Dodany: 19.04.2010 18:10|Autor: lirael

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Cesarzowa Elżbieta
Hamann Brigitte

1 osoba poleca ten tekst.

Mewa w klatce


W Wielkanoc wyruszyłam w podróż śladami cesarzowej Elżbiety pozostawionymi w "Śniegu w Wenecji" Nicolasa Remin. Moją przewodniczką była Brigitte Hamann, autorka biografii Sissi. Wyprawa do dziewiętnastowiecznej Austrii okazała się pasjonująca. To jedna z najlepszych książek historycznych, jakie przeczytałam. Opasły tom pochłonęłam błyskawicznie, z wypiekami na twarzy.

Ciekawa jest historia powstania tej publikacji. Autorka dotarła do dokumentów, które zburzyły wizerunek cesarzowej, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Elżbieta nie okazała się mdłą figurką z tortu, a żywą, pełną sprzeczności kobietą. Z tego powodu Brigitte Hamann wręcz rozważała zaniechanie pracy nad książką. Sissi jest uwielbiana przez Austriaków, powstało nawet specjalne muzeum ku jej czci. Na szczęście autorka postanowiła ukończyć swoje dzieło i pokazać światu "prawdziwy, nie laurkowy obraz"[1] tej niezwykłej postaci.

Hamann to nie tylko dociekliwy naukowiec (książka zawiera 1222 przypisy!). Jest również obiektywnym psychologiem, skrupulatnie analizującym motywy postępowania zagadkowej Sissi, a także kobietą, zwracającą uwagę na faktury tkanin, kolory, suknie. Chociażby opis posagu cesarzowej jest niezrównany. Dzięki lekkości pióra Brigitte Hamann książkę czyta się jak zajmującą powieść, a nie tylko jak budzące szacunek opracowanie naukowe. Portret Elżbiety jest wielowymiarowy i obfituje w niespodzianki.

Dużym zaskoczeniem była dla mnie na przykład informacja o tym, że Sissi pisała wiersze, a w dodatku robiła to nader często. Np. jej utwory z lat osiemdziesiątych zajmują sześćset stron druku! Niestety, nie była to poezja najwyższych lotów. Oto przykład lirycznych uniesień cesarzowej:

Tam, gdzie ten zamek stary,
Dziewczyna w oknie łka
I nawet nocne mary
Porusza rozpacz ta.[2]

Jestem pełna podziwu dla tłumacza, który świetnie przełożył te grafomańskie potworki, oddając ich sens, ale też naiwność, braki warsztatowe i epigoński charakter. Cytatów z wierszy cesarzowej jest w książce mnóstwo, chwilami odczuwałam wręcz ich nadmiar. Możemy natrząsać się z poezji Sissi, ale jej liryki obecnie są dla nas bezcennym źródłem informacji. Stanowiły rodzaj pamiętnika, w którym Elżbieta uwieczniała najdrobniejsze drgnienia duszy i emocje, a była osobą dość egzaltowaną. Zawierają też kronikę wydarzeń z jej życia, galerię portretów osób, które poznała. Nie były to wyłącznie liryki ociekające słodyczą! Biada tym, którzy cesarzowej nie przypadli do gustu. W wierszykach byli bezlitośnie ośmieszani i opisywani z nieukrywaną złością. Oto karykaturalny konterfekt królowej Wiktorii:

Malutka grubaska,
Tren, czepiec i laska;
Z ócz godność wyziera,
Duma ją rozpiera:
Pięćdziesiąt lat mija,
Jak berłem wywija![3]

Zdziwiło mnie również to, że w czasach, gdy ideałem urody była rachityczna sylfida, cesarzowa Elżbieta okazała się zdeklarowaną zwolenniczką zdrowego trybu życia i wielką miłośniczką sportu. Szalała na polowaniach, uwielbiała brawurową jazdę konną. Była też prekursorką joggingu. Do udziału w eskapadach zmuszała Bogu ducha winne, dystyngowane damy dworu. W czasie powrotu z jednej z morderczych wędrówek biegnące panie natknęły się na policjanta, który podejrzewał, że kobiety uciekają przed bandytą i heroicznie pospieszył im na pomoc. Sissi była sportowcem ekscentrycznym. Zdarzało się, że ćwiczyła w swoim salonie na trapezie w stroju cyrkowym. Czasami wyruszała pieszo z Feldafing do Monachium. Trasa liczy - bagatela! - około 50 kilometrów. We wszystkich cesarskich siedzibach urządzała pomieszczenia do ćwiczeń gimnastycznych, z których regularnie korzystała.

Tężyzna fizyczna to nie jedyna ekstrawagancka skłonność Elżbiety. Jej poglądy też były niezgodne z duchem epoki. Jak na owe czasy jawi się nam jako bezkompromisowa feministka: "Małżeństwo to bezsensowna instytucja. Sprzedają cię jako piętnastoletnie dziecko, a ty składasz przysięgę, której nie rozumiesz, a potem tego żałujesz przez trzydzieści lat czy dłużej, ale nie możesz się już uwolnić"[4]. Jej rewolucyjne opinie niewątpliwie wynikały z rozczarowania własnym związkiem. "Trzeźwy, obowiązkowy, »urzędnik«, cesarz Franciszek Józef oraz nieortodoksyjna, superinteligentna, bujająca w obłokach cesarzowa Elżbieta – są jak plus i minus, jak dzień i noc: elementy sprzeczne, a zarazem wzajem się warunkujące"[5]. To był naprawdę burzliwy związek.

W trakcie lektury poznajemy liczne zainteresowania Sissi. Molom książkowym sprawi radość wiadomość, że bardzo lubiła literaturę. "Czytam bardzo wiele, całkowicie bez systemu, tak jak przecież i całe moje życie jest bez systemu – z dnia na dzień"[6]. Uwielbiała poezję Henryka Heinego i "Sen nocy letniej" Szekspira - siebie widziała jako Tytanię. Czytanie nie było jej jedyną pasją. Przepadała za końmi i psami, kolekcjonowała zdjęcia, była spirytystką.

W trakcie lektury biografii nieustannie i natrętnie towarzyszyło mi wrażenie, że cesarzowa Elżbieta była niezwykle podobna do brytyjskiej księżnej Diany. Brigitte Hamann nie mogła tych analogii zauważyć, ponieważ jej książka powstała w roku 1981. Podobnie jak "angielska róża", Sissi była pacyfistką. Również dawała liczne dowody miłości samarytańskiej wobec słabych i opuszczonych. Pomagała ludziom bez pośrednictwa jakiejkolwiek organizacji charytatywnej. Lubiła chociażby jak dobra wróżka w tajemnicy podkładać pieniądze do ubogich chat i znikać, zanim ktoś ją zauważył[7]. W każdym razie tak głosi jej złota legenda. Zbieżnością z losem Diany są również napięte relacje z teściową. Elżbieta też cierpiała z powodu zaburzeń łaknienia na tle nerwicowym. Obie kobiety łączy również niechęć wobec funkcji reprezentacyjnej. Były na swój sposób "trędowate" w dworskim światku. Ich naturalność i spontaniczność nie wywoływały aplauzu w krainie hierarchicznego, sztucznego blichtru. To między innymi przyczyniło się do kłopotów emocjonalnych Sissi i Diany. Obydwie panie uwielbiały podróże, tak jakby zmiana miejsca mogła choć częściowo uwolnić je od problemów. Obydwie zginęły w dramatycznych okolicznościach.

W trakcie lektury poznajemy dostojną władczynię, ale też bardzo samotną kobietę. Mówiąc o sobie, cesarzowa często odwoływała się do symbolu mewy:

Pragnę z mewami śmigać w locie,
W burzy mi tylko radość żyć;
Lecz w sztywnej dzisiaj etykiecie
Biedna Tytania musi tkwić.[8]

Kiedy indziej z kolei stwierdza: "Mewa morska (...) nie pasuje do jaskółczego gniazda; nie jest mi pisane ciche szczęście rodzinne!"[9]. Marzy o tym, że kiedy skończą się jej zobowiązania wobec najmłodszej córki, rozpocznie swój "lot mewy"[10]. Dramatyczny symbol skrzywdzonego ptaka obrazuje jej los - jest "jak mewa, która jest uwięziona i siedzi w klatce"[11].

Te smutne wyznania zaskakują, bo wydawałoby się, że Sissi była dzieckiem szczęścia. Jej legendarna uroda wywoływała sensację. Podkreślano, że urok cesarzowej nie był wypadkową pięknych rysów i zgrabnej figury (50 centymetrów w talii!), a wiązał się z wdziękiem, którym promieniowała, budząc zachwyt i zazdrość. Jej ubiór, biżuterię, fryzurę obszernie komentowano. Jedyny mankament urody Elżbiety stanowiły zęby. Starała się ukryć tę wadę za wszelką cenę. Uważano ją za nieśmiałą i niezbyt błyskotliwą, gdyż mówiła niewiele i tak cicho, że ledwo można było ją zrozumieć, gdyż prawie nie otwierała ust.

Śliczny wygląd okupiony był wielogodzinnymi cierpieniami. Wymagał cierpliwości i poświecenia nie tylko ze strony garderobianych, ale także samej Sissi. Aby jej kibić prezentowała się naprawdę wiotko, Elżbieta nie korzystała z guzików, lecz kazała zaszywać się w sukniach. Cesarzowa stosowała też nocne maseczki na twarz z surowej cielęciny, a na wiosnę z truskawek. Zażywała ciepłych kąpieli w oliwie z oliwek. Spała często z wilgotną chustą powyżej bioder, by zachować smukłą figurę. Z tego samego powodu pijała miksturę z białek i soli.

Wracając do "Śniegu w Wenecji" Nicolasa Remina. Według Brigitte Hamann w rzeczywistości Sissi złożyła wizytę w tym mieście dwukrotnie. Nie były to jednak dłuższe pobyty. Nawiedzenie Serenissimy łączy się ze sceną, którą łatwo wyobrazić sobie jako pełen napięcia fragment filmu. Gdy para cesarska z córeczką szła przez plac św. Marka, nie rozległ się ani jeden radosny okrzyk. Wenecjanie demonstracyjnie milczeli[12]. Udział Elżbiety incognito w balu maskowym okazał się faktem, ale naprawdę nie odbył się we Włoszech.

Państwowy Instytut Wydawniczy dołożył starań, aby książka prezentowała się okazale i estetycznie, co w przypadku serii "Biografie Sławnych Ludzi" jest tradycją. Zdziwił mnie natomiast brak noty wydawcy na okładce. Pierwsze wydanie w Polsce ukazało się w roku 1999, a wtedy takie informacje były już normą. Rzecz jasna Sissi jest postacią popularną i nie wymaga reklamy, ale chętnie dowiedziałabym się czegoś o Brigitte Hamann.

Biografię zaopatrzono w bogaty indeks. Dobrym pomysłem było też dodanie drzewa genealogicznego, a ponadto kalendarium. Uprzedzam, że opublikowano je na początku książki. Osobom, które nie znają dokładnie losów Sissi odradzam lekturę tego zestawienia przed przeczytaniem biografii. Jak wspominałam, tę książkę pochłania się się niczym trzymającą w napięciu powieść! Zauważyłam też, że w spisie treści widnieją ciekawe podtytuły, ale z nieznanych przyczyn nie zostały umieszczone w tekście właściwym pod tytułami rozdziałów. Plusem tej publikacji są natomiast liczne ilustracje. W trakcie kadrowania grafik zdarzyły się jednak ubytki - na przykład na rycinie nr 9 "Księżna Ludwika z maleńką Elżbietą i starszymi dziećmi Heleną i Ludwikiem" widzimy matkę Sissi tylko z dwojgiem dzieci.

Nasze spotkanie z cesarzową zakończmy sceną, która tak wiele mówi o jej romantycznej naturze. Otóż w czasie podróży statkiem na Korfu rozpętała się burza. Elżbieta zmuszała przerażone garderobiane, aby wspólnie z nią podziwiały niezwykły widok. Służące nie były w stanie dostrzec w tym zjawisku nic fascynującego. Zostawmy więc samotną Sissi na pokładzie, z rozwianym włosem, melancholijnie zapatrzoną w dal. Na pewno właśnie tak wolałaby zapisać się w naszej pamięci, a nie sztywno upozowana na cesarskim tronie.



---
[1] Brigitte Hamann, "Cesarzowa Elżbieta", tłum. Jan Koźbiał, Państwowy Instytut Wydawniczy, 2008, s. 9.
[2] Tamże, s. 26.
[3] Tamże, s. 308.
[4] Tamże, s. 32-33.
[5] Tamże, s. 9-10.
[6] Tamże, s. 330
[7] Tamże, s. 169.
[8] Tamże, s. 307
[9] Tamże, s. 487.
[10] Tamże, s. 488.
[11] Tamże, s. 181.
[12] Tamże, s. 97.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7603
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: Anima 20.04.2010 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: W Wielkanoc wyruszyłam w ... | lirael
Lirael, wspaniała recenzja. Gratuluję serdecznie. I trzymam kciuki. :-)
Użytkownik: lirael 20.04.2010 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Lirael, wspaniała recenzj... | Anima
Serdecznie Ci dziękuję, a książkę bardzo polecam wszystkim, nie tylko miłośnikom historii.
Użytkownik: lirael 20.04.2010 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: W Wielkanoc wyruszyłam w ... | lirael
Za informację o biografii Elżbiety z całego serca dziękuje Malutkiej Czarownicy. To dzięki Niej dowiedziałam się o istnieniu tej książki.
Użytkownik: Gusia_78 28.04.2010 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: W Wielkanoc wyruszyłam w ... | lirael
Lirael kochana, to wspaniała recenzja i bardzo przemyślana, gdybym nie czytała tej książki wcześniej, to na pewno teraz bym po nią sięgnęła. W swoim czasie nie mogłam się od niej oderwać i czytałam ją nawet w brudnym i źle oświetlonym barze na stacji benzynowej na trasie W-wa Gdańsk. Pozdrawiam ciepło :-)
Użytkownik: lirael 28.04.2010 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Lirael kochana, to wspani... | Gusia_78
Tylko dzięki Tobie zainteresowałam się tą książką - ani postać, ani kraj nigdy szczególnie mnie nie pasjonowały. A szkoda. Opis śmierci cesarzowej - majstersztyk!
Żałuję, że nie znam niemieckiego - Hamann napisała wiele biografii, ale nie zostały przetłumaczone na język polski. "Wiedeń Hitlera: Lata nauki pewnego dyktatora" jakoś nieszczególnie mnie pociąga, ale oceny w Biblionetce mówią same za siebie.
Moc serdeczności.
Użytkownik: Magunia_ 01.05.2010 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko dzięki Tobie zainte... | lirael
Jestem pod wrażeniem recenzji :) zaraz po świętach idę tej książki szukać w bibliotece-bardzo dziękuje!
Użytkownik: lirael 05.05.2010 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem pod wrażeniem rec... | Magunia_
Maguniu, trzymam kciuki za zdobycie tej książki. Jest świetna i sądzę, że Cię nie rozczaruje.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: