Dodany: 18.08.2017 00:12|Autor: Anna Ściężor

O jednym z ulubieńców dra Watsona albo poprzedniku Holmesa czyli " Monsieur Lecoq" Gaboriau


"– Czytał pan powieść Gaboriau? – zapytałem. – Czy Lecoq odpowiada pańskiemu pojęciu o detektywie?
Sherlock Holmes uśmiechnął się ironicznie.
– Lecoq był nędznym partaczem – powiedział gniewnie. – Miał tylko jedną dobrą stronę–energię. Niedobrze mi się robi, kiedy czytam tę książkę. Chodziło o to, jak zidentyfikować nieznanego więźnia. Ja uporałbym się z tym w dwadzieścia cztery godziny. Lecoq potrzebował sześciu miesięcy czy coś w tym rodzaju. Można by z tego ułożyć podręcznik dla detektywów, jak unikać błędów.
Trochę mnie dotknął pogardliwy sposób, w jaki Holmes skrytykował moich dwóch ulubionych bohaterów." (cytat za: A. Conan Doyle, "Studium w szkarłacie", tłum. T. Evert, Warszawa 1998, s.23)

W tak oto niepochlebny sposób jeden z najsłynniejszych fikcyjnych detektywów wyraził się właśnie o książce "Monsieur Lecoq", której autorem był Gaboriau Émile. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom-wbrew owej ostrej ocenie Lecoq, detektyw policyjny i tytułowy bohater omawianej powieści, nie odznacza się jedynie nadmiarem energii, choć nie można mu jej odmówić. W swej pracy posługuje się jednak przede wszystkim dedukcją i logicznym myśleniem, choć przeszkadza mu jego młodość i niedoświadczenie. A sprawa, którą się zajmuje nie jest tak prosta jak wydawałoby się z lekceważącego opisu Holmesa. Albowiem osobnik ujęty przez policję po śmiertelnej walce w winiarni o wątpliwej reputacji wykorzystuje całą swą znaczącą przebiegłość i umiejętności aktorskie, żeby nie dopuścić do ujawnienia swego prawdziwego nazwiska, nie działa przy tym sam. Lecoq jednak uparcie dąży do odkrycia prawdy, w czym pomocą służy mu niezbyt inteligentny podwładny, Ojciec Absynt, znany ze skłonności do nadużywania trunków. Na szczęście w obliczu martwego punktu w śledztwie Lecoq może liczyć na doświadczonego amatora i wielbiciela kwestii związanych ze sprawami kryminalnymi o nazwisku Tabaret.

Można przypuszczać, że samo "Studium w szkarłacie" dziedziczy swą strukturę po tej książce. Składa się ona bowiem z dwóch części, z których pierwsza opisuje kryminalną sprawę i śledztwo, druga zaś ukazuje czytelnikowi ciąg wydarzeń, które miały miejsce w dalekiej przeszłości, a doprowadziły do krwawej "jatki" z początku tomu pierwszego. Na koniec książki powracamy do Lecoqa i zakończenia przez niego sprawy.

Należy ostrzec czytelnika, że obie części łącznie są bardzo obszerną lekturą. Czyta się ją jednak bardzo dobrze (choć ja czytałam po angielsku). W pierwszej części może czasem nudzić powolne prowadzenie śledztwa, jednak wynagradzają to ciekawe dedukcje Lecoqa, "uniki" słowne więźnia i intrygująca postać "domowego" detektywa Tabareta. Druga część to w większości opowieść o zemście, miłości, zazdrości i śmierci czyli właściwie klasyczny romantyzm ;)

Moim zdaniem warto zapoznać się z książką, zarówno ze względu na ciekawą jednak całościowo fabułę oraz na samego Lecoqa, podobno jeden z pierwowzorów Sherlocka Holmesa, z którym łączy go nie tylko umiejętność dedukcji, ale też niesamowite zdolności przebierania się nie do poznania i posiadanie mniej inteligentnego pomocnika. Warto jednak zwrócić uwagę na pierwotne nawiązanie do realnie żyjącej osoby, Eugene-Francois Vidocqa, byłego kryminalisty i założyciela francuskiej Sûreté Nationale, jednego z oddziałów policji francuskiej (w Polsce wydano jego pamiętniki, stanowiące inspirację dla dawnych pisarzy: Pamiętniki (Vidocq François-Eugène)), zarówno w podobieństwie nazwisk, problemach z prawem w przeszłości i używaniu niekonwencjonalnych metod w śledztwie.

Książkę "Monsieur Lecoq" polecam szczególnie osobom zainteresowanym klasyką i początkami kryminału, jednak myślę że mogłaby się spodobać także innym czytelnikom. Dodatkową zaletą jest to, że można ją znaleźć legalnie i za darmo w internecie, zarówno w wersji anglojęzycznej, jak i w oryginalnej, francuskojęzycznej. Polskie wydanie także zaistniało, ale już w dosyć dawnych czasach jako Ajent policyjny (Gaboriau Émile).

Moja ocena: 5/6

Następna czytatka powróci do Dorothy L. Sayers, a konkretnie do "Unnatural Death". Wiem, że to dość monotematyczne, ale cóż poradzę, autorka mnie zauroczyła swymi książkami.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 512
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: sowa 23.08.2017 01:19 napisał(a):
Odpowiedź na: "– Czytał pan powieść Gab... | Anna Ściężor
Dzięki za tę inspirującą czytatkę! :-)

Gdyby ktoś był zainteresowany, "Ajent policyjny" jest dostępny w Polonie: https://polona.pl/item/37066541/4/ - ale tego się chyba nijak ściągnąć nie da? a czytanie z monitora - średnia radość i duża niewygoda, tylko dlatego jeszcze nie przeczytałam. Niemniej zamierzam.
Użytkownik: Anna Ściężor 23.08.2017 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za tę inspirującą ... | sowa
Z Poloną właśnie jakoś tak dziwnie jest, już próbowałam kiedyś coś z niej ściągnąć ważnego dla mnie i miałam problemy. Dziwne, czemu tych rzeczy nie ma w jakimś formacie realnie przydatnym do czytania, choćby w pdf.

Ale nie wiedziałam, że "Ajent policyjny" tam jest. Szkoda, że chyba nie ma w innej bibliotece cyfrowej po polsku :/

No, z monitora trochę gorzej, chyba że na tablecie, a to i tak ma tę wadę, że nie da się raczej wstawić zakładki ;)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: