Dodany: 27.03.2017 12:08|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Wmieszani w wir historii



Recenzent: Dorota Tukaj


Gdzie się wmiesza historia – a miesza się prawie zawsze i prawie wszędzie – tam życie ludzkie komplikuje się znacznie bardziej, niż gdyby się toczyło w miejscu nietykanym przez żadne wojny, rewolucje, kryzysy gospodarcze i tyrańskie rządy. Nasz kraj w ciągu ostatnich paru stuleci nazbierał tych dziejowych kopniaków mnóstwo, toteż losy jego mieszkańców stanowią doskonałe tworzywo pisarskie, zaś sagi rodzinne osadzone w rodzimych realiach, począwszy od będących już klasyką „Nocy i dni” Dąbrowskiej, cieszą się niezmiennym powodzeniem. Największe emocje budzą, jak się zdaje, powieści, których akcja toczy się pomiędzy II wojną światową a początkiem XXI wieku, i nic dziwnego – bo najstarsza generacja Polaków ma w pamięci cały ten przedział czasowy, a nawet w rodzinach, gdzie nie ma już nikogo z tego pokolenia, wciąż krążą opowieści dziadków czy pradziadków o wydarzeniach z lat wojny bądź wczesnego PRL-u.

Rodzinę Opolskich poznajemy w jednym z tych trudnych momentów dziejowych. Jest marzec roku 1968. W Warszawie trwają protesty studenckie, w których bierze czynny udział dziewczyna Pawła; on sam się w politykę nie angażuje, ale w pogoni za Hanką trafia w miejsce, w którym nie powinien się znaleźć. A za to musi zapłacić: studia idą w odstawkę, chłopak wraca do domu. Domu, w którym, powiedzmy szczerze, od jakiegoś czasu nie dzieje się najlepiej, choć z tego akurat Paweł nie zdaje sobie sprawy. Może coś podświadomie wyczuwa jego młodszy brat, Andrzej, którego szkolne wybryki momentami przekraczają granice przyzwoitości, choć przecież nie jest nieokiełznanym dzieckiem – za chwilę ma zdawać maturę i w innych obszarach życia bardzo już chciałby zakosztować dorosłości (zwłaszcza w tym jednym, wiadomo, którym. Tylko co z tego, kiedy zaloty do koleżanki z klasy jakoś mu nie wychodzą?). Jednak nawet on nie wie, co naprawdę dzieje się między rodzicami. Ojciec, kierujący oddziałem psychiatrycznym, całe dnie spędza w pracy – chyba nie tylko dlatego, że aż tak bardzo jest oddany pacjentkom; matce natomiast przytrafia się poważna przypadłość zdrowotna – a jej geneza wprawia w osłupienie i synów, i męża... Zwłaszcza męża. Tadeusz, którego przed laty połączyło z Barbarą dramatyczne zrządzenie losu, wiele mógłby jej wybaczyć, ale nie to. I nie teraz, kiedy coraz lepiej się orientuje, że jego dawny przyjaciel stał się wrogiem. Wrogiem wyjątkowo groźnym, bo mającym mocne oparcie w obecnym systemie władzy, nie tak już morderczym, jak przed kilkunastu laty, lecz wciąż wszechmogącym, wciąż przedkładającym wiernych łajdaków nad ludzi prawych, ale nie całkiem pokornych. Helena, nestorka rodu, nie miesza się w rodzinne sprawy syna. Kiedyś próbowała, jednak wtedy on zdecydowanie postawił na swoim. Więc teraz stoi z boku; ruszy do akcji dopiero w momencie, gdy będzie szło o przyszłość jednego z wnuków (a właściwie nie tylko jego samego, bo... Nie, nie zdradzajmy zbyt wcześnie tej informacji, która powinna czytelnika zaskoczyć tak samo jak bohaterów!). To już wszyscy Opolscy. Na razie. Bowiem czas płynie i wszystko się zmienia...

Oprócz pięciorga głównych bohaterów jeszcze kilka innych postaci co jakiś czas pojawia się na pierwszym planie, by odegrać pewną rolę w kolejach losu tego lub innego członka rodziny O.: wspomniana na początku Hanka Górska, której oprócz innych komplikacji życiowych przydarza się odkrycie, że... właściwie nie wie, kim jest; Franciszek Mazurek, ofiara powojennej nagonki na akowców, i dwie jego córki; Wanda Maciejewska, dyrektorka miejscowego liceum, w której duszy, jak się zdaje, miłość do rządzącej partii zastąpiła wszelkie inne sentymenty (ale czy aby naprawdę?); Benek Karp, marynarz i drobny kombinator, naznaczony piętnem odmienności, obdarzony nie tylko handlową żyłką, lecz i – jak się okaże – wielkim sercem; Luba Stanisławska, matka dawnego kolegi Andrzeja, którą przeznaczenie uczyniło narzędziem mimowolnego odwetu za równie mimowolnie wyrządzoną krzywdę; ksiądz Wojtek, nietypowy kapłan, dla którego ważniejsi są różni duchowi rozbitkowie niż nieżyciowe reguły; Alicja i Ryszard Mielniccy, małżeństwo tak rozpaczliwie niedobrane, że nawet gdyby czytelnik nie dowiadywał się systematycznie o ciemnych sprawkach obecnego prokuratora, i tak musiałby się dziwić, jakim cudem normalna kobieta wytrzymała z tym człowiekiem...

Ilu ludzi, tyle dramatów, a właściwie o wiele więcej, bo prawie każde nieszczęście odciska swoje piętno na wszystkich zaangażowanych w daną sytuację, jeśli nie natychmiast, to jakiś czas później. Jeszcze w latach wojny tkwią korzenie narastającej wrogości między Tadeuszem a Ryszardem i dylematów tożsamościowych Hanki, w chaosie panującym tuż po wyzwoleniu mają źródło problemy emocjonalne Barbary, w ponurej dekadzie stalinowskich represji – przyczyny smutku babki Heleny i nieszczęścia rodziny Mazurków. Żeby te wszystkie zależności naświetlić, narracja wędruje w czasie – to cofając się do różnych momentów przeszłości, to wracając do chwili obecnej – i w przestrzeni, bo akcja toczy się w kilkunastu różnych punktach Bolegoszczy (fikcyjnego miasteczka "o współrzędnych geograficznych Radzynia Podlaskiego"*, jak mówi autorka w jednym z wywiadów), momentami także w Warszawie i Białymstoku. Sporej trzeba wprawy, by sprawować pełną kontrolę nad taką liczbą faktów i postaci, lecz z tym Ewa Madeyska radzi sobie doskonale, podobnie jak z dawkowaniem napięcia i z charakterystyką psychologiczną bohaterów. Jedyne, co może wypada trochę słabiej, to indywidualizacja języka – która jednak dla większości czytelników nie jest tak bardzo istotna, zwłaszcza gdy już ich uwagę przykują kolejne dramatyczne zmiany w losach rodziny Opolskich i wszystkich osób w jakiś sposób z nią związanych – a jedyne, co można by nieco poskracać i/lub stonować, to sceny erotyczne (wprawdzie stosunkowo umiarkowane, niemniej faktem jest, że wspomniane już "Noce i dnie" czy też – gdyby szukać w innych krajach i brać dzieła z jeszcze wyższej półki – "Buddenbrookowie" albo "Saga rodu Forsyte'ów" nie zawierają ani jednego terminu anatomicznego, ani jednego technicznego opisu męsko-damskich lub męsko-męskich intymności, jednak na zawsze weszły do historii literatury!).

Między współczesnymi powieściami odnoszącymi się do tego samego okresu historii Polski "Rodzina O." plasuje się na całkiem niezłej pozycji, a ma szansę jeszcze ją umocnić, jeśli kolejne zapowiadane tomy (lub, by się trzymać zaproponowanej przez autorkę serialowej terminologii, "sezony") sagi okażą się równie sprawnie napisane i obfitujące w niespodzianki.


---
* Emilia Padoł, "Klątwa Rodziny O". [wywiad], książki.onet.pl, 03.03.2017.





Autor: Ewa Madeyska
Tytuł: Rodzina O. Sezon I. 1968/1969
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 544

Ocena recenzenta: 4/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 558
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: