Dodany: 12.11.2017 19:08|Autor: Aivalar

Pieskie święta


Josh musi stanąć na wysokości zadania, kiedy jego kompletnie nieodpowiedzialny sąsiad prosi go („prosi” to bardzo łagodne słowo) o opiekę nad ciężarną suczką. Chłopak nie ma pojęcia, co począć. Jak tu się zająć psem, skoro wciąż nie uporał się z trudnym rozstaniem? Nigdy nie miał żadnego czworonoga, co musi zrobić, żeby mu niczego brakowało? I w ogóle jak się odbiera psi poród?

Czy może być coś bardziej uroczego niż stadko rozbrykanych szczeniaków, biegających wokół choinki? „Psiego najlepszego” rewelacyjnie wprowadza w pełen ciepła i uśmiechu klimat, dzięki któremu poczułam chęć kupowania prezentów i śpiewania kolęd (to drugie wprowadziłam zresztą w życie). W. Bruce Cameron stworzył kolejną po „Był sobie pies” przyjemną powieść obyczajową, nie tylko umilającą czas wolny, ale także przypominającą istotną rzecz: zwierzaki mają uczucia i tak samo jak ludzie doświadczają bólu czy straty.

Oczywiście nie wszystko jest kolorowe. Największy problem tej książki to niestety... główny bohater. Josh należy do najbardziej infantylnych postaci, z jakimi miałam kiedykolwiek do czynienia. Jego nieporadność i naiwność sprawiały, że opadały mi ręce, a oczy same wznosiły się do nieba. Z czasem nieco się do niego przekonałam, doceniłam jego dobre serce, uczuciowość, a już zwłaszcza ujęła mnie ogromna troska, jaką obdarzył Lucy, opuszczoną przez właściciela suczkę. Niedługo trwało, zanim pies, zamiast problemem, stał się dla Josha podporą w trudnych chwilach. Spory udział miała w tym również Kerri, pracownica lokalnego schroniska dla zwierząt. Poszczególne wątki, piękne w swojej prostocie, subtelnie się ze sobą łączą i tworzą płynną całość, a bohaterowie – choć dość sztywno określeni – siłą rzeczy wkupili się w moje łaski. Z pewnymi wyjątkami, rzecz jasna.

Początek wydał mi się bardzo dziecinny, jednak z czasem przypomniałam sobie, jak bardzo urzekł mnie styl autora podczas lektury jego wcześniejszej książki. W. Bruce Cameron nie bawi się w przesadnie rozbudowane opisy, nie stara się spowalniać akcji, byleby nawciskać więcej moralizatorskich gadek czy bezsensownych dialogów – zamiast tego konsekwentnie prowadzi naszpikowaną emocjami fabułę do końca. Choć opowieść jest niezmiernie prosta, niemalże banalna, bywały momenty, w których wierciłam się ze zdenerwowania, a raz musiałam powstrzymywać łzy. Podejrzewam jednak, że przez większość czasu szczerzyłam zęby jak opętana; nie mogłam się oprzeć, kiedy Josh bawił się ze szczeniakami albo gdy przemawiał do Lucy. Jego zaborczość w związku z psami przemówiła do mnie na tyle, iż zaczęłam mu nawet wybaczać potknięcia oraz sytuacje niezręczne tak bardzo, że aż wzdychałam z zażenowania.

Powieść w żadnej mierze nie zaskakuje; W. Bruce Cameron starał się od czasu do czasu postawić jakieś przeszkody na drodze bohaterów, próbował też nieco „przyciemnić” ten jasny, błyszczący obrazek, który wyłaniał się z kolejnych rozdziałów. Niemniej z góry wiadomo, dokąd to wszystko prowadzi, a co najlepsze – zupełnie mi to nie przeszkadzało. „Psiego najlepszego” ma za zadanie bawić, wywoływać uśmiech, pozostawić po sobie miłe wspomnienie – i dokładnie tak było. To świetna, futrzasta kombinacja humoru, miłości, rodzinnego i przyjacielskiego wsparcia oraz mądrych psich oczu, które przekazują zdecydowanie więcej niż słowa.

Czy pomysł na książkę jest oryginalny? Nie. Czy bohaterowie jakoś szczególnie się wyróżniają? Nie. Czy jej lektura wyprowadza z równowagi, szokuje, wstrząsa lub w jakikolwiek sposób odciska się w świadomości? Również nie. Czy wobec tego warto zawracać sobie nią głowę? TAK. Jeśli poszukujecie idealnej rozrywki na święta, czegoś, co będziecie mogli zabrać ze sobą do łóżka po obfitym, kolorowym bożonarodzeniowym dniu, „Psiego najlepszego” okaże się najlepszym wyborem. Ta nieskomplikowana historia idealnie wpasuje się w świąteczną atmosferę. Jeśli po przeczytaniu się ze mną zgodzicie, koniecznie przybijcie łapę... to znaczy piątkę.


[Recenzję opublikowałam również na swoim blogu oraz innych portalach]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 502
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: