Dodany: 03.07.2010 09:06|Autor: Sylverka

Książka: Vita nostra
Diaczenko Marina, Diaczenko Siergiej

1 osoba poleca ten tekst.

Co byście zrobili, gdyby pewnego dnia...?


Już dawno wyrosłam z książek dla młodzieży, a współczesne lektury dla tej grupy wiekowej są coraz bardziej ogłupiające. Nie jestem też amatorką magicznych mocy, a Harry Potter nigdy nie był moim idolem. Właściwie to tekst z okładki (Solaris, 2008) powinien odstraszyć mnie od "Vita nostra". Co więcej, przeszłam już przez jedną pozycję małżeństwa Diaczenków, konkretnie „Wiosenną ofiarę”, która zawiodła mnie naiwnym pomysłem i partackim wykonaniem.

W sumie nie wiem, co przekonało mnie, żeby zabrać się za tę książkę. Chyba jednak BiblioNETka. Osoby, które dobrze oceniły książkę miały w swoim dorobku czytelniczym dość ambitne pozycje. Postanowiłam spróbować, chociaż podchodziłam do „Vita nostra” jak pies do jeża.

Nic dziwnego, bo początek nie jest porywający. Ot, mamy główną bohaterkę o infantylnym imieniu Saszka – nastoletnią idealną córeczkę, wychowaną samotnie przez pracowitą matkę. Po kilku latach oszczędzania wyjeżdżają w końcu na wymarzone wakacje nad morzem, gdzie... nie dzieje się po prostu nic ciekawego. Diaczenkowie uwielbiają dłużyzny, a może raczej powinnam napisać: „chętnie stosują funkcję retardacyjną”. Nie wiem, jak przetrzymałam opisy pogody w poszczególne dni, dokładny raport żywieniowy oraz codzienny plan dnia, grunt, że się udało i wreszcie zaczęło być interesująco. Mianowicie podczas gdy mama dziewczyny zakochuje się w poznanym na wakacjach Walentynie, Saszą interesuje się tajemniczy osobnik w ciemnych okularach – śledzi ją i nachalnie szuka kontaktu, choć bohaterka unika go jak ognia. Gdy wreszcie decyduje się stanąć z prześladowcą twarzą w twarz, mężczyzna proponuje jej zaskakujący układ…

Akcja rozwija się powoli, ale z każdą stroną robi się nieco ciekawiej, aż wreszcie nie można się od lektury oderwać. Książka stylem przypomina szaleńczy świat Kafki w połączeniu z metafizyką Bułhakowa. Nie jest to powieść sensu stricto dla młodzieży, a już na pewno nie dla dzieci. Tym razem rosyjskie małżeństwo odwaliło kawał fantastycznej roboty.

Notka wydawnicza jest bardzo myląca. Nie mam pojęcia, kto ją napisal, ale wygląda na to, że o książce słyszał tylko od kogoś, kto ją przeczytał. To nie jest książka o magii. To jest książka o odkrywaniu siebie i otaczającego świata. O filozoficznym dojrzewaniu.

Zaznaczę, że serdecznie nie znoszę również filozofii, a jednak „Vita nostra” jak najbardziej przekonała mnie do siebie.

Stawiam 5,5 i polecam wszystkim amatorom dobrej lektury, życząc wielu niezapomnianych wrażeń.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5865
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: first-pepe 17.06.2011 01:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Już dawno wyrosłam z ksią... | Sylverka
Po długo trwającej traumie związanej z lekturą dyptyku "Granica" przemogłem się i sięgnąłem po "Vita nostra", zachęcony przede wszystkim intrygującym tytułem. No i w sumie nie wiem. Nie przesadzałbym z peamami. Pomysł rewelacyjny, wykonanie też całkiem niezłe ale mnie czegoś zabrakło. Być może z jednej strony za dużo metafizyki, a z drugiej zaś wyrażanej zbyt prostym, dosłownym momentami językiem, co powodowało, że ciężko było mi sobie wyobrazić logikę przeobrażeń Saszki. Jedyne wytłumaczenie jakie mi przychodziło do głowy, to to, że cała książka jest jedną wielką metaforą dojrzewania, dorosłości, pokonywania własnych słabości, przekraczania kolejnych barier własnych możliwości.
Zastanawiający w tym kontekście jest sens całej zabawy z ta szkołą, do czego to miało zmierzać, jaką rolę w świecie mają pełnić uczniowie po przekształceniu w te swoiste phoebe. Diaczenkowie nie dają na to odpowiedzi, przez co nie można stwierdzić, iż książka miała być wschodnim hard sf.
Stąd jestem nieco rozczarowany nie wykorzystaniem potencjału tkwiącego w pomyśle.
Użytkownik: Sylverka 24.06.2011 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Po długo trwającej traumi... | first-pepe
Chyba masz trochę racji, co do tego, że Diaczenkowie powinni wyjasnić coś więcej. Ja bym z pewnością pociągnęła dalej, chociaż książka kończy się tak, że ciężko byłoby stworzyć kolejną część.
Użytkownik: jazim 25.07.2011 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Po długo trwającej traumi... | first-pepe
Nie mogli napisać nic więcej. Wielokrotnie w tekście padało stwierdzenie że nie da się tego wyrazić słowami.
Jaką rolę w świecie mają pełnić uczniowie? Ja myślę, że po zdaniu egzaminu oni stają się światem. Jak dla mnie Diaczenkowie wyraźnie nawiązują do osiągnięcia przebudzenia (nirwany, świadomości jedynej, absolutnego wyzwolenia ...), a tego jak wiemy nie da się ująć w słowa.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: