Dodany: 28.04.2009 17:08|Autor: verdiana

Czytatnik: Artes Liberales

Notatki: "Bulterier Samson i ja" Borzestowski


Dawida, narratora, bohatera książki, nie sposób lubić. To zwyczajnie odrażający samiec i nic ponad to. Lubi się za to, i to bardzo, Samsona! Tymczasem: zonk! Bo narrator o Samsonie mówi niewiele, mimo że jest bohaterem tytułowym, w dodatku wymienionym jako pierwszy. To na Dawidzie skupia się narracja, aż do znudzenia, do obrzydzenia na nim, na jego ekscesach miłosnych i prostackich, wulgarnych, zniesmaczających rozmyślaniach. Samson jest tylko dodatkiem do jego życia, raczej mało znaczącym, za to wykorzystywanym jako narzędzie do podrywania panienek.

Narrator jest bezrobotnym 40-latkiem, rozwodnikiem, nieudacznikiem, erotomanem, fałszywym krętaczem i notorycznym kłamcą. Nie płaci alimentów na córkę, nie poświęca jej czasu (tylko raz w tygodniu chodzi na obiady do jej matki), mimo że mógłby, skoro nie pracuje. Z kolei o pracę też się nie stara. O swoich byłych, obecnych i przyszłych wyraża się z lekceważeniem. Jest takim typem, jakiego za skarby świata nie chciałoby się mieć w swoim otoczeniu.

Dopiero pod wpływem kontaktu z córką, 16-letnią Julią, która zamieszkała z nim na 2 tygodnie, i dzięki bullterierrowi Samsonowi, którym się opiekuje za pieniądze, zaczyna się zmieniać – w mężczyznę, w człowieka, w istotę czującą, myślącą, przywiązującą się, dostrzegającą coś poza sobą.

***
Borzestowski tworzy galerię postaci spotykanych przez Dawida, ale wszystkie wydają mi się papierowe i prostackie jak sam Dawid. Ktoś, kto ma psa, szybko zorientuje się, że nie tak wyglądają spotkania psiarzy.

II część książki znacznie lepsza. Aczkolwiek jeszcze mniej realna i jeszcze mniej w niej Samsona. Być może podobało mi się bardziej, bo Dawid zaczął się zmieniać in plus. Zmądrzał, zmężniał, dojrzał, dorósł do bycia opiekunem Samsona, do związku, do drugiego dziecka. Do życia po prostu. Słowa nie ma o tym, jak – wyjechawszy na stałe zagranicę – utrzymuje kontakt z Julią, ale poza tym wydał mi się bardziej ludzki. A kiedy uratował z rzezi (z nielegalnych walk psów) małego bulika, prawie poczułam do tego typa sympatię. Oczywiście lepiej się czyta książkę, jeśli się lubi narratora.

***
Podobała mi się wiedza autora nt. bulików. Może nie oszałamiała, ale sprawiała przynajmniej wrażenie, jakby wiedział, co pisze, więc albo miał kontakt z bulikami, albo o nich czytał. Jest tylko jedno ale: nie da się wywieźć psa za granicę z dnia na dzień, bez kwarantanny!

***
Przepiękna okładka książki!


---
Waldemar Borzestowski, Bulterier Samson i ja (Borzestowski Waldemar), WAB 2008


PS. www.biblionetka.pl/...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2483
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Chilly 29.04.2009 07:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawida, narratora, bohate... | verdiana
Nie oceniam aż tak surowo bohatera, nie polubiłam, ale też nie dostałam uczulenia. ;) Ot, nieudacznik, który pod wpływem psa zaczyna wreszcie coś robić ze swoim życiem.

Samson rewelacyjny, aż chciałoby się mieć bulika, prawda? Szkoda, że w sumie tak mało o nim, wolałabym więcej o relacji bohatera z psem niż opisy jego, pożal się Boże, podbojów "na psa".
Użytkownik: verdiana 29.04.2009 08:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie oceniam aż tak surowo... | Chilly
A ja bardzo łagodna byłam, wyjątkowo! :) Bo nieudacznikiem i nierobem można być, jeśli się jest samodzielnym, nie ma się rodziny i na nikim się nie pasożytuje. A on - mimo że zdrowy, sprawny i umysłowo nieupośledzony - wylatuje z kolejnych miejsc pracy nie dlatego, że akurat redukują etaty, ale dlatego, że go wywalają, bo się obija. I niczego go to nie uczy! Nie bierze się do roboty, mimo że ma rodzinę (dziecko!) na utrzymaniu. Mało tego, w wieku lat 40. radośnie bierze pieniądze od troskliwej matki! To najgorszy gatunek faceta, jaki znam. :P

Bulika bardzo, bardzo! Też mnie dziwi, że tak mało o nim, bo przecież relacje Dawida z psem są kluczowe i dla książki, i dla jego wewnętrznej przemiany. No i to są najciekawsze fragmenty książki, te, które sprawiły, że postawiłam 4, a nie 1. :>
Użytkownik: edward56 30.04.2009 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja bardzo łagodna byłam... | verdiana
Ważne w powieści jest tło socjologiczne wydarzeń i odpowiedź na pytanie. Czym dla Dawida był ów pies?. A dla tych co kochają psy zacytuję wiersz chyba Kerna.

"Niech się uśmiecha ten i ów,
a jednak fakt to oczywisty,
że większość,
znaczna większość psów
ma w sobie coś z artysty.

Można by to określić tak
(wbrew stosom reguł i prawideł),
że pies - to taki wolny ptak,
co kości je
i nie ma skrzydeł.

Pies pięknie różne role gra,
sztuka aktorska psu jest znana.
Pies czasem gra innego psa,
a czasem panią
albo pana.

Pies umie zagrać ból
i żal,
rozpacz,
tęsknotę
i oddanie -
i umie patrzeć w siną dal
niby ta diwa na ekranie.

Lecz najzabawniej
według mnie
jest, kiedy zejdą się w niedzielę
gdzieś w parku dwa komiki psie,
dwa czworonożne fernandele".
Użytkownik: verdiana 30.04.2009 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ważne w powieści jest tło... | edward56
Nie znałam tego wiersza, dziękuję! :)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: