Dodany: 13.04.2010 14:54|Autor: Aniagolc

Zabroniona analiza


Wszystko zaczęło się od tego, że kupiłam książkę–„pirata”. Będąc w Pekinie skusiłam się na zakazaną tam ze względu na erotykę powieść "Norwegian Wood" zakupioną od chińskiego sprzedawcy trzymającego swój towar na wózku gdzieś przy stacji metra Wudaokou. Jak się okazało, w książce wyglądającej jak oryginał brakowało 30 stron… niezniechęcona kupiłam identyczną, tym razem kompletną, po powrocie do domu.

Jak się później wyjaśniło, brakujący fragment zaczynał się właśnie od pierwszej w powieści sceny seksu, ale - ku mojemu zdziwieniu - książka wcale nie była aż tak przeładowana erotyzmem, jak by się mogło zdawać. Osobom, które decydują w Chinach, co powinno być zakazane, radziłabym przemyśleć sprawę jeszcze raz, bo "Norwegian Wood" polecił mi Chińczyk, który równie nielegalnie zakupił swoją kopię. Krótko mówiąc, zakazany owoc lepiej smakuje i może właśnie to uczucie przyczyniło się też do tego, że ta książka tak mnie zaciekawiła.

Wracając do samej historii – Toru, młody student, po samobójczej śmierci swojego przyjaciela zaprzyjaźnia się, a później zakochuje w jego dziewczynie. Okazuje się, że Naoko nie potrafi poradzić sobie z wszystkim, co spotkało ją w życiu i trafia do miejsca w stylu przyjaznego szpitala psychiatrycznego. Na drodze Toru pojawia się również zupełnie inna postać, z którą początkowo się tylko zaprzyjaźnia. Życie bohatera układa się nie całkiem tak, jak by sobie tego życzył, a ja, jako czytelnik, miałam wrażenie, że robi on wszystko, żeby właśnie tak było. Bo przecież który zakochany człowiek uprawia seks z wszystkimi, tylko nie z tym, kogo kocha? Z drugiej strony, skoro bohater uczy się życia dzięki poznaniu śmierci, to może również bliskości i miłości do jednej osoby - dzięki licznym romansom z przypadkowymi kobietami?

Tocząca się w powieści akcja jest jedną wielką metaforą, a Murakami wyraźnie dba o motywację psychologiczną i socjologiczną swoich postaci. Wszystko jest na swój sposób wyjaśnione, przemyślane, nic nie dzieje się tak po prostu. Każdy ruch bohaterów ma swoje głębsze znaczenie, a każde słowo jest zaplanowane i na pewno nie zostało użyte przez przypadek.

Muszę przyznać, że zupełnie nie wiem, co sądzić o zakończeniu książki i ostatniej scenie erotycznej. Jestem pewna, że ma ona jakieś głębsze znaczenie dla Toru i jego historii, ale rozgryzienie tego jest dla mnie na razie nieosiągalne. Może przyjdzie z czasem. Najbardziej jednak zapadło mi w pamięć ostatnie zdanie w książce, gdzie Murakami przedstawia swojego bohatera jako nadal zagubionego faceta, który po tym wszystkim, na co się natknął na swojej drodze, ciągle nie wie, w jakim miejscu się znajduje.

Osoba czytająca jakiekolwiek japońskie dzieło zagłębia się w psychikę ludzką, żeby potem wypłynąć na wierzch z nowymi przemyśleniami na temat swojego życia i jego sensu, aż wreszcie zdaje sobie sprawę z tego, jak mało jest uduchowiona i jak niewiele znaczy wszystko to, czym zajmuje się na co dzień. Literatura Dalekiego Wschodu przesiąknięta jest przemyśleniami na temat natury człowieka. Zdecydowanie trudniej zrozumieć taką twórczość będąc wychowanym w innej (czyt. płytszej i zdecydowanie bardziej skomercjalizowanej) kulturze.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2680
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: