Dodany: 02.01.2017 14:09|Autor: carly

Święta z kryminałem


Ponieważ nie mam co liczyć na rodzinnego Mikołaja (moja rodzina w ramach buntu już kilka lat temu oznajmiła mi, że „mam za dużo książek” i w związku z tym mogę zapomnieć o książkowych prezentach (jest to w ogóle fizycznie możliwe, mieć za dużo książek?)) to zawsze w grudniu staram się zrobić sobie mały prezent książkowy. W tym roku moje oko wypatrzyło na półce kolejny kryminał Aleksandry Marininy o Pani major Kamieńskiej! To był dobry wybór! Po nadmiarze słodyczy, zarówno tej czekoladowej, jak i tej rodzinnej, zagłębienie się w zagadkę kryminalną sprawiało mi dziką wprost przyjemność.

Jeśli nie znacie serii książek o Pani major Anastazji Kamieńskiej, a lubicie kryminały, to szczerze polecam się z nią zaprzyjaźnić, choć może „Iluzja” nie będzie najlepszym początkiem znajomości z nietuzinkową Panią major. Dostrzegłam bowiem, że o ile we wcześniejszych częściach cyklu to właśnie na Anastazji i jej rozumowaniu skupiała się intryga, to w każdej kolejnej części Marinina poszerza książkową obecność śledczych towarzyszących Anastazji i skupia się na bohaterach nie związanych z policją. Nie jest to jednak nic złego, w końcu ile można czytać o jednej i tej samej osobie? Postać Kamieńskiej miłośnicy cyklu znają już całkiem dobrze, jej niezwykły umysł, dziwne zwyczaje i oryginalny sposób bycia pozostają niezmienne, dlatego też Pani Aleksandra słusznie przyjęła, iż powtarzanie tego samego opisu w każdej książce nie ma sensu. I za to należą się jej brawa.

Cóż więc mamy w książce? Zagadkę kryminalną w której trup ściele się dość gęsto (w sumie jesteśmy świadkami śmierci 5 osób), ale bez obaw, książka nie epatuje grozą, nie ma tu przelewającej się krwi i latających organów, to kryminał w starym dobrym stylu, w którym nawet morderstwa są eleganckie.

Zawiązaniem intrygi jest śmierć bogatej staruszki. Hipotezy o rabunku rodem ze „Zbrodni i kary” bardzo szybko upadają. Kto więc chciałby zabić przemiłą starszą panią? Pani major wpada na trop kierując się jednym błahym z pozoru zdaniem nieboszczki, wygłoszonym w związku z tragedią rodzinną sprzed lat, w wyniku której matka usiłowała zabić 4 swoich dzieci. Zgłębiając wraz z policjantami tragedię rodziny Tieriochinów, odkrywamy po kolei motywy każdej z osób mających swój udział w dramacie sprzed lat i będących ich konsekwencjami współczesnych wydarzeń. Anastazja i jej koledzy usiłują dotrzeć do prawdy i powstrzymać spiralę morderstw zanim ofiarami padną ocalałe dzieci. Sama zagadka jest ciekawa, nie pozbawiona logiki, choć dla mnie ociupinkę zbyt przejrzysta, nietrudno domyślić się motywów działania sprawców, zresztą uczciwie trzeba przyznać, iż autorka nie utrudnia tego zbytnio czytelnikom, bardziej skupiając się na postaciach niż na utrzymywaniu napięcia. Robi to zresztą bardzo sprawnie, postacie nakreślone jej piórem są sympatyczne, czytelnik może im szczerze kibicować, martwić się o nie i przeżywać ich dramaty. Tło obyczajowe zarysowane jest idealnie, jeśli lubicie obrazki ze współczesnej Rosji powiązane ze wspomnieniami ZSRR to nie spotka was zawód. Czuć, że autorka jest Rosjanką, tylko Rosjanie tak potrafią pisać o Rosjanach.

Ale niestety w słoiku kryminalnego miodu pojawiła się i łyżka dziegciu.

Za dużo tej miłości, Pani Aleksandro, za dużo! Rozumiem i zgadzam się z tym że w kryminale warto umieści wątek miłosny, to sprawia, iż książka staje się ciekawsza, bohaterowie milsi. Ale na Boga, żeby w jednej sprawie pojawiły się aż dwie historie miłosne? Z jednej strony miłość, niemal od pierwszego wejrzenia, a z drugiej spotkanie po latach z miłością z czasów szkoły, i wszyscy oni są dobrzy, piękni i uczciwi, a dodatkowo połączeni przez morderstwa, będące tematem przewodnim książki? Co za dużo, to nie zdrowo! Miłość młokosów szczerze zaburzyła mi odbiór całości, zwłaszcza, że tak naprawdę nie była potrzebna fabule. Genialna dziewczynka i bez pomocy miłego chłopca byłaby w stanie przechytrzyć porywaczy, czyż nie?

Zabrakło mi też maleńkiej końcowej refleksji. Książka dotyka bowiem tematyki eksperymentów genetycznych i tu aż prosiło się o parę słów nad zgubnym dążeniem człowieka do doskonałości i efektach naszej krótkowzroczności w tym zakresie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 474
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: