Dodany: 28.01.2017 10:24|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

1 osoba poleca ten tekst.

Czas białej magii - Kateřina Tučková „Boginie z Žítkovej”


Daleko na południu, na szczytach Olimpu skrytego w obłokach, greckie boginie raczyły się nektarem i ambrozją. Znacznie bliżej, na stokach Białych Karpat żyły inne boginie. Ich życie upływało na ciężkiej pracy i pomaganiu ludziom w ich codziennych troskach i chorobach. Od wieków w Morawskich Kopanicach, w niewielkiej wiosce Žítkova, istniały kobiece rody, w których praktykowano wywodzące się z czasów pogańskich magiczne rytuały. Przekazywana z matki na córkę wiedza przetrwała do niemal współczesnych czasów. Sprzyjały temu naturalna izolacja miejsca, w którym żyły te kobiety i jego atmosfera. Górzysta kraina – „(…), której zbocza porastają lasy pełne buków i dębów, tak grubych, że nie da się objąć ich pni, gdzie stoki łagodnie przechodzą w łąki, na których latem skrzą się piękne i rzadkie storczyki i sasanki, a wśród łąk migają wąskie, ręcznie obrabiane poletka z niskimi, tulącymi się do ziemi chatkami…”* – wprost tchnęła magią.

Te niezwykłe kobiety były przede wszystkim zielarkami i uzdrowicielkami, jednak posiadały również inne, daleko bardziej tajemnicze moce. Potrafiły przepowiadać przyszłość, manipulować pogodą, nieobce im również były zaklęcia miłosne i wspomagające poczęcie. Wraz z nadejściem chrześcijaństwa pogańskie obrządki splotły się nierozerwalnie z nową wiarą a kobiety włączyły do swoich rytuałów chrześcijańskiego Boga. To do niego zanosiły prośby o odkrycie tego, co zakryte i wspomożenie swoich działań. Dlatego też te magiczne zabiegi nazwano bogowaniem a kobiety boginiami.

Dora Surmenova, bohaterka powieści czeskiej pisarki jest etnografką, która prowadzi badania na temat morawskich uzdrowicielek. Jej związek z nimi jest jednak znacznie głębszy – to ona jest ostatnią z rodu žitkovskich bogiń. Chociaż odrzuciła swoje duchowe dziedzictwo i wybrała ścieżki nauki, to jednak emocjonalne i duchowe połączenie sprawia, że czuje się zobowiązana do odkrycia i przekazania światu ich historii. Napisana przez nią praca magisterska, której tematem również były kopanickie zielarki i maginie, zupełnie jej nie satysfakcjonuje. Uległa wtedy presji podejścia do wiedzy i praktyk ludowych jako ostoi zabobonów nieprzystających światłej republice ludowej i nie przedstawiła bogiń we właściwym świetle. Teraz, mając więcej swobody i doświadczenia, pragnie przywrócić należną im pamięć i szacunek.

Kiedy po latach zbierania materiałów czuje się już niemal gotowa do pisania pracy na ich temat, odkrywa przypadkiem, że nazwisko jej zmarłej ciotki Surmeny, jednej z najbardziej znanych bogiń, pojawia się w archiwach czeskich służb bezpieczeństwa. Postanawia zatem odkryć powody, dla których prosta wiejska kobieta została poddana inwigilacji tych służb. Lektura donosów, raportów szpicli, zaleceń urzędników splata się z jej własnymi bolesnymi wspomnieniami z dzieciństwa. Tropy prowadzą ją jeszcze dalej w przeszłość okazuje się bowiem, że boginie były również przedmiotem zainteresowania niemieckich nazistów. Bohaterka wędruje od archiwum do archiwum a jednocześnie próbuje poznać historie skrywane przez żyjące w jej rodzinnej wiosce kobiety, które osobiście znały ostatnie przedstawicielki tej profesji.

Śledztwo, które prowadzi Dora, stopniowo odkrywane fakty – zarówno w warstwie historycznej jak i fikcyjnej – sprawiają, że trudno oderwać się od lektury, bo napięcie powoli ale nieubłaganie rośnie do samego końca. Równie fascynujące jest obserwowanie rozdźwięku narastającego w umyśle głównej bohaterki, która z jednej strony podchodzi do życia pragmatycznie i odrzuca wszelkie nieracjonalne wydarzenia, z drugiej jednak, jako bezpośrednia obserwatorka i uczestniczka wielu niewytłumaczalnych zjawisk jest niemal zmuszana do dostrzeżenia ich nadprzyrodzonej genezy. Do końca nie wiadomo na którą stronę przechyli się szala i czy będzie to miało jakikolwiek wpływ na przebieg wydarzeń.

Fabuła książki jest oparta na prawdziwych losach kopanickich bogiń i mam wrażenie, że pragnienie fikcyjnej bohaterki by ukazać wyjątkowość Białych Karpat i ich specyficznych mieszkanek, której nie potrafiła oddać w swojej pracy naukowej, świetnie udało się spełnić Tučkovej w mniej rygorystycznej formie jaką jest powieść.

- - -
* Boginie z Žítkovej (Tučková Kateřina), przeł. Julia Różewicz, Wyd. Afera, 2014, s. 102 – 103.

Tekst także na moim blogu: http://okres-ochronny-na-czarownice.blogspot.com


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 309
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: