Dodany: 24.06.2010 20:33|Autor: EPA!

Chyba wiem, jak ona to robi...


Rzecz jest o pracującej matce, dokładniej: pracująca matka opowiada o sobie. W sposób sarkastyczno-ironiczno-żartobliwy. Książka jest zabawna. Zabawna przez fakt, że wyjątkowo celnie „namierza” i wykpiwa słabe punkty pracujących matek z poczuciem winy.

Pracujące matki z poczuciem winy są łatwym celem.

Dla Mamafii* (swoją drogą to sformułowanie wydaje mi się genialne! - zasługa tłumacza Jacka Manickiego), dla szefów, dla własnych dzieci i własnych mężów. Bo pracujące matki z poczuciem winy wiedzą, jak dobre mogłyby być w pracy, gdyby nie dzieci; wiedzą. jak dobrymi mogłyby być matkami, gdyby nie praca i wiedzą. jak dobrymi mogłyby być żonami, gdyby nie praca i dzieci.

No i jakże one to robią, że radzą sobie ze wszystkim?

Ano, żeby nie podpaść Mamafii - podrabiają kupne ciastka, by wyglądały na własnoręcznie upieczone…

Żeby nie podpaść szefowi, podporządkowują się jego żelaznej zasadzie „i żeby mi furczało”, co po naszemu znaczy: robota ma być zrobiona! I nieważne, że pracujące matki nie są wyposażone w instytucję pod nazwą „żona”, która by zadbała o całą resztę poza pracą… Gdy trzeba pojechać w nagłą służbową podróż czy „zaświecić” oczyma przed zdenerwowanym klientem – pracująca matka z poczuciem winy jest idealnym wyborem, ponieważ poczucie winy każe jej starać się bardziej niż mógłby ktokolwiek inny. Przy czym pracująca matka z poczuciem winy od dawna wie o tym, że aby przetrwać w pracy, trzeba „[…] zachowywać się jak faceci; ale kiedy zachowujesz się jak faceci, to zarzucają ci, że jesteś konfliktowa i trudna we współpracy, zaczynasz się więc zachowywać jak kobieta, a wtedy mówią, że jesteś emocjonalna i trudna we współpracy**.

Żeby nie podpaść dzieciom, pracująca matka z poczuciem winy próbuje być matką idealną w tych krótkich chwilach, w których może pobyć z dziećmi. I okazuje się to wcale nie takie proste. Bo karmi innymi płatkami niż przyzwyczaił dzieci Tatuś i pozwala na mniej niż zwykle robi to niania. I dlaczegóż by dzieci miały chętnie się woli matki poddawać tylko z tego powodu, że właśnie znalazła dla nich krótką chwilę?

Jak bohaterka radzi sobie w tych ekstremalnych warunkach? Najlepiej sprawdzić czytając książkę. Ze wszech miar warto. Mamusie zwerbalizują problem. Tatusiowie może choć trochę spróbują zrozumieć…



---
* Mamafia – grupa matek generalnie „mająca za złe” tak zwanym Kobietom Chodzącym na Skróty, czyli takim, które z powodu aktywności zawodowej nie pieką własnoręcznie szarlotek i nie robią innych rzeczy, które ich zdaniem robić należy…
** Allison Pearson, „Nie wiem, jak ona to robi”, przeł. Jacek Manicki, wyd. Albatros, Warszawa 2003, s. 48.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1336
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: