Dodany: 31.01.2005 13:29|Autor: mtmonika

Rozczarowanie


Lubię thrillery, dlatego sięgnęłam po "Ostatniego sędziego", który, jak głosi notka na okładce, jako "najnowszy bestseller jest thrillerem prawniczym i zarazem refleksyjnym portretem amerykańskiego Południa". No cóż, po przeczytaniu książki mam wrażenie, że jednak przeważa to drugie. Z thrillera ta lektura ma niewiele, raczej nazwałabym to wątkiem kryminalnym na tle opowiadania o małomiasteczkowych układach, przyjaźniach i dyskryminacji rasowej. Dla mnie, niestety, mało porywające.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6701
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Alele 16.07.2005 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię thrillery, dlatego ... | mtmonika
Mnie też ta książka nie porwała. Mam wrażenie, że Grisham już się lekko wypalił. Sięgając po jego książki oczekuję dreszczyku emocji, ale po przeczytaniu jego ostatnich "bestsellerów" tych emocji nie doznałam. "Ostatni sędzia" mnie po prostu zmęczył. Najlepsze fragmenty tej powieści to sceny rozgrywające się na sali sądowej. Książka napisana nierówno, dużo niepotrzebnych, moim zdaniem, wstawek, tak jakby autor nie miał pomysłu co dalej i po prostu "lał wodę". Chyba trzeba by przenieść Grishama do gatunku powieść współczesna, bo z thillerem prawniczym to ma on już niewiele wspólnego. Oby nas jeszcze zaskoczył...
Użytkownik: taisio 20.03.2006 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię thrillery, dlatego ... | mtmonika
Moim marzeniem jest przenieść się w czasie w lata 60 lub 70 do jakiegoś małego maisteczka na południu USA. Chciałbym poczuć tę siłę tradycji, poczuć jak wszystko zwalnia, wszystko ma swój niepowtarzalny rytm. Poznać wszystkie układy, ludzi ich historie. To było by coś. To jest moim marzeniem.
Takim miastem mogłoby być Clanton, z przyjemnością poszedłbym na obiad do pani Callie Ruffin. Posłuchał jej historii. Tak to byłoby interesujące.
Niestety tak jak podoba mi się spokój i powolność Południa USA tak nie podoba mi się spokój i brak rytmu tej książki. Na pewno nie jest to thiler. Na pewno nie jest porywający. Na pewno nikt by tego nie czytał gdyby nad tytułem nie było nazwiska Grisham.
Warto natomist przeczytać tę książkę dla zachwycenia się życiem na Południu USA. I tylko dlatego. Choć może lepiej przeczytać "Malowany dom". Zrobił na mnie zdecydowanie większe wrażenie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: