Dodany: 05.07.2017 16:15|Autor:

nota wydawcy


„...w dzbanie jeziora drzemie chłód niebieski
i usta mówią to, co widzą oczy.
Światło szeleści, zmawiają się liście
na baśń, co lasem jak niedźwiedź się toczy...”

Tadeusz Nowak


Historia nie musi być nudna. Historia może być (i jest) pasjonująca, jeśli tylko podać ją w odpowiedniej formie. Autor wybrał formę znaną z dawien dawna jako silva rerum, co odpowiada naszemu swojskiemu grochowi z kapustą. Tom to zbiór 59 esejów o naszych dziejach, traktujący o wydarzeniach ważnych i mniej ważnych i o postaciach wielkich w skali kraju i narodu oraz o ludziach powiatowych.

Autor nie tylko nie jest piewcą postępu i sprawiedliwości społecznej, a raczej wydaje się być zakamieniałym kontrrewolucjonistą. W dodatku pozytywnie wyraża się o ziemiaństwie, jako o warstwie społecznej, a za motory historii uważa ludzką żądzę władzy i złota. Niespotykane to od lat spojrzenie na historię i dlatego warte poznania.

[Klinika Języka, 2015]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 446
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Kuba Grom 20.10.2019 17:16 napisał(a):
Odpowiedź na: „...w dzbanie jeziora drz... | sowa
Polecam uwadze krytyczną recenzję cyklu Baśni dotyczących Polski. Autor bloga Kompromitacje wytyka Maciejewskiemu liczne błędy i pomyłki, a nawet w jego ocenie zafałszowania niektórych faktów. Podaję tu co smakowitsze fragmenty:

http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejew​ski01.html

http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejew​ski02.html
> Najbardziej rozbawiła mnie bajecznie prosta reguła wyłożona na stronie 122:

" Powiedzmy to wprost - władcy, którzy żyli krótko, mieli coś ważnego do zaproponowania narodowi szlacheckiemu i byli ważni dla Rzymu. Ci, którzy żyli długo stawali się z własnej woli lub mimochodem rzecznikami państw obcych i idei szkodliwych. "

Czyli kto umarł młodo, był dobry, a kto żył długo - zły, choćby tylko "mimochodem". To naprawdę nie jest żart! I autor naprawdę tej baśniowej reguły używa. Na przykład na stronie 144:

"Ludzie Bony prowadzili politykę zgodną z założeniami polityki Hohenzollernów, tylko na mniejszą skalę. Po czym to możemy poznać? Bo wszyscy dożyli późnego wieku. "

Na szczęście baśniopisarz Maciejewski jest też baśniowo niekonsekwentny i dlatego Kopernik czy Bernard Wapowski, którzy pomarli w wieku przepisanym raczej agentom Hohenzollernów, pojawiają się w jego książce jako bohaterowie pozytywni.<

http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejew​ski03.html

Józef Ignacy Kraszewski nie napisał powieści Strzemieńczyk na okoliczność uroczystych obchodów 500-lecia urodzin Grzegorza z Sanoka w roku 1907 (Baśń, s. 285), gdyż nie żył wtedy już od dwudziestu lat. W dodatku w powieści Kraszewskiego Grzegorz z Sanoka został postarzony o siedem lat w stosunku do powszechnie przyjmowanej daty jego urodzin. Również i z tego względu trudno byłoby czcić w roku 1907 500-lecie urodzin Grzegorza z Sanoka powieścią, która to 500-lecie przesuwa na rok 1900.

Natomiast Jan Długosz o śmierci Grzegorza z Sanoka nie napisał "z charakterystyczną dla niego naiwnością", iż

>nie wiadomo, czy zgon księdza biskupa spowodowany był przyczyną naturalną, czy też może jedna z jego kobiet dosypała mu trucizny do jedzenia, bo zalegał zbyt długo z opłatami (Baśń, s. 57). <

Napisał zwięźle, jasno i bardzo trzeźwo, bez śladu "naiwności":

>Nie wiadomo z pewnością, azali zwyczajną umarł śmiercią, czy z zadanej mu trucizny od kobiet, z któremi nad miarę lubił obcować [9]. <

http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejew​ski04.html
>Według Maciejewskiego w roku 1505 Georg Hohenzollern zostaje opiekunem syna Władysława II Jagiellończyka, wówczas "małoletniego, wrażliwego chłopca". W tym celu przybywa w tym samym roku na Węgry, gdzie "dokładnie tego samego roku" umiera "cieszący się dobrym zdrowiem" Jan Hunyady. Na to Georg "z miejsca" oświadcza się wdowie, zostaje przyjęty i tak oto błyskawicznie i demonicznie zostaje "jednym z najpotężniejszych magnatów w Europie".<

>A jak było na prawdę? (...)
żadnym cudem nie mógł kocur Jerzy Hohenzollern zostać w roku 1505 opiekunem "małoletniego króla Ludwika Jagiellończyka", ponieważ gołąbek Ludwik Jagiellończyk urodzi się dopiero 1 lipca 1506 roku. (...) Podobnie Jan Hunyady - w polskiej historiografii zazwyczaj nazywany Janem Korwinem dla odróżnienia od jego dziadka, także Jana - nie "zmarł dokładnie tego samego roku, w którym na Węgry przyjechał Jerzy Hohenzollern". Zmarł bowiem 12 października 1504 roku, czyli na długo przed przybyciem Jerzego<

http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejew​ski05.html

>Ten słynny potem pożar wybuchł w Krakowie w roku 1528 i strawił znaczną część miasta. My jednak, czytelnicy baśni, wiemy już, że pożary nie "wybuchają" i że zdarzają się zawsze z jakiegoś bardzo konkretnego powodu. I tym razem również taki powód istniał. Otóż dwa lata wcześniej powstała pewna mapa - i to nie byle jaka!

"To była fantastyczna mapa. Jej autorem był Bernard Wapowski, sekretarz i historiograf królewski, kanonik krakowski. człowiek zaprzyjaźniony z Mikołajem Kopernikiem. Była to pierwsza dokładna mapa Europy wschodniej, obejmowała prawie całe królestwo i Litwę (Baśń, s. 251). "

Niestety, nie przetrwała do naszych czasów. Najprawdopodobniej prawie cały jej nakład spłonął właśnie w tym wielkim pożarze Krakowa. I teraz następuje najlepsze: baśniowe wyjaśnienie, dlaczego tak się stało.

"Mapa Wapowskiego musiała obejmować Mazowsze przyłączone do korony. Jeśli tak było, każdy polski szlachcic, który dostałby takie wydawnictwo do rąk, musiał zauważyć dysproporcje pomiędzy wielkością swojej ojczyzny a jej realnymi możliwościami politycznymi. Mapa była więc źródłem wiedzy potrzebnej Polakom i narzędziem propagandowym ludzi rozumiejących polską rację stanu (Baśń, s. 252). "

Czy czujecie szalony rozmach tej fantazji? Oto siatka najemnych zbrodniarzy obraca w pogorzelisko pół Krakowa, "na wszelki wypadek podpalając całą północną część miasta w wielu punktach" (Baśń, s. 250), tylko po to, aby polski szlachcic nie wziął do ręki mapy Wapowskiego i nie zobaczył, jaka ta Polska duża <

http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejew​ski06.html

http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejew​ski07.html

http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejew​ski08.html

http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejew​ski09.html

http://kompromitacje.blogspot.com/2012/11/maciejew​ski10.html
Użytkownik: VERA25 25.07.2020 13:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam uwadze krytyczną ... | Kuba Grom
Dokładnie. Patrz też
http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejew​ski07.html "Jest w tym jednym akapicie tyle andronów, że trzeba całą rzecz wyjaśnić poczynając od spraw elementarnych."
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: