęconą temu typowi literatury w Korporacji Ha!art. Termin „liberatura” zrodził się z połączenia dwóch wyrazów – „literatura” i łacińskiego „liber”, znaczącego „książka”, „wolny”. Czym jest więc liberatura? Jest to rodzaj literatury, w którym tekst i materialna forma książki tworzą nierozerwalną całość, a elementy niewerbalne mogą być nośnikami znaczenia. Niejęzykowymi elementami może być niemal wszystko: fizyczna konstrukcja książki, jej kształt i format, układ typograficzny, czyli wielkość i krój pisma oraz jego rozmieszczenie na powierzchni kartki lub nawet jej niezadrukowana część. Książka w znaczeniu fizycznym przestaje odgrywać służebną rolę wobec słowa (treści), lecz staje się pełnoprawnym uczestnikiem w tworzeniu znaczenia. O tę rolę książki upomniał się właśnie Zenon Fajfer w opublikowanym w 1999 roku eseju-manifeście „Liberatura”, w którym postulował potrzebę wyodrębnienia nowego typu literatury. Myśl Fajfera rozwinęła Katarzyna Bazarnik, która badając twórczość Jamesa Joyce’a, wskazała na podobieństwo formy i treści jako swoistą cechę liberatury.

W szerszym rozumieniu terminu możemy datować pierwsze przejawy liberatury na czasy baroku, kiedy to twórcy starali się za pomocą konceptu (oryginalnego pomysłu, któremu podporządkowany był utwór) zadziwić i zaskoczyć odbiorcę oraz podjąć z nim grę. Koncept mógł polegać na zastosowaniu nietypowej metafory, wpisaniu wiersza w plan figury geometrycznej czy też ukryciu imienia adresata w pierwszych literach wierszy, co czyni m.in. Jan Andrzej Morsztyn w akrostychu Sekret jasny.

Poniżej prezentujemy książki o intrygującej i nietypowej formie. Na końcu artykułu zamieściliśmy linki do nagrań prezentujących omawiane przez nas pozycje. Co sądzicie o tym typie literatury? Liberatura przekonuje Was, czy może wolicie tradycyjną formę książki? Nie zapomnijcie podzielić się przemyśleniami w komentarzach. :)

Oka-leczenie Zenona Fajfera i Katarzyny Bazarnik

Książka Fajfera i Bazarnik ukazała się na początku 2000 roku i jest uznawana za początek liberatury w Polsce. Prace nad projektem trwały kilka lat, a ich ostateczny efekt jest niesamowity. Książka została wydana w formie tryptyku, czyli trzech tomów złączonych grzbietami w taki sposób, że środkowy tom znajduje się po przeciwległej stronie tomów zewnętrznych. Nietypowa konstrukcja książki wynika z charakteru zawartych w niej historii – autorzy zabierają nas w głąb jaźni umierającego człowieka, próbując odpowiedzieć na pytanie, co dzieje się w zanikającej świadomości. W tej opowieści o stanach granicznych (śmierć, poczęcie i narodziny) brakuje tradycyjnego narratora; jego rolę przejmuje struktura książki oraz niekonwencjonalny sposób poruszania się po tekście – pierwsze litery słów układają się w konstelacje nowych tekstów, prowadzących w głąb połączonego wspólną okładką tryptyku. Warto zwrócić uwagę również na tytuł, będący ciekawą grą językową.

Nieszczęśni B.S. Johnsona

Nieszczęśni to najsłynniejsza powieść Johnsona i wydaje się, że również najbardziej radykalna, jeśli chodzi o formę. Powieść opowiada o mężczyźnie, który powraca po latach do miasta, by napisać relację z meczu piłki nożnej. Jednak nawiedzają go duchy przeszłości – wspomnienia o zmarłym na raka przyjacielu i pierwszej wielkiej miłości. Brzmi banalnie? Wcale nie! Nieszczęśni są bowiem książką… w pudełku. Książka składa się z 27 składek, stanowiących rozdziały książki. Ponumerowane są jedynie dwa arkusze – początek i koniec – resztę zaś czytelnik układa w dowolnej kolejności. Taka forma powieści ma odwzorować umysł bohatera oraz sposoby funkcjonowania pamięci. Określone miejsca ewokują określone wspomnienia. A wspomnienia mają to do siebie, że często pojawiają się w naszych głowach w postaci migawek, niekoniecznie w porządku chronologicznym. Jeśli mówimy o sposobach funkcjonowania ludzkiego umysłu, to warto wspomnieć o innej książce Johnsona, a mianowicie o Przełożonej w normie. Powieść jest zapisem strumienia świadomości ośmiu pensjonariuszy domu pomocy, którzy zmagają się z demencją i dezintegracją świadomości. Opis odzwierciedla stan umysłowy danej osoby zależnie od poziomu zaawansowania choroby – raz otrzymujemy kilkanaście stron spójnego tekstu, a innym razem luźne, urywane wypowiedzi czy pojedyncze słowa, a nawet puste kartki.

Sto tysięcy miliardów wierszy Raymonda Queneau

Książka Raymonda Queneau jest pozycją szczególną. Łączy w sobie bowiem literaturę i… kombinatorykę. Gdy przypomnimy sobie, że Queneau założył eksperymentalną grupę literacką OuLiPo wraz matematykiem François Le Lionnais, połączenie to przestaje wydawać się przypadkowe. Książka Queneau składa się z 10 sonetów, które zostały wydrukowane na pociętych paskach – każdy wers to jeden pasek. Taka budowa książki pozwala odbiorcy stworzyć dowolny sonet z pociętych wersów. Co więcej, każdy utworzony przez czytelnika utwór będzie prawidłowym sonetem, tzn. zachowa cechy konstytutywne dla tego typu wiersza. Queneau obliczył, że w ten sposób można uzyskać sto tysięcy miliardów sonetów. Jeśli chcielibyśmy zapisać liczbę wszystkich możliwych kombinacji za pomocą cyfr, to wyglądałaby ona tak: 100 000 000 000 000. Imponujacy wynik, prawda? Natomiast przeczytanie wszystkich sonetów zajęłoby niecałe 200 milionów lat, jeśli czytelnik poświęcałby na czytanie całą dobę, a przeczytanie jednego sonetu zajmowałoby mu około 45 sekund.

Ulica Sienkiewicza w Kielcach Radosława Nowakowskiego

Niezwykle ciekawą formę książki proponuje Radosław Nowakowski. Jego Ulica Sienkiewicza, wydana w 2003 roku, zaskakuje do dziś odbiorców swoją monumentalną formą – i nie chodzi tu o liczbę stron, lecz o liczbę… metrów. Książka Nowakowskiego rozwija się jak harmonijka i liczy sobie ponad dziesięć metrów długości. Złożona ma format 16 na 30 cm, a po rozłożeniu 45 na 1020 cm. Skąd pomysł na taką formę? Jak wskazuje tytuł, książka odwzorowuje najdłuższą kielecką ulicę. Książka stanowi zatem zapis mapy myśli anonimowego przechodnia, niespiesznie spacerującego po ulicy Sienkiewicza i rozglądającego się wokoło. Mapę sporządzono w trzech językach - polskim, angielskim i esperanto. Książka Radosława Nowakowskiego zyskała uznanie nie tylko w Polsce, lecz także na świecie – zdobyła II nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Sztuki Książki w Seulu.

 

Linki do nagrań:

Zenon Fajfer, Katarzyna Bazarnik, Oka-leczeniehttps://www.youtube.com/watch?v=gsDdj4oFBFc

B.S Johnson, Nieszczęśnihttps://www.youtube.com/watch?v=NNk0kj0KwoU

Raymond Queneau, Sto tysięcy miliardów wierszyhttps://www.youtube.com/watch?v=bC8BwjDVIas

Radosław Nowakowski, Ulica Sienkiewicza w Kielcachhttps://www.youtube.com/watch?v=Hd4tLtq9Kl8

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: