Dodany: 23.10.2017 22:25|Autor: geb1
z okładki
„Człowiek w brązowym garniturze osunął się bez jęku na tył samochodu, a potem bezwładnie stoczył na jezdnię. Napastnik odskoczył od auta i szybkim krokiem podążył w stronę Kruczej.
W tym momencie pani Bolecka uświadomiła sobie, czego była świadkiem, i ile sił w płucach zaniosła się krzykiem:
– Ratunku! Milicja!
Napastnik obejrzał się i przyspieszył kroku. Doszedł, a właściwie dobiegł do małej przerwy pomiędzy domami i tam, koło warsztatu naprawy maszyn biurowych, zniknął”.
[Krajowa Agencja Wydawnicza, 1978]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.