Dodany: 13.08.2017 21:48|Autor: imarba

Książka: Kostuszka
Mori Carla (pseud.)

1 osoba poleca ten tekst.

Armaty w kwiatach


„(…) rzekomo sam Mikołaj I uznał i docenił muzykę Fryderyka Chopina tak bardzo, że uważał ją za niebezpieczną, mówił, że  utwory polskiego kompozytora są jak »armaty ukryte wśród kwiatów«. Ta metafora cara dotyczyła konkretnie »Etiudy c-moll op. 10 nr 12«, znanej jako »Etiuda rewolucyjna«”*.

Dlaczego tu akurat przytaczam te słowa? Bo pasują idealnie do „Kostuszki” Carli Mori. Dlaczego pasują? Bo to thriller, genialna powieść psychologiczna ukryta w okładce horroru, albo – jak kto woli – powieści grozy. I wcale nie chodzi o „przebranie”, to prawdziwa powieść grozy, takiej, że włos się jeży także na rękach i nogach, a nie tylko na głowie; to kwintesencja opowieści o ludzkim okrucieństwie i bezmyślności, o tym, jak bardzo jesteśmy bezbronni wobec bliskich, o tym, co musimy znosić, jeżeli...
Nie, nie tylko jeżeli, ale zawsze, kiedy nasi bliscy patrzą na nas nie jak na ludzi, a jak na dzieci, zepsute zabawki, które trzeba wychować, ukształtować, czasami nawet zniszczyć, bo tak ma być i już. To ciąg ogromnej tragedii, która przechodzi z matki na córkę, niszcząc i zabijając, może nie tak jak w powieści – fizycznie, ale choćby psychicznie.

Gdyby z tej książki odjąć niewielki procent niesamowitości, odjąć określenie „horror” – zobaczylibyśmy genialną powieść psychologiczną, trudną, mocną, straszną i niestety na wskroś prawdziwą, na wskroś opisującą „tu i teraz”. Kiedy się ją czyta, czuje się obezwładniające przerażenie... Trochę tu widać ukłon w kierunku matki z „Carrie” Kinga, ale delikatny i bardzo inteligentny.

Zacznijmy jednak od początku. Jest dziewczyna, która się zakochuje i za mężem wyjeżdża do Anglii. Nie tak miało być. Miało być inaczej, w końcu po co matki rodzą dzieci? Przecież nie po to, żeby te dzieci były samodzielne i szczęśliwe, one mają służyć matce. Mają być jej opoką i własnością! I mają zamknąć gęby! To chyba jest początek, ale z początkami jest tak, że nie zawsze są na początku, więc może początkiem wszystkiego jest moment, kiedy matka wyrzuca tę dziewczynę z domu? Może jednak nie... ale tego dowiemy się z pamiętnika. A może wszystko rzeczywiście zaczyna się jeszcze wcześniej? Może krzywda jest czymś w rodzaju posagu?

To właśnie w tej opowieści jest genialne. Nie mamy żadnej pewności. Nie wiemy kto i co, ale wydaje nam się, że wiemy dlaczego. Choć też nie do końca.

Mała Konstancja w wyniku tragicznych wydarzeń zostaje odesłana do innego kraju (co prawda jest to kraj jej rodziców, ale ona go nie zna), do Polski, do babci (oby inne babcie wybaczyły mi nazwanie tej osoby tak miłym określeniem) i zostaje tam „otoczona” babciną i ciociną opieką. Ta opieka to nie jest tragedia, to horror, właśnie tak, ale to nie wszystko, coś zaczyna się dziać i to coś jest fascynująco pocieszające (!!!), stanowi odpowiedź na wszystkie złe rzeczy tego świata, prawdziwe wyzwolenie.
To, co się dzieje nie jest dobre. Nikt tego tak by nie nazwał, to koszmar, ale jest w nim jakiś pierwiastek zadośćuczynienia. Odpłaty, może nawet krwawej zemsty, co w tym przypadku pociesza.

„Kostuszka” jest pięknie napisana, z mnóstwem świetnych aluzji językowych, znaczeniowych, nieco bajarskich, choć nie bajkowych. Lekko oniryczna, znaczeniowo umieszczona w słowiańskości, a może i pod nią, głębiej. Zdarza się, że niektórzy czytelnicy odbierają ją jako antykatolicką, ale ja nie znalazłam tam nic przeciwko katolicyzmowi, Kościołowi czy Bogu, natomiast znalazłam wiele przeciw kołtuństwu, a wierzę, że jednak to nie to samo.

Dla mnie to właśnie takie „armaty w kwiatach” – świetna, mocna opowieść o zranieniu, o obyczajowości i władzy matki nad dzieckiem, o potrzasku, jakim bywa dzieciństwo i o tym, jak bycie matką może się równać byciu katem.

Ważna książka. Nie lubicie horrorów? Przeczytajcie ją jako powieść psychologiczną. Lubicie horrory? Przeczytajcie jako horror, bo tu groza sączy się ze słów tak, że mrozi krew w sercu, nie tylko w żyłach. W każdym razie – PRZECZYTAJCIE!


---
* Józef Szaniawski, „Armaty wśród kwiatów”, „Niedziela” 43/2010, s. 18-19; cyt. za: www.niedziela.pl.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 195
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: