Dodany: 22.09.2016 22:10|Autor: malynosorozec

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Pożeglować do Sarancjum
Kay Guy Gavriel

1 osoba poleca ten tekst.

„Dusza musi się ugiąć, by przetrwać”*


„Sarantyńska mozaika” składa się z dwóch części: „Pożeglować do Sarancjum” i „Władca cesarzy”. W książkach owych akcja rozgrywa się w świecie, w którym Guy Gavriel Kay umieszcza również inne swoje utwory („Ostatnie promienie słońca”, „Pieśń dla Arbonne”, „Lwy Al-Rassanu”); przypomina on nasz własny, a konkretnie Cesarstwo Rzymskie już po upadku zachodniej jego części w czasie rozkwitu wschodniej. Pierwszy tom rozpoczyna się od śmierci cesarza, który nie pozostawia następcy, oraz niezwykle krótkiej i zaskakującej rozgrywki o pusty tron.

Już w tym wstępie mamy przedsmak tego, czym Guy Gavriel Kay chce przykuć naszą uwagę. Wydarzenia pokazywane są z różnych perspektyw i zanim wątek znajdzie swój finał, autor obraca go na wszystkie strony, zbliża się do rozwiązania, by nagle zmienić punkt widzenia, dodać kilka szczegółów, zapełnić do granic możliwości świat i fabułę. To cecha charakterystyczna tego autora: żaden z jego bohaterów, żaden z pobocznych wątków nie zostaje potraktowany „po łebkach”. Wszystko jest opisane w najdrobniejszych szczegółach i ta pieczołowitość zdecydowanie wychodzi powieściom Kaya na dobre (no, może przy trzecim czytaniu ma się ochotę niektóre fragmenty omijać). To niewątpliwy plus, chociaż zdaję sobie sprawę, że tych, którzy oczekują dynamiki i akcji może szybko znudzić (lub zirytować) taki styl.

Zaraz po prologu autor przeskakuje kilkanaście lat, do czasów panowania kolejnego cesarza. Władca ten chce, by jego imię przetrwało wieki, a zapewnić to mają: ponowne złączenie wschodniej i zachodniej części cesarstwa oraz wybudowanie w stolicy największej na świecie świątyni poświęconej bogu Dżadowi. Do Sarancjum zjeżdżają wszelkiego rodzaju rzemieślnicy i artyści, a najważniejszym z nich jest pochodzący z zachodu mozaicysta Caius Crispus, który ma ozdobić kopułę świątyni. To właśnie on jest główną postacią: zmęczony i zgorzkniały człowiek, który mimowolnie znajdzie się w centrum intryg i rozgrywek mających miejsce w cesarskiej stolicy. Patrzenie na jego zachowanie i przemianę, jaką przechodzi, odkrywanie jego przeszłości i możliwej przyszłości jest czystą przyjemnością, niewiele mniejszą czujemy czytając strony poświęcone cesarzowi i cesarzowej, starając się zgłębić ich myśli i zajrzeć w ich dusze.

Bohaterowie stanowią wielką zaletę „Sarantyńskiej mozaiki” – od prostego żołnierza i niewiele znaczącego sługi aż po wielkiego stratega i najpotężniejsze kobiety w stolicy, każdy dostaje swoją historię i na losy żadnego z nich nie pozostajemy obojętni.

Obydwa tomy mają bardzo trafne tytuły. W pierwszym stale przewijają się słowa „pożeglować do Sarancjum”, są one czymś w rodzaju hasła przewodniego dla dużej części bohaterów. W drugim cały czas pojawiają się przypomnienia o śmiertelności wszystkich istot, o „Władcy Cesarzy”, przed którym nie ma ucieczki i który wciąż zagląda przez ramię zarówno maluczkim, jak i wielkim.

Do świata tak podobnego do naszego autor dodaje półświat – elementy nadprzyrodzone, które wpływają na życie ludzi. Nie ma tego dużo – ot, tutaj uroki i klątwy, tam alchemik, gdzie indziej emanacja miejscowego boga. Z wyczuciem, nienachalnie, autor idealnie wpasowuje ów półświat w życie ludzkie.

A jeśli chodzi o wspomnianą już szczegółowość, nadmienię, że poznamy dokładnie bardzo różne dziedziny:

Układanie mozaik – gra światła, znaczenie jakości materiałów i sposoby układania tesserów.
Medycyna – różnica między tą praktykowaną w cesarstwie a tą z dalekiego wschodu, gdzie lekarz bierze pełną odpowiedzialność za pacjenta.
Wyścigi rydwanów – tutaj autor roztacza przed nami pełen wachlarz swoich możliwości: woźnice, tancerki, walki stronnictw, wpływ tego, co dzieje się w hipodromie na całe cesarstwo, wreszcie same wyścigi, które zajmują dziesiątki stron i wzbudzają nie mniejsze emocje niż rozgrywki polityczne, jakie toczą się w sarantyńskim pałacu.
Polityka – to bardzo mocna strona książki. Cesarz i jego niezrozumiała dla większości wizja, żądni władzy przeciwnicy polityczni, dowódca wojsk, królowa zachodu czy Król Królów, który nie chce, by cesarstwo urosło w siłę. Wszystko, łącznie z układaną mozaiką, wyścigami rydwanów, a nawet perfumami używanymi przez cesarzową, jest częścią gry, w którą wciągnięty zostaje Caius Crispus.

Cóż więcej napisać? Polecam tym, którzy mają czas zasiąść w ciszy i wygodzie na kilka godzin i cieszyć się kunsztem autora. Dla czytających z doskoku: pięć stron w tramwaju, siedem w poczekalni, dziesięć w toalecie – lektura może być niesatysfakcjonująca. Dla tych pierwszych emocje, wzruszenia, szybsze bicie serca gwarantowane.

9/10


---
* Guy Gavriel Kay, „Władca cesarzy”, przeł. Agnieszka Sylwanowicz, wyd. Zysk i S-ka, 2004, s. 368.


[Recenzję umieściłem również na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 898
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: