Książki "z klimatem"
Szukam książek (ruszcie wyobraźnią i pamięcią), które nafaszerowane by były różnymi symbolami, neologizmami - to jest dosyć ważny punkt. Trochę takie jak gdyby z akcją widzianą przez sen, czyli surrealistyczne, oniryczne; z dużą ilością monologów wewnętrznych (błagam, jednak tylko nie Joyce, unikajmy banału). Dalej - aby miały luźną, ale spójną strukturę; były wprost prześwietlone paranoją, zatopione w teoriach głównego bohatera na temat świata wewnętrznego i zewnętrznego; lekko groteskowe, upiornie groteskowe, na zasadzie krzywego zwierciadła; piękne i niesmaczne zarazem; z nietypowym stylem a' la tym spotykanym u Bradbury'ego ("Kroniki marsjańskie").
Przykłady? "Tęcza grawitacji" Pynchona, "Obłęd" Krzysztonia, "Fale" Woolf, "Azyl" Faulknera, "Dzienniki" Plath, proza sygnowana nazwiskiem Dick, "Dziennik znaleziony w wannie" Lema, "Golem" Meyrinka, "Po tamtej stronie" Kubina, "Kosmos" Gombrowicza, proza Stachury, "Mały palec Buddy" Pielewina, "W sercu kraju" Coetzee, "Drzwi percepcji" Huxley'a, "Sezon w piekle" i "Iluminacja" Rimbauda - itp.
Chodzi mi właśnie o to "itp.". To wasze zadanie :-].
Dodajmy, że oczywiście ww. pozycje nie zawierają w sobie wszystkiego, co wymieniłam charakterystycznego, ale one właśnie mają taki "klimat".
Do tego poezja surrealistyczna, kubizm w literaturze i teatr okrucieństwa i w sumie wszystko, co mogę powiedzieć na ten temat ja :-].
Ach. Polecono mi "Trylogię Illuminatus!". Nie mam pojęcia, co to, ale reklamowano to jako "baśń dla paranoików".
Dobre określenie na to :P.
Pozdrawiam,
Galene