Dodany: 18.12.2007 16:50|Autor: Diana
Konkurs karny
Konkurs karny polega na nie podpowiadaniu i siedzeniu w zamkniętej szkatule do odgadnięcia.
1.
Obrzuciła wzrokiem ogołocony pokój. Nie pozostało w nim nic prócz śmieci. Nie było już materaców na podłodze. Komody zostały sprzedane. Na podłodze leżał złamany grzebień, puste pudełko po talku, kilka mysich bobków. Matka postawiła latarnię. Sięgnęła za jedną skrzyń, które służyły do siedzenia, i wydobyła stamtąd starą szkatułkę, poplamioną i popękaną na rogach. Usiadła i otworzyła pudełko. Znajdowały się tam listy, wycinki z gazet, fotografie, para kolczyków, niewielki zloty pierścionek, łańcuszek do zegarka spleciony z włosów i poprzetykany złotymi kółeczkami.
Dotknęła palcami listów, rozprostowała wycinek z gazety ze sprawozdaniem z procesu sądowego Toma. Przez długą chwilę trzymała w ręku szkatułkę patrząc ponad nią przed siebie, a palce jej rozrzucały, to znów układały listy. Przygryzła dolna wargę, pogrążona w myślach i wspomnieniach. W końcu zdobyła się na decyzję. Wyjęła pierścionek, łańcuszek, kolczyki i sięgnąwszy głębiej wyciągnęła złota spinkę. Opróżniła jedną z kopert i wsunęła do niej kosztowności. Potem złożyła ją i schowała do kieszeni sukni. Następnie ruchem pełnym czułości zamknęła łagodnie szkatułkę i pieszczotliwie pogładziła palcami jej wieczko. Usta jej rozchyliły się. Wstała, podniosła latarnię i wróciła do kuchni. Odsunęła fajerkę i delikatnie położyła szkatułkę na węgle. Płomienie zaczęły lizać pudełko ze wszystkich stron. Przesunęła na miejsce fajerkę, a ogień natychmiast zahuczał w wchłonął swoim oddechem szkatułkę.
Dlaczego ją spaliła?
2.
Jestem jak bogacz, który pieści klucz do skrzyni,
Gdzie przechowuje skrycie swój skarb najcenniejszy:
Choć mógłby go oglądać co godzina, czyni
To rzadziej, w lęku, że swą przyjemność umniejszy.
Dlatego właśnie święta są po całym roku
W takich odstępach czasu z rzadka rozrzucone,
Aby nie zatraciły swojego uroku,
Jak klejnoty zdobiące tu i tam koronę.
Jak odgradza czas?
3.
Tak czy inaczej, z tego właśnie powodu nie mówiłam nikomu o mojej kasecie. Odwróciłam nawet okładkę na drugą stronę, żeby można było zobaczyć Judy oraz jej papierosa dopiero po otwarciu plastikowego pudełka. Jednak fakt, że ta taśma tyle dla mnie znaczyła, nie miał nic wspólnego z paleniem ani nawet ze sposobem, w jaki śpiewała Judy Bridgewater – która była jedną z barowych piosenkarek, wykonującą numery zupełnie niepodobne do tego, co lubiliśmy w Hailsham. Taśma była dla mnie taka ważna z powodu jednej konkretnej piosenki: nagrania numer trzy, (…).
Jaki tytuł miała piosenka numer trzy?
4.
- Czekaj, czekaj – powiedziała do tatusia – chcę ci jeszcze coś pokazać! Wyobraź sobie, że znalazłam coś dziwacznego w kieszeni palta…
- …W kieszeni palta?!!!!! – Iksa gwałtownie chwyciła rękę Piotra i teraz zamienili się oboje w słuch.
- Sięgnęłam do kieszeni, aby zapłacić za bilet autobusie, i naraz znalazłam coś ślicznego. Nie wiem, czy to ma jakąś wartość, ale być może, że jest to jakiś drogocenny kamyczek, a może zupełnie zwyczajne szkiełko. Ale ma taki dziwny blask.
I mama sięgnęła do torebki, skąd wyjęła portmonetkę. Potem z portmonetki wyjęła zawinięty w kawałeczek papieru…
Co i jakiego koloru?
5.
Chociaż w Wielkiej Galerii znajdowały się najsłynniejsze dzieła sztuki malarstwa włoskiego, wielu odwiedzających miało uczucie, że największe wrażenie robi na nich jej słynny parkiet. Ułożony z ukośnych klepek w zadziwiający geometryczny wzór, stwarzał efemeryczne złudzenie optyczne – złudzenie wielowymiarowej sieci. Zwiedzającym wydawało się, że płyną przez galerię po ruchomej, zmieniającej się z każdym krokiem powierzchni wody.
Kiedy wzrok Langdona zaczął błądzić po intarsjowanej podłodze, jego oczy nagle zatrzymały się na przedmiocie leżącym kilka metrów na lewo, otoczonym ze wszystkich stron taśmą policyjną, przedmiocie, którego nie powinno tam być.
Odwrócił się do Fache’a.
- Czy tam na podłodze, to jest… Caravaggio?
Fache skinął głową, nawet nie patrząc.
Obraz, jak oceniał Langdin, był wart powyżej dwóch milionów dolarów, a tu walał się na podłodze jak stary plakat.
- A cóż to płótno robi na podłodze?
Właśnie, cóż robi?
6. I kara dodatkowa gratis:
Opowiadają, że w Connecticut żył sobie pewien bardzo bogaty gangster, który miał własny pałac na Florydzie i wory złota w podziemiach licznych banków. Na każde jego skinienie czekał zastęp zbrojnych. Z pomocą tych wiernych sług złożył do grobu wszystkich, co przeszkadzali mu w interesach, i nie było dla niego rzeczy niedostępnej. Gdy jednak stuknął mu ósmy krzyżyk, poczuł wielki lęk. Dawniej nie zaprzątał sobie głowy myślami o śmierci, teraz jednak serce ściskał mu coraz większy niepokój. Leżąc na puchowym tapczanie i otaczając się kłębami wonnego dymu cygar, oddawał się w samotności medytacjom. Nie wiadomo - rozważał - czy nie ma jednak jakiejś mocy nadprzyrodzonej, przed której oblicze zostanę doprowadzony po zgonie. Kiepsko wtedy będzie ze mną!