Dodany: 07.09.2017 11:56|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Ciotka Poldi i sycylijskie lwy
Giordano Mario

1 osoba poleca ten tekst.

Forza, Poldi! [recenzja przedpremierowa]



Autorka recenzji: Marta Rojewska

Poldi, a właściwie Isolde Oberreiter, dawno temu wyszła za Peppe – pochodzącego z niemiecko-sycylijskiej rodziny o bardzo skomplikowanych relacjach. Jej życie do najłatwiejszych nie należało i generalnie było dość „męczące”. Teraz Peppe już nie żyje, Poldi ma ponad 60 lat (lecz doskonale się trzyma), a rodzina, czyli trzy szwagierki i szwagier, mieszka na Sycylii. Kobieta postanawia wyprowadzić się z Monachium, gdzie spędziła większość życia, i zamieszkać na włoskiej wyspie, by tam umrzeć. Oczywiście nie ma racjonalnych powodów do zejścia z tego świata, ale jej makiaweliczny plan podboju wszechświata zakłada udział w przedsięwzięciu dużej ilości alkoholu. Jak się wydaje, plan miałby duże szanse powodzenia, gdyby nie to, że w życiu Poldi pojawia się coś interesującego. Morderstwo.

Valentino to młody Włoch, który od czasu do czasu pomagał jej przy pracach domowych. Pewnego dnia okazuje się, że zniknął i nawet rodzice nie wiedzą, co się z nim stało. Poldi rozpoczyna poszukiwania; pewnego dnia, wiedziona Zrządzeniem Losu, jedzie na pobliską plażę, gdzie znajduje ciało chłopaka. Należy wspomnieć, że jej ojciec był policjantem, a ona odziedziczyła po nim ciągoty kryminalne. Bohaterka rozpoczyna śledztwo. Oczywiście dochodzenie prowadzi również włoska policja, a osoba za nie odpowiedzialna – niezwykle przystojny commissario Vito Montana – staje się niejaką komplikacją uczuciową w życiu bohaterki.

Książka jest fantastyczna. Lekka, zabawna, niezwykle barwna. Dobrze wyważona, jeśli chodzi o komponenty komediowy, kryminalny i romansowy. Świetnie wykorzystane są w niej elementy związane z kulturą i zwyczajami Sycylii oraz stereotypami o niej i jej mieszkańcach. Jest tu też dużo ironii, sarkazmu i drobnych żarcików. Odrobinę przeszkadzał mi brak wyjaśnień przy niektórych włoskich słowach, a jest ich dość dużo – co prawda niektóre niejako międzynarodowe, jak nazwy potraw, znaczenia niektórych można się domyślić z kontekstu, ale jednak nie każdy zna włoski i nie każdemu chce się biegać po słownik. I jeszcze jeden mikroproblem – miejscami tłumaczka nie przełożyła niemieckiej składni na polską (a na niemieckiej składni to ja się znam; tak trochę), więc co jakiś czas pojawia się trochę kanciaste zdanie.

Nie wspomniałam jeszcze o przyczynie, dla której powieść nosi tytuł „Ciotka Poldi”. Mianowicie uczestnikiem narracji (specjalnie nie piszę „narratorem” – a dlaczego, o tym już za chwilę) jest niemiecki siostrzeniec bohaterki, który co jakiś czas przybywa na wyspę, by pisać swą powieść życia (w wolnym tłumaczeniu: by walczyć z niemocą twórczą). W efekcie otrzymujemy pomieszanie z poplątaniem, które nie wszystkim będzie odpowiadać, bo w zasadzie miejscami to przekaz w rodzaju strumienia świadomości. Jest tu narracja trzecioosobowa, pierwszoosobowa i nawet bezosobowa, a do tego bez ostrzeżenia i niespodziewanie pojawia się fragment rozmowy, która odbywa się w innym miejscu i czasie – po czym znów jesteśmy przy „bieżących” wydarzeniach. Pomijając tę narracyjną schizofrenię, która mnie osobiście przypadła do gustu (wreszcie coś nowego), autor stosuje sporo zabiegów stylistycznych, które świetnie współgrają z konwencją komedii kryminalnej.

To kiedy będzie wydana druga część?





Autor: Mario Giordano
Tytuł: Ciotka Poldi i sycylijskie lwy
Tłumacz: Agnieszka Hofmann
Wydawca: Initium, 2017
Liczba stron: 400

Ocena recenzenta: 5,5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 934
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: