Dodany: 15.10.2017 09:36|Autor: Meszuge

Wałęsa i inni w oczach Janusza


Podtytuł („…jak pisałem scenariusz o Lechu Wałęsie dla Andrzeja Wajdy”) wyczerpująco informuje, o czym jest ta książka, ale uwaga! Jeśli coś jest tak proste i oczywiste, to na pewno chodzi o coś więcej – zwłaszcza u Głowackiego – a może wręcz o coś zupełnie innego…

„Przyszłem”, jak wiele książek Janusza Głowackiego, mówi o Polakach. Najpierw, z rozpędu, napisałem, że o Polsce i Polakach, ale to nieprawda – Polska jest w porządku, zwyczajny kraj, jakich wiele: morze, lasy, jeziora, góry… To Polacy są problemem, nie Polska. A więc książka o Polakach. Trochę cyniczna, nieco złośliwa, prześmiewcza i szydercza – o nas samych, niestety. O autorze też – był przecież Polakiem. Momentami trochę jakby mało polskim, bo potrafił się śmiać z samego siebie, co między Bugiem a Odrą nie jest zdolnością występującą zbyt często, ale niewątpliwie wybitnym Polakiem.

„I jako człowiek wyrachowany kombinuję, że może w sprawie tej książki też by mi się udało Boga na swoją stronę przeciągnąć. W końcu co mu zależy, wrabiamy go w każde świństwo, które sami robimy. A przecież Bóg niewinny jest. Dał nam wolną wolę i tyle. Ach Boże, żeby nie ci księża, to bym nie miał nic przeciw Kościołowi”[1].

„Atak Al-Kaidy zjednoczył Amerykanów. A u nas? No, wiadomo. Smoleńsk podzielił to, co jeszcze było do podzielenia. Zaczyna się wielki spektakl, więc najpierw pochówek na Wawelu, z królami i Piłsudskim. Za dużo? Nie, za mało, trzeba krwi, więc narada dworu i decyzja. Samolot strącili takim czy innym sposobem Putin i KGB”[2].

„Ja nie jestem scenarzystą zawodowym. Czasem coś do kina napiszę i tyle. Scenarzystów prawdziwych zżera ambicja. Wkurwia ich, że się ich lekceważy, że się o nich nie pamięta. A przecież bez dobrego scenariusza nic dobrego by nie nakręcono. To jest akurat bzdura, ze złego scenariusza może być dobry film i odwrotnie. Scenarzyści biegają i narzekają, że reżyser ich nie rozumie, nie docenia, psuje ich genialne pomysły. Że nikogo nie obchodzą nazwiska tych, co pisali dla Buñuela, Felliniego, Spielberga albo Wajdy. Ale zapewniam Państwa, że tak myślą tylko ludzie mali, chciwi sławy, wyrachowani, próżni, zawistni, bez talentu. I bardzo mi przykro, że ja też tak myślę”[3].

Książka zdecydowanie warta przeczytania, bez względu na to, co kto myśli o Wajdzie, Wałęsie czy Putinie, choćby ze względu na mistrzowskie operowanie słowem.


---
[1] Janusz Głowacki, „Przyszłem”, wyd. Świat Książki, 2013, s. 6.
[2] Tamże, s. 59.
[3] Tamże, s. 156.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 367
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: