Dodany: 31.05.2009 17:07|Autor: dansemacabre

Wieczna Barcelona i przekleństwo nieśmiertelności


Stolica Katalonii jest wdzięcznym tematem literackim. Dość wspomnieć bestsellerowe powieści Zafóna, twórczość Mendozy czy „Złudę” Carmen Laforet. Barcelona to miasto pasjonujące i tak niezwykłe, że doczekało się wielu literackich wizerunków. Do grupy powieści, w jakich poznajemy to miasto, dopisać można wydaną przed dwoma laty w Hiszpanii powieść Enrique Moriela. Książka, która tak bardzo zachwyciła iberyjskich krytyków i czytelników, dzięki staraniom Świata Książki jest dostępna dla polskiego czytelnika. Czy zachwyca? Niezbyt.

Trudno jednoznacznie wypowiedzieć się o „Mieście poza czasem”, bo to powieść sama w sobie mało jednoznaczna. Mamy tu do czynienia z misternymi intrygami sensacyjnymi, elementami horroru, powieści obyczajowej i fragmentami o cechach reportażu. Z tego połączenia powstaje książka interesująca, ale nie aż tak, by się nią zachwycać. Chwilami „przegadana”, wewnętrznie niespójna, niewyraźna fabularnie i o zakończeniu nie tyle zaskakującym, co wywołującym rozczarowanie. Jest jednak powieść Moriela historią intrygującą, nie tylko dlatego, że barwnie portretuje Barcelonę na przestrzeni ponad pięciu stuleci. To traktat o walce Dobra ze Złem i powieść, w której Dobro nie ma szans, by zatriumfować. Książka o niepokojach egzystencjalnych i religijnych, które towarzyszą prawie każdemu współczesnemu człowiekowi. Książka, w której zawarta będzie autorska interpretacja dziejów historii oraz kilka oryginalnych koncepcji socjologicznych i historiozoficznych. Powieść, która nie porywa, ale która wywołuje ciekawość. I o tym, dlaczego czyta się ją z ciekawością, chciałbym napisać.

Historia zaczyna się jak dobry kryminał. Mamy bowiem zbrodnię, i to nie byle jaką. Guillermo Clavé, barceloński bogacz, zostaje zamordowany w tajemniczy sposób. Z ciała wyssano całą krew i okoliczności mordu są co najmniej niezwykłe. Rozwikłania zagadki śmierci tego człowieka podejmuje się detektyw Marcos Solana i szybko okaże się, że zwłoki są jedynie początkiem czegoś, co zaczęło się w średniowieczu…

Bohaterem „Miasta poza czasem” jest nie tyle Barcelona, co pewien wampir. To bardzo niejednoznaczny krwiopijca, albowiem w swych licznych wcieleniach podejmuje się działań skrajnie różnych. Opiekuje się niepełnosprawną dziewczynką i jest pomocnikiem kata. Leczy ludzi i prowadzi ich na szafot. Ma wrażliwe i dobre serce, a jest widmem, które ukrywa się przed innymi. Kim jest tak naprawdę? Jaki związek z jego istnieniem ma Szatan i czy przyjście na świat dziecka średniowiecznej prostytutki nie jest początkiem wielowiekowej misji, której sens zrozumie dopiero młoda historyczka Marta Vives?

Moriel buduje swą wielowątkową opowieść głównie na retrospekcjach. Dołącza do tego szereg rozważań na temat sensu istnienia świata. Jeden z rozmówców głównego bohatera, proboszcz Sant Pau del Camp wypowiada znamienne słowa: „Świat nie jest dobrze zbudowany i dlatego nie może być dziełem Boga”*. To, co opisuje hiszpański prozaik, ma być przekonującym dowodem na to, że żyjemy w świecie, o którym Bóg zapomniał i który rządzi się prawami ustalanymi przez bliżej niesprecyzowane, mroczne siły.

Jest to bowiem opowieść o tym, czym jest Zło, gdzie się rodzi i jak wielką ma moc. W kolejnych wcieleniach widmowego wampira poznajemy Barcelonę groźną, okrutną, skąpaną we krwi i przerażającą. Wędrówka w czasie ma przynieść odkupienie, ale tak naprawdę jest męką. Moriel próbuje zdefiniować na kartach swej powieści, czym jest wieczność i jakie tajemnice skrywa. Nieśmiertelność stanie się przekleństwem, a Barcelona ukazana od średniowiecza po czasy współczesne będzie miastem, od którego nie można się uwolnić.

Sędzia Brines, z którym rozmawia Solana, daje swoją własną definicję współczesnej Barcelony: „Barcelona jest miastem, które żyje mitami, choć twierdzi, że jest miastem racjonalistycznym. I zaludniona jest widmami anarchistów, syndykalistów, rewolucjonistów, ludźmi, którzy dziś skrzętnie pracują, a jutro nie wiadomo dlaczego, postanawiają otwierać groby w klasztorach”**. Każdy kolejny rozdział powieści Moriela ukazuje miasto jako miejsce, w którym widma wciąż egzystują u boku żyjących. Tych, którzy przeżywają męki i pragną się od nich uwolnić oraz tych, którzy nie pojmują, że największą męką może być życie wieczne.

Wspomniana już Marta Vives odkrywać będzie mroczne tajemnice swojego rodu i z głównym bohaterem wejdzie w specyficzną zależność. Kobieta zadaje pytania, na które odpowiedzi nie przyniosły lata historii. Jej wysiłki, by poznać przeszłość rodu Vives, będą jednocześnie próbą zrozumienia, dlaczego świat jest tak bardzo niesprawiedliwy i okrutny.

Trudno jednoznacznie opisać walkę Dobra ze Złem odddaną na kartach tej powieści, bo z czasem odnosi się wrażenie, iż Dobra w ogóle nie ma. Moriel napisał książkę mroczną i przerażającą w wymowie. Książkę, która jest swoistym hołdem oddanym Barcelonie, ale także powieść, która zmusza do zadania sobie pytania o to, czy opisana w niej wiekowa odyseja i refleksje dotyczące świata nie są nazbyt jednostronne i przez to mało przekonujące.


---
* Enrique Moriel, „Miasto poza czasem”, tłum. Andrzej Sobol-Jurczykowski, wyd. Świat Książki, 2009, s. 80.
** Tamże, s. 179.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3501
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: Gandam 19.01.2010 00:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Stolica Katalonii jest wd... | dansemacabre
Nie sądzę by w przypadku tej książki można było mówić i walce dobra ze złem. Wojny a więc i walki na tych kartach nie brakuje, tak samo jak krwi, cierpienia, niesprawiedliwości i wielu innych cech. Autor poprzez wykreowanych bohaterów unika oceny ludzkości, ludzkiej niesprawiedliwości. Wojna Dobra ze Złem w tej książce właściwie się zakończyła. Czytelnik sam musi ocenić jaki miała wynik.
Największe plusy powieści to wartka akcja, okraszona krwią w historycznej scenerii jednego z piękniejszych i bardzo tajemniczych miast Europy. Fabuła nie zawiera większych dziur, ale sądzę że kilka ich kryje się na kartkach książki, która mimo wszystko wspaniale się czyta. Jest też bardzo ciekawa w sensie teologicznym, autor w prosty sposób prowadzi wywód o religii, ludziach i wierze. ta lektura na pewno nie będzie pomyłką, a bez wątpienia ciekawą przygodą.
Użytkownik: aeble 19.06.2012 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie sądzę by w przypadku ... | Gandam
Wartka akcja? Nie powiedziałabym, bo akcji tu właściwie brak. Co nie znaczy, że to zła książka.
Użytkownik: alkippe 09.08.2013 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wartka akcja? Nie powiedz... | aeble
Tylko dodam... Akcja tak wartka, że przysypiam. Może kiedyś powrócę, by dokończyć czytanie, a tymczasem pozostawiam zakładkę w połowie książki.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: