Dodany: 16.11.2017 11:50|Autor: otusik69

Nie czas na … bałkańską miłość


Znużona zaokienną pluchą i stęskniona za bałkańskim słońcem którego nie było mi dane w tym roku doświadczyć, zachęcona wysokimi ocenami i "polecanką" na profilu CROMANIAKÓW, skorzystałam z promocyjnych punktów pewnego portalu i z wielkimi nadziejami wgrałam w Kidla "Bałkańską Sagę" Agnieszki Walczak-Chojeckiej.
Ale... im dalej czytałam tym bardziej zastanawiałam się, skąd te wysokie oceny, bo ja niestety, nie znalazłam w tych książkach tego na co czekałam, na co miałam nadzieję, na co oblizywałam się skrycie wgrywając pliki w czytnik. Dla jasności, miałam pełną świadomość tego że sięgam po "czasoumilacz", historię głównie miłosną chociaż umiejscowioną na historycznym już tle tragicznych wydarzeń wojny bałkańskiej.

Nie rozumiem bowiem jak można było tak dalece zagubić atmosferę i koloryt miejsc w których toczy się akcja powieści (co dziwi mnie tym bardziej że autorka spędziła podobno na Bałkanach prawie pięć lat), jak też zupełnie pozbawić bohaterów wszelkiego „prawdpodobieństwa psychologicznego” (takie moje określenie-wytrych). Być może jest to konsekwencja tempa powstawania książek (jak pisze sama autorka w zakończeniu ostatniego tomu – napisała go w cztery i pół miesiąca), ale widocznie tak jak w każdym przypadku - albo robi się coś szybko albo dobrze.

Bałkany – jak zapewne większość z nas – znam głównie z wakacyjnych wyjazdów na wybrzeże adriatyckie. Wiem oczywiście, że trudno zestawiać wakacyjno-sielski-anielski chorwacki obrazek z wizją działań wojennych w oblężonym Sarajewie, dlatego czytając pierwszy tom sagi miałam nadzieję na odnalezienie zapamiętanego klimatu w jej dalszych częściach. Jakże się zawiodłam. Bo wędrując z bohaterami do ostrzeliwanego Mostaru i historycznego Dubrownika, spacerując po białych kamiennych uliczkach hvarskich miasteczek gdzie nie docierały już odgłosy wojny - nadal siedziałam w swoim fotelu, za oknem siąpiła zimna listopadowa mżawka, a pachniała jedynie świeżo zaparzona herbata w kubku z widoczkiem Starego Gradu…

Wprawdzie Autorka nie szczędzi nam szczegółów, nazw ulic i placów, mostów i gmachów, bohaterowie tęsknią za smakiem burka czy gibanicy, w ich wspomnieniach pojawiają się dobre dni spędzane w opisywanych miejscach, ale Bałkany przedstawione w powieści kojarzą mi się raczej z własnymi wcześniejszymi wyobrażeniami tego regionu.
We wczesnych latach bieżącego wieku, gdy wojenne rany zaczynały się zabliźniać, wybrzeże Adriatyku ponownie stało się modnym kierunkiem wakacyjnych wyjazdów wielu moich znajomych i przyjaciół. Po powrocie, zachwyceni pokazywali wywoływane jeszcze z analogowych klisz zdęcia murów Dubrownika, kamiennych zatoczek, betonowych plaż, monumentalnych gór. Zdjęcia w moim odbiorze nieco szarobure, pozbawione uroku bujnej południowej przyrody którą zdążyłam już pokochać we włoskim czy hiszpańskim wydaniu. Po ich obejrzeniu na każdą propozycję wyjazdu w tamte strony kręciłam nosem. Aż w końcu dość niechętnie uległam namowom rodziny i przyjaciół, nadszedł ten pierwszy wyjazd i gorąca miłość od pierwszej usłyszanej na żywo cykady, od pierwszej morskiej wycieczki, od pierwszej szklaneczki lokalnego wina… Ciepło słonecznych promieni na skórze, zieleń wzgórz, czerwień i fiolet kwitnących w lecie milinów i bugenwilli oplatających prawie każdy dom, zmienne kolory Adriatyku, połyski słońca na morskich falach, zapach piniowych lasów i lawendy – nawet smrodek łodzi w rybackich portach, słodycz lodowych „kugli”, wieczorne granie cykad, życzliwość i południową „mańanę” mieszkańców… długo jeszcze byłoby wymieniać. Feeria barw, smaków i zapachów.

A w książkach – jak na tych starych zdjęciach. Niby pięknie. Ale nijako, szarawo i papierowo. Kilka zdań o Dubrowniku. Jeden akapit o Hvarze, że słoneczny, że gołębie i białe kamienice, „pejzaże nasycone polami lawendy i oliwnych gai, zatoki z krystalicznie czystą wodą, miasteczka w których antyczna przeszłość łączy się ze współczesnością”… Jak wycięte z Wikipedii, bo chyba nawet opis w katalogu biura podróży brzmiał bardziej zachęcająco!

Podobnie odczucia towarzyszyły mi zresztą gdy akcja przeniosła się do Polski, gdzie ani klimatyczne, uzdrowiskowe Duszniki, ani zabytkowe Kłodzko, ani nawet wielkomiejska Warszawa nie sprawiły na mnie wrażenia miejsc realnych. Ot - takie niezbyt szczegółowe nieco schematyczne tło, trochę jak w starych kreskówkach z Bolkiem i Lolkiem na dzikim zachodzie – kilka kaktusów, jedno drzewo na którym siedzi sęp, okrągłe słoneczko nad skałami wśród których bandyta (koniecznie nieogolony) ukrywa worki ze złotem… A nie, przepraszam, zagalopowałam się - ryneczek, pijalnia i 600 schodów na Szczeliniec.

Ale to, że w książkach nie odnalazłam oczekiwanego klimatu opisywanych miejsc nie jest niestety najcięższym zarzutem w ich kierunku. Gorzej, że nijak nie potrafię zrozumieć i zaakceptować poczynań i zachowań głównych bohaterów (Dragana, Jasminy a przede wszystkim Katarzyny), nie mówiąc już o utożsamieniu się z nimi. Więcej, oni są mi zupełnie obojętni, ani ich lubię, ani żałuję, ani im kibicuję, bo niemal od pierwszych stron narzucały mi jedynie dwa możliwe zakończenia – albo zginą, albo w końcu i tak się spotkają i „żyć będą długo i szczęśliwie”, tertium non datur. Szalenie irytuje mnie za to brak prawdopodobieństwa i logiki w ich postępowaniu.

Główny bohater, Dragan, nieszczęśliwie zakochany Romeo, na którego spadają wszelkie możliwe przeciwności losu. Mam wrażenie, że autorka próbuje go pokazać jako wrażliwego artystę i odpowiedzialnego człowieka, a w rzeczywistości robi z niego niedojrzałego i egoistycznego d..ka (przepraszam za określenie), zapatrzonego wyłącznie w siebie.

A Jasmina – w założeniu piękna, delikatna, poetyczna ale i silna dziewczyna, w praktyce sprawia wrażenie śpiącej królewny, nie dosyć że popychanej bezwładnie to tu to tam wiatrem dziejów, to jeszcze tylko raz na jakiś czas ze budzącej się ze swego snu i rozglądającej dokoła siebie ze zdumieniem.

I ostatecznie Katarzyna - Polka, biologiczna matka Dragana. Właściwie nie umiem nawet określić, czy autorka lubi stworzoną przez siebie postać. Zaangażowana, uczuciowa, a równocześnie powierzchowna i intrygantka. W jednym akapicie dowiadujemy się że cały czas przeżywa zaistniałą sytuację, martwi się o syna, a w kolejnym - że ważna dla niej jest siłownia, stanowisko w banku, seksowny komplet na wieczór z mężem. Strasznie niekonsekwentna i denerwujące postać!

Tylko kila przykładów które najbardziej mnie uderzyły…

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

W całej powieści wiarygodnie przedstawiają się raczej postacie drugoplanowe, Mała Merjem która w oblężonym mieście marzy o zostaniu wielką pianistką, nieszczęsny Marko, który zapija rakiją swoje tchórzostwo, kuzynka Goca która po śmierci swojego synka w gruzach biblioteki żyje oderwana od rzeczywistości… Ich postaci są nakreślone znacznie prawdopodobniej.

Wszystkie tomy Bałkańskiej Sagi oceniłam na 3,0, bo nie są to książki tragicznie złe. Czyta się je szybko, możliwe że nawet przyjemnie choć w moim przypadku strasznie beznamiętnie (rzeczywiście poruszyły mnie dopiero sceny bombardowania Belgradu przez siły NATO). Doceniam próby zachowanie przez autorkę obiektywizmu w ocenie bałkańskiego konfliktu i przybliżenia czytelnikowi codziennego życia w oblężonym Sarajewie. Również przypomnienie o tym jak łatwo można z bliskich przyjaciół stać się najgorszymi wrogami pod wpływem nacjonalizmów i ideologii pozostaje zawsze aktualne. Niemniej jednak pomimo że sam pomysł umieszczenia znanej z wielu innych książek opowieści o nieszczęśliwych kochankach na tle wydarzeń ostatniej europejskiej wojny wydaje się być strzałem w dziesiątkę, to niestety ta jego adaptacja w mojej ocenie pozostawia wiele do życzenia.
Nie czas na miłość (Walczak-Chojecka Agnieszka)
Nie czas na zapomnienie (Walczak-Chojecka Agnieszka)
Nie czas na pożegnanie (Walczak-Chojecka Agnieszka)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 335
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: