Dodany: 07.11.2016 14:33|Autor: bobogumizelka

Czytatnik: Czytatnik

Książki, filmy, adaptacje, ekranizacje i inne na ten temat wariacje


Na biblioNetce, chociaż jest portalem o książkach, całkiem często pojawiają teksty i dyskusje o filmach. I nic dziwnego - przecież bardzo wiele filmowych scenariuszy powstaje na podstawie książki. Dziś porcja moich subiektywnych książkowo-filmowych przemyśleń

Co było pierwsze, jajko czy kura?
... czyli najpierw czytać książkę, czy obejrzeć film? Ja staram się najpierw przeczytać książkę, a później zabieram się za film. Tak było w przypadku książki Wielki Gatsby (Fitzgerald Francis Scott (Fitzgerald F. Scott)). Obejrzany później film (z roku 2013) podobał mi się, szczególnie zwróciło moją uwagę, jak wiernie odwzorowywał książkę, pomimo nietypowej, nowoczesnej realizacji. Podejrzewam, że właśnie dlatego byłam z seansu zadowolona - ponieważ znałam fabułę, oczekiwałam takich i nie innych wydarzeń. Ponieważ dostałam to, czego chciałam - byłam zadowolona. Większość z nas bolą odstępstwa filmu od książkowej, pierwszej i właściwej wersji. Tylko czy absolutna wierność oryginałowi to jest zawsze właściwa droga? Nie jestem tego pewna, po obejrzeniu innego filmu, również z roku 2013, będącego ekranizacją książki Gra Endera (Card Orson Scott). Książkę cenię, i chyba nie tylko ja, o czym świadczy wysoka (5,2) średnia ocen w biblioNetce czy obecność na wielu listach najlepszych książek science-fiction. Ekranizacja okazała się bardzo poprawna, (prawie) wierna i bardzo... rozczarowująca. Podczas seansu miałam wrażenie, że scenariusz powstał na podstawie streszczenia, szkolnego "bryku". Scenarzysta umieścił w filmie po kolei, wszystkie najważniejsze wydarzenia z powieści, nie dbając w ogóle o nastrój, o przekaz, o emocje, jakie ta historia mogłaby wyzwolić. Powstała przekładanka różnych wydarzeń, upchnięta w stosunkowo krótkim czasie, którego zabrakło na wprowadzenie napięcia i poruszenie widza. Więc może lepszym wyborem byłoby odrzucenie części książkowej fabuły, wybranie niektórych wątków i postaci, tak, aby czasu wystarczyło na ich prawidłowe przedstawienie?

Adaptacja czy ekranizacja?
...czyli jak daleko można się posunąć ingerując w dzieło literackie? Kiedy świat obiegła wiadomość, że Ari Folman planuje adaptację książki Kongres futurologiczny (Lem Stanisław), wywołała ogromne kontrowersje. Dlaczego? Reżyser narratorem swojego filmu (Kongres, rok 2013) uczynił kobietę. Wielu fanów Lema od razu zadeklarowało, że nie obejrzy filmu - spójrzcie na emocje, które targały użytkownikami biblionetki: Ijon Tichy też była kobietą!. Cóż, ja się jednak zdecydowałam, obejrzałam i nie żałuję. Film uważam za bardzo dobry, choć zmiana płci głównej bohaterki to tylko jedna z bardzo wielu zmian. Mimo to zachowany został, przynajmniej w moim odczuciu, sens, przekaz powieści. Folman przeniósł to, co w książce najlepsze na ekran, opierając to na nowych "strachach" - na utracie prywatności, kontaktu z rzeczywistością, postępującej wirtualizacji świata i kontaktów międzyludzkich. A czy oburzenie czytelników jest uzasadnione? Trudno powiedzieć. Ale zastanówmy się przez chwilę, co powinien zrobić reżyser, który po przeczytaniu dzieła literackiego zainspiruje się do zrobienia filmu. Jednak jego wizja jest zupełnie inna niż wizja pisarza - może chciałby osadzić w opisanej rzeczywistości inną historię, może chciałby wykorzystać nakreśloną postać w innych realiach, może chciałby pożyczyć tylko niektóre elementy? Twórca filmu ma dwie możliwości. Ogłosić, że przygotowuje adaptację, a nie ekranizację danej książki, odda tym samym honor (i odpowiednie wynagrodzenie zapewne) autorowi oraz narazi się na wściekłość fanów, którzy (prawdopodobnie bez oglądania) stwierdzą, że tak nie wolno, że zrujnował ich ulubioną książkę. Może też po prostu zrobić swój film i usłyszeć (bardzo możliwe, że od tych samych ludzi), że jest złodziejem, plagiatorem, że ten pomysł/postać/rzeczywistość/elementy fabuły to już były wcześnie w tej książce. Tak źle i tak niedobrze.

Ekranizacja tylko dla czytelnika
...czyli co jeśli widziałam film, ale nie czytałam książki? Bardzo często czytam recenzje filmów, w których autorzy zarzucają twórcom, że to czy tamto było niezrozumiałe. I zaraz pojawiają się oburzone głosy: "najpierw przeczytaj książkę ignorancie, a potem się wypowiadaj" i "jakbyś czytał książkę, to byś wiedział". Halo, halo, z jakiej racji? Kiedy wybierałam się do kina na ekranizację powieści Igrzyska śmierci (Collins Suzanne) do biletu nie dołączyli powieści, a przed rozpoczęciem filmu na ekranie nie było komunikatu "Tylko dla osób, które czytały już książkę". Więc każdy może obejrzeć, bez względu na to, czy lubi, czy nie lubi czytać i powinien rozumieć co się dzieje. A na początku filmu dialog pomiędzy Katniss i Galem: "Ile masz w tym roku?", "42". Hmm, Ci, którzy przeczytali pewnie wiedzą o co im chodzi... I takie sytuacje mają miejsca bardzo często, może w ogóle lepiej nie robić tych filmów? Zostańmy przy czytaniu książek...

Uczeń przerósł mistrza
...czyli czy film może być lepszy od książki? Na to pytanie istnieją oczywiście tylko subiektywne odpowiedzi. Znam osoby, które uważają, że to absolutnie niemożliwe, że książka jest zawsze lepsza od swojej adaptacji. Moim zdaniem, czasem zdarza się, że reżyser, który zauważył potencjał w jakiejś powieści, zauważył również jej wady. Niepotrzebne, zaciemniające sens utworu wątki, irytujące, niepasujące postaci, jakieś drobne niezgodności w fabule. I ma swoją szansę, żeby to wszystko poprawić. Dla mnie takimi uczniami, którzy przerośli swych mistrzów są filmy Atlas chmur (Mitchell David (ur. 1969)) z 2012 roku oraz Łowca Androidów z 1982, będący adaptacją Blade Runner: Czy androidy marzą o elektrycznych owcach? (Dick Philip K. (Dick Philip Kindred)). Ale pewnie wielu się ze mną nie zgodzi.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1657
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: