Dawida, narratora, bohatera książki, nie sposób lubić. To zwyczajnie odrażający samiec i nic ponad to. Lubi się za to, i to bardzo, Samsona! Tymczasem: zonk! Bo narrator o Samsonie mówi niewiele, mimo że jest bohaterem tytułowym, w dodatku wymienionym jako pierwszy. To na Dawidzie skupia się narracja, aż do znudzenia, do obrzydzenia na nim, na jego ekscesach miłosnych i prostackich, wulgarnych, zniesmaczających rozmyślaniach. Samson jest tylko dodatkiem do jego życia, raczej mało znaczącym, za to wykorzystywanym jako narzędzie do podrywania panienek.
Narrator jest bezrobotnym 40-latkiem, rozwodnikiem, nieudacznikiem, erotomanem, fałszywym krętaczem i notorycznym kłamcą. Nie płaci alimentów na córkę, nie poświęca jej czasu (tylko raz w tygodniu chodzi na obiady do jej matki), mimo że mógłby, skoro nie pracuje. Z kolei o pracę też się nie stara. O swoich byłych, obecnych i przyszłych wyraża się z lekceważeniem. Jest takim typem, jakiego za skarby świata nie chciałoby się mieć w swoim otoczeniu.
Dopiero pod wpływem kontaktu z córką, 16-letnią Julią, która zamieszkała z nim na 2 tygodnie, i dzięki bullterierrowi Samsonowi, którym się opiekuje za pieniądze, zaczyna się zmieniać – w mężczyznę, w człowieka, w istotę czującą, myślącą, przywiązującą się, dostrzegającą coś poza sobą.
***
Borzestowski tworzy galerię postaci spotykanych przez Dawida, ale wszystkie wydają mi się papierowe i prostackie jak sam Dawid. Ktoś, kto ma psa, szybko zorientuje się, że nie tak wyglądają spotkania psiarzy.
II część książki znacznie lepsza. Aczkolwiek jeszcze mniej realna i jeszcze mniej w niej Samsona. Być może podobało mi się bardziej, bo Dawid zaczął się zmieniać in plus. Zmądrzał, zmężniał, dojrzał, dorósł do bycia opiekunem Samsona, do związku, do drugiego dziecka. Do życia po prostu. Słowa nie ma o tym, jak – wyjechawszy na stałe zagranicę – utrzymuje kontakt z Julią, ale poza tym wydał mi się bardziej ludzki. A kiedy uratował z rzezi (z nielegalnych walk psów) małego bulika, prawie poczułam do tego typa sympatię. Oczywiście lepiej się czyta książkę, jeśli się lubi narratora.
***
Podobała mi się wiedza autora nt. bulików. Może nie oszałamiała, ale sprawiała przynajmniej wrażenie, jakby wiedział, co pisze, więc albo miał kontakt z bulikami, albo o nich czytał. Jest tylko jedno ale: nie da się wywieźć psa za granicę z dnia na dzień, bez kwarantanny!
***
Przepiękna okładka książki!
---
Waldemar Borzestowski,
Bulterier Samson i ja (
Borzestowski Waldemar)
, WAB 2008
PS.
www.biblionetka.pl/...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.