Dodany: 11.09.2017 20:44|Autor: Rigel

Powieść prawdziwie postmodernistyczna!


"Gra w klasy" to obok "Imienia róży" U. Eco najbardziej postmodernistyczna powieść (antypowieść?), jaką czytałem. W rozmyślaniach bohaterów, w szczególności Horacia Oliveiry, aż roi się od odniesień do filozofii postmodernizmu. Jak niedostępne i trudno przyswajalne traktaty filozoficzne J. Derridy i innych filozofów nie dają zwykłemu zjadaczowi chleba wyobrażenia, czym postmodernizm jest, tak przemyślenia Oliveiry w "Grze w klasy" wykładają nam postmodernistyczne "teorie" jak na tacy.

Napisałem "teorie" w cudzysłowie, gdyż właśnie postmodernizm różne teorie tłumaczące świat oraz całą teorię krytykuje. Horacio Oliveira przez całą powieść szuka punktu odniesienia, z którego zobaczy świat prawdziwy (i go zrozumie) w sposób czysty, bez cieni, jakie kładą na nim kilkusetletnia nauka oraz parotysiącletnia sztuka i ogólnoludzkie sumienie (nie tylko Vonnegut inspirował się Dostojewskim). Ponadto pragnie Horacio wyjść poza subiektywizm. Powoli dochodzi do tego, że czytanie tysięcy książek, oglądanie tysięcy sztuk teatralnych czy słuchanie tysięcy utworów muzycznych nie prowadzi do dokładniejszego (i prawdziwego!) poznania świata. Klucz więc znajduje się gdzie indziej i przez całą książkę klucza tego Horacio szuka w różnych miejscach. Nawet jego idol, wielki pisarz Morelli, jest na etapie szukania. Jedynie inna bohaterka, Maga, pływa w "rzekach metafizycznych", których Oliveira i inni z Klubu Węża bezskutecznie szukają. "Widzi" świat taki, jakim go chciałby widzieć Horacio, ta głupia (zdaniem członków klubu) Maga, która nic nie rozumie i której rozmaite informacje trzeba wielokrotnie i bez skutku tłumaczyć. Ten paradoks jeszcze bardziej Horacia frustruje, a jednocześnie fascynuje i skłania do dalszych poszukiwań. A gdzie tego "właściwego" punktu widzenia – ale też przeżywania, czucia czy istnienia – będzie szukał, to już szanowny czytelnik sam się przekona. Jednak "Gra w klasy" to nie tylko fabuła i losy Horacia i jego przyjaciół. To niezwykły układ rozdziałów, nieciągłość akcji, mieszanka stylów literackich. Antypowieść przez duże "A". Cortázar pisze raz w pierwszej, raz w trzeciej osobie. I tak dalej, i tak dalej.

Polecam wszystkim i każdemu z osobna. I nie zrażajcie się ciężkim czy nudnym sposobem pisania Cortázara. Nie takie męczydła już się z powodzeniem i końcowym zachwytem połykało.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 234
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: