Dodany: 16.11.2017 19:41|Autor: geb1
z okładki
„(…) W gabinecie zastała nie domknięte drzwi od balkonu. Wiatr pewno hulał w nocy po pokoju, bo kilka papierów leżało porozrzucanych po podłodze. Przykucnęła, lekko stękając, aby je podnieść, i nagle ku nieopisanemu swojemu zdziwieniu ujrzała Leona Kornickiego siedzącego przy biurku z głową opartą na blacie i rękoma opuszczonymi w dół. Coś dziwnie nieruchomego i nienaturalnego w tej pozycji sprawiło, że wydała krzyk przerażenia.
— Panie Leonie, paniczu! Co panu jest?! Czy pan śpi?! — dźwignęła się z podłogi, dopadła do niego, potrząsnęła z całej siły sztywnymi ramionami Kornickiego. Opadły bezwładnie jak u manekina. Wtedy zrozumiała, że zaszło coś strasznego i nieodwracalnego (...)”
[Wydawnictwo Prawnicze, 1988]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.