Dodany: 06.06.2017 13:46|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Zimno, zimniej, śmierć…



Recenzentka: Dorota Tukaj


Stefan Ahnhem jeszcze kilka lat temu był znany tylko jako scenarzysta telewizyjny, który przeniósł na mały ekran bestsellerowe powieści Henninga Mankella o Kurcie Wallanderze. Kiedy sam postanowił spróbować szczęścia jako autor powieści kryminalnych, niemal od razu odniósł sukces: każdy tom jego cyklu z komisarzem Fabianem Riskiem błyskawicznie przetłumaczono na kilkanaście języków. Na naszym rynku wydawniczym spotkał je wyjątkowy zaszczyt, bo ukazują się we właściwej kolejności (co powinno być oczywiste, ale nie jest: wspomnianą serię Mankella polscy czytelnicy zaczęli poznawać od tomu piątego, a cykl Jørna Horsta o Williamie Wistingu – od dziewiątego) i w stosunkowo krótkich odstępach czasu.

Akcja „Osiemnastu stopni poniżej zera” rozpoczyna się dwa lata po wydarzeniach przedstawionych w „Ofierze bez twarzy”. Przeprowadzka ze Sztokholmu do Helsingborga zmieniła niewiele, jeśli chodzi o relacje w rodzinie Fabiana. A już na pewno nie na lepsze. Jeśli się ma taką pracę, zawsze należy się liczyć z tym, że trzeba będzie nagle w środku nocy wyjść z domu, odwołać wspólny wyjazd lub wyjście z dziećmi, nie wrócić na kolację; muszą to brać pod uwagę także bliscy, jednak nie wszyscy są dostatecznie wytrzymali i tolerancyjni. Jeśli się w tej pracy ma do czynienia nie tylko z pijanymi kierowcami, wandalami i kieszonkowcami, zawsze trzeba być przygotowanym, że jakiś łajdak lub psychopata weźmie na cel to, co się ma najcenniejszego: żonę, dzieci, rodziców; świadomość tego musi mieć rodzina każdego „kryminalnego”, i nawet jeśli ją takie zagrożenie ominie, stres zrobi swoje – cóż dopiero, gdy rzeczywiście któremuś jej członkowi przyjdzie być zakładnikiem bandyty! Sonja i dzieci niby się do tego wszystkiego przyzwyczaili, ale każde z nich prowadzi właściwie osobne życie, ona w swoim świecie sztuki, Teodor i Matylda w środowisku rówieśników. Dokładnie rzecz biorąc, Teodor właściwie pozostaje poza tym środowiskiem, bo nie potrafi znaleźć z nim wspólnego języka, podobnie jak z rodzicami; kiedy w końcu pojawi się ktoś, z kim się będzie umiał porozumieć, chłopak znajdzie się w sytuacji nie do pozazdroszczenia…

Jego ojciec tymczasem ma do rozwiązania sprawę doprawdy zaskakującą: oto pirat drogowy, nieskutecznie ścigany przez szefową helsingborskiego wydziału kryminalnego, tonie w basenie portowym. Znalezione we wraku ciało należy, jak się okazuje, do jednego z najbogatszych mieszkańców miasta, właściciela doskonale prosperującej firmy IT. W tym nie byłoby może nic aż tak dziwnego, gdyby nie zadziwiające stwierdzenie patologa: denat, wpadając do wody, był… zamrożony, i to najpewniej od około dwóch miesięcy! Ale jak to możliwe, skoro są świadkowie, którzy widzieli go żywego dzień czy dwa przed wypadkiem, już nie mówiąc o tym, iż nieboszczyk raczej nie byłby w stanie prowadzić samochodu z szybkością dwa razy większą niż dozwolona? Im więcej faktów się pojawia, tym bardziej się sprawa komplikuje, a czas nagli, bo ktoś, dzięki komu Peter Brise wylądował na sekcyjnym stole, najwyraźniej nie zamierza na nim poprzestać…

W tym samym czasie w leżącym po drugiej stronie Sundu mieście Helsingør Dunja Hougaard i Magnus Rawn szukają młodej kobiety, która dopiero co przechadzała się po deptaku z błędnym wzrokiem, w okrwawionym ubraniu, szokując swym widokiem spacerowiczów. Wizyta w melinie narkomanów i bezdomnych daje wprawdzie pożądany rezultat – znajdują poszukiwaną – ale kończy się utratą służbowej broni Dunji i uzyskaniem zagadkowych informacji, których próba wyjaśnienia stanie się przyczyną poważnego konfliktu pomiędzy młodą, ambitną, niepokorną policjantką a jej kolegami i przełożonymi…

Jak możemy się domyślić, ścieżki Fabiana i Dunji znów się przetną, zanim to jednak nastąpi, na scenie pojawi się jeszcze kilka postaci, których losy wplotą się w jeden lub drugi wątek, niestety, nie zawsze z korzyścią dla nich; dla Fabiana i członków jego rodziny będzie to okres niezmiernie traumatyczny i trudny do przetrwania. Dopasowywanie poszczególnych kamyczków, układających się w coraz bardziej przerażającą mozaikę, potrwa dość długo i niejednemu uczestnikowi wydarzeń zmrozi krew w żyłach (niektórym nie tylko w przenośni!), a kiedy w końcu oczom śledczych ukaże się pełny obraz rozwiązywanej sprawy, i oni, i czytelnicy będą musieli zadać sobie pytanie o granice potworności, jakie mogą się zrodzić w umyśle człowieka. Niezależnie od tego, co na nie odpowiedzą, nadal jeszcze nie będzie wiadomo, kto powie ostatnie słowo…

Choć główny motyw wątku kryminalnego – w pewnych detalach chyba cokolwiek przekombinowany – i sposób poprowadzenia akcji trochę odbiegają od tego, co mamy na myśli, mówiąc o klasycznym kryminale skandynawskim (gdyby zamaskować duńsko-szwedzkie realia, prędzej można by podejrzewać o autorstwo, powiedzmy, Pattersona czy Kellermana) – mroczny i mroźny klimat oraz rozbudowane tło przypominają o wzorcach, które autorowi przyświecały i które my sami uznaliśmy za kanoniczne okazy gatunku: o utworach Mankella, Larssona, Läckberg; tak samo jak zgrabny styl, żywe dialogi i wyraziście nakreślone relacje międzyludzkie (zwłaszcza w zespołach policyjnych, gdzie okazują się dalekie od ideału). Względnym mankamentem jest fakt, że aby do końca zrozumieć zależności między bohaterami (co tak bardzo oddaliło Teodora od ojca? dlaczego Sleizner tak wściekle nienawidzi Dunji?), najpierw powinno się przeczytać poprzednie tomy cyklu. Części czytelników może też nie przypaść do gustu motyw metafizyczny, w którym podczas zabawy w wywoływanie duchów rzekoma mieszkanka zaświatów udziela nieletniej córce Risków zaskakujących informacji i ostrzeżeń; autor jednak wcale nam nie wmawia, że owa postać naprawdę istnieje – być może jest przekonany, iż wiemy o ludzkiej podświadomości dostatecznie dużo, by się domyślić, iż odpowiednią metodą da się wyciągnąć na wierzch podejrzenia i obawy ukryte w najgłębszych warstwach mózgu dziecka.

Nawet z tymi zastrzeżeniami „Osiemnaście stopni poniżej zera” pozostaje powieścią bardzo emocjonującą, połykaną niemal jednym tchem i na końcu wywołującą u czytelnika pragnienie natychmiastowego sięgnięcia po następną część cyklu (której, niestety, autor jeszcze nie napisał).





Autor: Stefan Ahnhem
Tytuł: Osiemnaście stopni poniżej zera
Tłumacz: Ewa Wojciechowska
Wydawnictwo: Marginesy, 2017
Liczba stron: 504

Ocena recenzenta: 4,5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1082
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: