Dodany: 28.06.2017 09:53|Autor: ahafia

Czytatnik: Groch z kapustą

"Siedem dni Isabelli", Terlecki


Jest 1960 rok, w Rzymie odbywają się igrzyska olimpijskie, a Wiktor odwiedza przyjaciela, który po zakończeniu wojny nie wrócił do kraju, bo wcześniej zdążył się zakochać w pięknej Włoszce i wziąć z nią ślub. Po latach, oprócz tęsknoty za straconą przyjaźnią, bo Edward bardziej związany jest już z rodziną, niż dawnym kumplem z wojska, u Wiktora pojawia się jeszcze niepokojąca fascynacja piętnastoletnią córką kolegi, która bardziej instynktownie, niż świadomie, uwodzi dojrzałego poetą z egzotycznego kraju.

Siedem dni Isabelli (Terlecki Olgierd) to trzecia część Tryptyk włoski i powieść w znacznym stopniu autobiograficzna. Terlecki, jak jego bohaterowie, przeszedł szlak wojenny z armią Andersa i walczył także we Włoszech. Po wojnie jednak wrócił do Polski, do zostawionej tam matki. Bardzo szybko też został mężem i ojcem, co ostatecznie przekreśliło możliwości powrotu na zachód, gdzie wielu jego kolegów, jak powieściowy Edward, zaczynało nowe życie w zupełnie innej, łatwiejszej i bardziej ludzkiej rzeczywistości. W książce pojawia się zresztą wątek wątpliwości, choć przewrotnie, u znacznie zromanizowanego już Edwarda.

Fascynacja czterdziestolatka młodą dziewczyną, żal za utraconą młodzieńczą przyjaźnią, napięcie pomiędzy bohaterem i żoną Edwarda oraz spóźnione, a w znacznym stopniu nierealne rozterki dotyczące wyboru miejsca do życia w powojennym świecie to główne tematy powieści.

W książce pojawia się jeszcze jeden bohater: zabiegający o względy Isabelli Nicolo i to jego początkowo ma dotyczyć poniższy cytat, po czym rozszerza się on na cały ród męski ;):
"Próżność, ambicja, strach przed śmiesznością do tego stopnia wypełniają czasem młodego człowieka, że na nic innego nie ma już w nim miejsca. I nieraz nawet zostaje tak przez całe życie, i pełno dookoła nas osiwiałych staruszków, którzy pozostali próżnymi chłopcami, wciąż jątrzonymi w ich niezaspokojonych ambicjach."

Interesujące, bo w ciągu kilku dni przeczytałam dwie starawe już polskie książki: Siesickiej i Terleckiego. Ten drugi, choć o wiele mniej popularny, operuje znacznie lepszym, potoczystym i pięknym językiem, na próżno szukać u niego sztuczności i nieporadności językowej, jaka drażni u Siesickiej. Oboje też współpracowali z tajnymi służbami, co zdaje się być typowe dla minionego okresu, jednak w czasach, gdy ludzie tracą pracę za udział w antyrządowych protestach lub za wpisy w internecie, daleka jestem, by osądzać kogokolwiek, tym bardziej, że czasy były groźniejsze, niż teraz.

dałam 4

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 329
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: