Tadeusz Różewicz: Matka odchodzi.
Różewicz napisał tren swojej matce, swojemu dzieciństwu i wczesnej młodości, w których Ona miała takie ważne miejsce.
"Matka odchodzi" - sto trzydzieści cztery strony miłości do Matki. Wiersze dla Niej, w których zawsze bije od Niej dobro, ale i cierpienie, bo los w postaci wojny odebrał jej radość życia, odebrał jej syna Janusza.
Kobieta w czerni stąpa po różach
Obraca żółtą twarz wyżartą
przez troski do dobrego
słońca i wtedy uśmiech
który jest już tylko zabliźnioną
raną rozjaśnia ją.
Dogasająca widzi na drodze
swojego życia jedną różę
więc i ona stąpała po różach
pochylona nad tym
dziwnym kwiatem ze świata
żywych myśli o podeptanym
szczęściu.
Myśli o synach którzy odeszli
od niej w szorstkich mundurach
odeszli twardym krokiem a obce
kobiety rzucały im pod żelazne
stopy czerwone róże.
I ten najmłodszy urodzony
w czepku odszedł w stalowym
hełmie i nie mogła go
pogładzić po głowie
biegła wtedy za nim porażona
płomieniem złotych wielkich trąb.
Teraz idzie po tej drodze
sama i niesie mały chleb
którego nie trzeba już dzielić.
Obraca zgasłą twarz do słońca.
Oto skaza światła
padła na kamienną drogę
na drogę z żelaznych krzyży
na drogę z czarnych marmurów
z których wychodzą figurki
białych pulchnych dzieci.
Z nieba zwiesza się słodkie
grono martwych aniołków.
Siebie Różewicz też chyba uznaje za "martwego aniołka", który opuścił Matkę tak samo jak brat Janusz, zabity w czasie wojny. Wojna, jej okrucieństwo jego też zabiły, choć niby ocalał. Swój zagmatwany świat poety, w którym roi się od nieudanych, pustych, bezsensownych zdań przeciwstawia prostocie i pięknu Matki.
Różewicz publikuje "Dziennik gliwicki" - zapis ostatnich dni życia Matki. Opisuje swoją nikczemność, bo marzy o wakacjach, odpoczynku w lesie, gdy niedaleko umiera Matka i żąda jego obecności, ponieważ "chce się napatrzyć". Różewicz wyrzuca sobie nikczemność - kiedyś obiecał zabrać Matkę nad morze i w góry. Nie zrobił tego. Matka nic prawie w życiu nie zobaczyła.
Różewicz opisuje swoje dzieciństwo i to, jak zapamiętał Matkę. Oddaje też głos braciom i ich refleksjom. Umieszcza fotografie, na których widnieją Matka, ojciec, dalsza rodzina... Pozwala opowiedzieć Matce jej młodość, a także moment, kiedy on sam przychodził na świat - 9. października 1921 roku.
"Matka odchodzi" - sto trzydzieści cztery strony poruszeń.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.