Dodany: 12.12.2016 22:27|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Ocalone z Titanica
Alcott Kate

1 osoba poleca ten tekst.

Mistrzyni igły płynie po sukces


Katastrofa "Titanica", choć upłynęło od niej tyle lat, wciąż inspiruje twórców popkultury, i nie ma się co temu dziwić, biorąc pod uwagę kasowy sukces filmu Jamesa Camerona. Wydana – zapewne nieprzypadkowo – tuż przed setną rocznicą zatonięcia "niezatapialnego" statku powieść Kate Alcott, w oryginale zatytułowana nieco banalnie "The Dressmaker" ("Krawcowa"), w polskim wydaniu otrzymała tytuł niepozostawiający wątpliwości, wokół jakiego wydarzenia obraca się akcja.

Tess Collins, młoda Angielka z niezamożnej, wielodzietnej rodziny, umie szyć i marzy o tworzeniu sukien – nie takich, w jakich sama na co dzień chodzi, lecz pięknych i wytwornych, które będą kupowane przez zamożne damy. Tymczasem od dwunastego roku życia służy w bogatych domach; ostatnia chlebodawczyni zatrudniła ją wprawdzie jako krawcową, lecz powierzyła jej głównie pranie i prasowanie. Zniechęcona dziewczyna zwalnia się z dnia na dzień, licząc na to, że dostanie jakąś posadę w obsłudze wielkiego statku odpływającego niebawem do Ameryki, "Titanic" ma już jednak dość personelu. Szczęśliwy traf stawia na jej drodze damę pilnie potrzebującą pokojówki na czas rejsu. Rozpoznawszy w niej słynną projektantkę mody, lady Lucile Duff-Gordon, odważne dziewczę dokonuje brawurowej autoprezentacji, połączonej z obsypaniem potencjalnej pracodawczyni deszczem komplementów; strategia działa, statek odpływa z bohaterką na pokładzie. Podczas pierwszych paru dni rejsu Tess ma okazję poznać niemiłe strony charakteru swojej nowej pani i zakosztować pogardy ze strony wielu innych reprezentantów klasy uprzywilejowanej, lecz traktuje to jako zło konieczne w drodze do spodziewanej odmiany losu. Tym bardziej że jej uroda i wdzięk (cóż, gdyby była niezgrabną i pulchną brzydulą, nie byłoby na czym osnuć fabuły...) błyskawicznie zyskują jej oddanych sojuszników w osobach tajemniczego dżentelmena pana Bremertona oraz prostego, lecz równie przystojnego i ujmującego marynarza Jima. Nadchodzi jednak największa katastrofa morska w dziejach świata. Przebieg tego wydarzenia – także i to, że w jednej z szalup, obliczonej na około czterdzieści osób, odpłynęło z miejsca tragedii tylko dwanaście (w tym małżeństwo Duff-Gordonów), co stało się przedmiotem drobiazgowego śledztwa – znamy ze źródeł historycznych. Żeby akcja mogła się toczyć dalej, powinny przeżyć katastrofę także wszystkie zaangażowane w główny wątek postacie fikcyjne. Gdy już jesteśmy tego pewni, pozostają jeszcze dwie fundamentalne kwestie: czy Tess uda się osiągnąć zakładany cel, a jeśli tak – czy zostanie wspólniczką Lucile, czy też pójdzie własną drogą, oraz który z poznanych na pokładzie panów zostanie wybrankiem jej serca...

Potem pojawia się pytanie, co właściwie autorka chciała osiągnąć? Czy to miał być romans, a motyw wiekopomnej katastrofy został weń wpleciony dla zwiększenia poczytności, czy też powieść historyczna uatrakcyjniona wątkiem miłosnym z udziałem pięknej i ambitnej młodej dziewczyny oraz dwóch przystojnych, atrakcyjnych mężczyzn, z których jeden jest nieprzyzwoicie bogaty, a drugi biedny, lecz pracowity? A może nutą przewodnią miała stanowić emancypacja kobiet w połączeniu z przekraczaniem barier klasowych (Tess startuje z podobnej pozycji i zmierza do zawodowego sukcesu podobną drogą jak – wspomniana zresztą na marginesie – Coco Chanel, a jednym z jej pierwszych śmiałych posunięć w świecie mody jest skrócenie powłóczystych kiecek, utrudniających kobietom sprawne poruszanie się; ważna postać drugoplanowa, dziennikarka Pinky Wade, jest już stuprocentową sufrażystką)? Trudno na to pytanie odpowiedzieć.

Łatwo natomiast zauważyć, że o ile autorka postarała się porządnie i wiarygodnie odtworzyć przebieg tej części śledztwa, w której badano sprawę nieudzielenia pomocy tonącym przez pasażerów "uprzywilejowanej" szalupy, o tyle nie przyłożyła się szczególnie do stworzenia dostatecznego napięcia emocjonalnego. Wszystko, co tu się dzieje, jest zwyczajnie letnie – od momentu, gdy w porcie ważą się przyszłe losy Tess, poprzez samą katastrofę i następujący po niej proces, aż po smutek dziewczyny po domniemanej śmierci jednego z adoratorów i sceny rozstrzygnięcia jej dylematów uczuciowych. To trochę za mało, żeby powieść uznać za autentycznie dobrą, choć pośród typowych "babskich czytadeł" można ją zlokalizować w grupie tych lepszych.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 333
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: