Dodany: 12.05.2017 18:24|Autor: RosaCzyta

Mieszkaniec Korei Północnej mówi: "Światu nie mamy czego zazdrościć"


"Światu nie mamy czego zazdrościć" to reportaż niezwykły o zwykłych mieszkańcach Korei Północnej. Jak się zapewne domyślacie, niełatwym zadaniem jest dotarcie do prawdy o tym kraju, o jego obywatelach. Korea Północna niektórym wydaje się pewnie niepozorna, mimo wszystkich swoich dziwacznych zasad, ale moim zdaniem może się też okazać jednym z bardziej niebezpiecznych miejsc na świecie, szczególnie dla ludzi niepotrafiących się dostosować do panujących tam porządków. Jako turyści mamy niewielkie pole manewru. Wolno nam zwiedzić stolicę Pjongjang, w której skrzętnie ukryte jest życie zwykłych ludzi, ale cały czas po mieście poruszamy się z obstawą, która pilnuje, żebyśmy nie zauważyli zbyt wiele prawdy, a za to nasycili umysły kłamstwem, dzięki któremu będziemy opiewać wspaniałość KRL-D w naszej ojczyźnie. Tylko uważni obserwatorzy mogą czasami dostrzec coś więcej, coś, co nie pasuje do ogólnej formuły.

Autorka, żeby napisać tak prawdziwy reportaż, odnalazła uciekinierów z Korei Północnej, ludzi, którzy odważyli się zawalczyć w taki sposób o siebie. Historie, jakich niemymi świadkami zostajemy, są często smutne, czasami wydają się przytłaczające, dlatego że trudno nam sobie wyobrazić, zaakceptować to, iż gdzieś ludzie są zmuszeni żyć właśnie w taki sposób. Owszem, mieliśmy swój PRL, kiedy nie było lekko, jednak chyba był lepszy. Poza tym ja jestem z pokolenia, które jeszcze czuje jego klimat i wydźwięk, ale jednak go nie pamiętam i nie przeżywałam.

Nie mogłabym nie napisać o jeszcze jednej wstrząsającej rzeczy w tym reportażu. O zetknięciu się uciekinierów z biedną chińską wsią. Wygłodzeni, zmęczeni, zniszczeni – trafiają nagle do kraju, gdzie w psiej misce jest więcej jedzenia, niż miały szansę jeść całe ich rodziny. Bardzo poruszająca scena, kiedy widzą ryż i mięso, gdy sami od dawna nic nie jedli. Dodatkowo świat zewnętrzny okazuje się tak odmienny, że to zderzenie budzi lęk i frustrację. Automatycznie przychodzi pytanie: "jak oni tutaj mogą tak żyć?". My moglibyśmy zadać to samo pytanie, ale z perspektywy kogoś, kto żyje lepiej.

Ta książka nie jest wesoła, ale w pewien sposób daje nadzieję, że ludzie nawet w tak podłych warunkach potrafią o siebie zawalczyć, choćby poprzez ucieczkę. Nie każdy się na to decyduje, bo i nie każdy umie wyjść z systemowego kręgu myślenia. To opowieści przygnębiające i wstrząsające, a jednocześnie zawierające wiele prawdy i realizmu. Barbara Demick wykazała się również ogromną wiedzą i znajomością faktów historycznych. W swoim materiale powołuje się na prace naukowe i spostrzeżenia, jakie poczynili inni. Reportaż napisany jest bardzo dobrze, klarownie i z dbałością o szczegóły, właściwie stanowi dokument o KRL-D.

O śmierci, która jest tam wciąż obecna. O głodzie, który otępia. O strachu, który paraliżuje i pozbawia zaufania do najbliższych. A przede wszystkim o ludziach, którzy w tym chorym świecie żyją najlepiej, jak się da i codziennie stawiają czoło trudnościom, które dla nas są nie do wyobrażenia.


[Recenzję opublikowałam również na stronie Lubimy Czytać oraz na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 586
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: