Po przeczytaniu książek zazwyczaj sporządzam tylko niezobowiązujące czytatki, które zwalniają mnie z dbałości o formę. Tym razem jednak moje zdziwienie jest tak wielkie, że postanowiłam je zapisać w recenzji ... ale w końcu uznałam, że to dzieło nie jest tego warte.
"Głodny mnich czyli sekrety refektarza" to piękna księga traktująca o klasztornej kuchni od ascetycznego średniowiecza po pełne rozpasania czasy niemal współczesne, a wydana z wielką dbałością jeśli idzie o stronę graficzną. Zastrzeżenia pojawiają się natomiast w stosunku do treści. Wprawdzie we wstępie autor zastrzega, że ""Głodny mnich" nie pretenduje do miana historycznego dzieła, nie stanowi żadnego kompendium jest raczej luźną opowieścią o setkach lat doświadczeń refektarza", jednak to, co znajdujemy wewnątrz nie składa się na żadną opowieść, nawet bardzo luźną, bo ani to powieść dla smakoszy, ani dzieło naukowe, ani album malarstwa.
Nie wiem czym się pan Robert Maciej zajmuje na co dzień, ale wykonał rzecz niewiarygodną, otóż wydał w formie książkowej notatki, jakie uczciwi studenci robią, przygotowując się do napisania jakiekolwiek tekstu. Niestety, notatki te są mało przydatne, bo ich autor zapomniał o numerach stron oryginałów i z takimi materiałami wyleciałby za drzwi na każdej przyzwoitej uczelni. Nie czepiam się, ta książka to po prostu skandal - pan Maciej przepisuje całe strony cudzych tekstów, bez koniecznych odwołań bibliograficznych, dodając okazjonalnie po kilka zdań mających stanowić łącznik pomiędzy następującymi po sobie cytatami. Jest to kompilacja kilku materiałów źródłowych i gotowych opracowań ułożona tematycznie, lecz pozbawiona jakiegokolwiek komentarza. Mało tego, bibliografię autor nazywa 'listą inspiracji', jakby przeczytał, zadumał się i wpadł na pomysł, a nie bezczelnie zerżnął.
Niewątpliwą atrakcją tej księgi są zamieszczone w niej reprodukcje kilkuset obrazów, wprawdzie zbyt małe, by je podziwiać jak w albumie, ale dość interesujące ze względu na ich wartość poznawczą. Zdaje się, że nie ma tam dzieł wielkich mistrzów, ale za to świetnie ilustrują obyczajowość klasztorną.
Poza oburzeniem które niestety przeważyło nad zaletami natury estetycznej, została mi jeszcze po lekturze informacja, by nie kłaść palców w rzadką potrawę zaczerpnięta z 'Reguł skromności zakonnej w jedzeniu i napoju' z 1781 roku, bo niektóre cytaty są doprawdy przepyszne, niekoniecznie w sensie kulinarnym.
Mam kłopot z oceną, bo za wydanie drukiem fragmentów cudzej pracy i udawanie, ze to własne dzieło należy się 1, ale wartość estetyczna i zebranie bibliografii nawet tak oszczędnej winduje oceną na 2
Głodny mnich czyli Sekrety refektarza (
Maciej Robert)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.