Dodany: 29.01.2005 20:10|Autor: verdiana
"Auteczko"
Jestem rozdarta, zupełnie nie wiem, co napisać. Bardzo lubię Hrabala jako pisarza. Jego książki sprawiają mi przyjemność, dają taką zwyczajną, ludzką radość z czytania. Przynajmniej tak było dotychczas. Z "Auteczkiem" jest inaczej.
W książeczkę wprowadza nas Prolog - krótki wywiad z Hrabalem. Czytałam go wzdychając i czując, jak bliski jest mi Hrabal emocjonalnie, jak podobne są nasze myśli i odczucia. To właśnie w tym momencie postanowiłam, że sobie tę książeczkę kiedyś kupię, poczułam, że chcę ją mieć i do niej zaglądać.
Potem zaczęła się właściwa część książki - autobiograficzna opowieść Hrabala o jego kotach, o miłości do nich i... no właśnie, o czym? To, co dzieje się dalej, sprawiało, że gdybym nie trzymała w rękach książki, zaciskałabym pięści. Te wszystkie okropności, jakie Hrabal robił swoim kotom, które - jak twierdził - kochał... tego nawet nie sposób opisać!
Jestem rozdarta, bo to okrucieństwo to dzieło pisarza, którego lubię i którego chciałabym dalej czytać, ale się już boję! Czy może bardziej: czuję coś w rodzaju niechęci, wstrętu, odrzucenia. Mur. Pewnie jednak będę chciała go przełamać.
pl.rec.ksiazki
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.